Przebaczyć Smoleńsk?

Zacząłem pisać w niedzielę.

Niedziela, to dzień na odbudowanie duszy. Mam nie tylko uczestniczyć w Mszy, ale starać się przeżyć dzień bliżej Boga.

Rano, w czytaniach usłyszałem:

„Niech więc cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem. Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca: Cóż mamy czynić, bracia? - zapytali Piotra i pozostałych Apostołów. Nawróćcie się - powiedział do nich Piotr - i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz.”

Pomyślałem:

Mimo, że tak strasznie zawinili, że sprzeniewierzali się Bogu wielokrotnie w swojej, opisanej w ST historii przebywania przez prawie dwa tysiąclecia na Ziemi Świętej, a teraz nawet odrzucili i zabili Mesjasza, a Bóg nie tylko im wybacza, ale ma dla nich obietnicę rozprzestrzeniania słowa bożego po świecie. Miłosierdzie Boże jest nieprzebrane.

My też mamy zadanie postawione przez Błogosławionego Jana Pawła, za Panem Jezusem, mówić prawdę i wybaczyć.

Aby nie było wątpliwości w drugim czytaniu św. Piotr mówi:

 Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? - Ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie. On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości - Krwią Jego zostaliście uzdrowieni. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.

  A na dodatek w Ewangelii, Pan Jezus przestrzega:

powiedział do nich Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami , a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony - wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości.

Poniedziałek był obchodzony w Kościele Powszechnym jako święto patronalne świętego Andrzeja Boboli. Świętego, który poniósł męczeńską śmierć z rąk Kozaków w XVII wieku, ale jego kult jest związany z cierpieniem Polaków, jakiego przez ostatnie trzy wieki doznawaliśmy ze wschodu.

Czytania tego dnia były jakby kontynuacją niedzielnych:

Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia.

Trudne to słowa. Jak nakaz miłowania swoich nieprzyjaciół.

Pan Jezus, choć sam był bez grzechu, to nie tylko przyjął krzyż na swoje ramiona, ale modlił się:

"Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią."

Trudne to słowa. Trzeba do nich wrócić. Dziś środa, po filmie o wojnie polsko-bolszewickiej. Jeszcze trudniej to napisać, ale... w imię Boże.