Patrząc na ostatnią aktywność "ekologicznego blogera" threeme można śmiało powiedzieć, że tak pojmowana ekologia jest dobra na wszystko. Dosłownie na wszystko... Bo w nic nie wnikając można pisać o wszystkim. Zwłaszcza o tym o czym nie ma się nawet zielonego (ekologicznego) pojęcia.
Ekologiczny bloger może zatem śmiało pisać o gospodarce, polityce i protestach społecznych. Nawet na temat dopuszczalności aborcji zawsze znajdzie jaką mniej lub bardziej pasującą do tematu ekomądrość.
Moda na ekologię jest tak wspaniała, że gdyby jeszcze jej nie było to bezwzględnie należałoby ją teraz szybko wykreować.
No bo jeśli można snuć teorie, że Joe Biden jest bardziej ekologiczny niż Donald Trump to znaczy, że w ten sposób można uzasadnić, wykreować lub ukryć wszystko.
Tak można też wiele ukryć... I z tego cieszą się rządy oraz wielkie korporacje. Bo dzięki modzie na naiwnie pojmowaną ekologię nie trzeba dusić gospodarki i ograniczać konsumpcji. Wręcz przeciwnie... Dzięki tej modzie można kreować nowe potrzeby i nakręcać popyt. Sprzedaż rośnie i zyski rosną... Bo za eko towary klient jest gotów zapłacić więcej. A nawet jeśli przy tym powstaje więcej odpadów i CO2 to jest to i tak tylko efekt uboczny budowy nowego lepszego świata.
Tak więc moda ne ekologię będzie trwać tak długo póki dzięki niej wielkie korporacje będą generować zyski.
