Bloger Letni przytacza na swoim blogu intrygującą historię rodziny wielodzietnej, która z samych zasiłków na dzieci (bez podejmowania pracy) osiągnęła dochód rzędu 6 000 zł. Szkoda tylko, że jakoś nie mogłem się doczytać w notce Letniego jak liczna była ww rodzina.
http://letni.salon24.pl/767411,szesc-tysiecy
Muszę przyznać, że osobiście nie znam wielodzietnej rodziny, która tylko z zasiłków uzyskałaby aż tak wysoki dochód. Ale kilka podobnych opisów spotkałem na internetowych stronach różnych mutacji Organu Michnika.
Załóżmy jednak, że przypadek opisany przez Letniego dotyczy prawdziwej (nie wymyślonej na Czerskiej) rodziny.
***
Gdyby dzieci z opisanej przez Letniego rodziny trafiły do placówki opiekuńczo - wychowawczej (nazywanej czasem Domem Dziecka) to państwo musiałoby płacić na ich utrzymanie od 3 do 5 tysięcy... na jedno dziecko.
Tu link dla niedowiarków: http://bip.wrota.lubuskie.pl/dd_skwierzyna/system/obj/28_koszt_utrzymania_dziecka_w_2017_roku.pdf
Może jednak dobrze, że państwo nie skierowało tych dzieci do DD. Bo wspieranie tamtej opisanej przez Letniego rodziny wielodzietnej (6 tyś. z zasiłków) jednak jest tańsze niż gdyby przeszły one całkiem na utrzymanie państwa.
***
Jeżeli dziecko z DD trafi jakimś cudem do adopcji to o jego utrzymanie będą troszczyć się nowi rodzice adopcyjni. Jeżeli tacy rodzice przysposobili dwójkę dzieci to dostaną od państwa całe 500 zł w ramach programu Rodzina 500 plus. To zdecydowanie mniej niż koszt utrzymania jednego dziecka w placówce opiekuńczo - wychowawczej.
***
Jakby nie patrzeć taniej wychodzi by dziecko było w rodzinie (biologicznej lub adopcyjnej). O innych rachunkach zysk/strata np. dla psychiki dziecka to nawet już nie będę wspominał... Bo to już byłby materiał na oddzielną notkę.
***
A czy wspomniane 6 000 zł to dużo pieniędzy? Pewnie dla klientów przybytku Sowa & Przyjaciele to coś na przystawkę. Ale dla przeciętnej rodziny to bardzo dużo.
