Trucker hiob Trucker hiob
1597
BLOG

Siedem ostatnich słów Jezusa. 4. "Boże mój, czemuś mnie opuścił

Trucker hiob Trucker hiob Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Eli, Eli, lema sabachthani?to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? (Mt 27,46b)

Słuchając nauk protestanckich pastorów spotkałem się wielokrotnie z taką interpretacją tego wersetu: Pan Jezus, przyjmując na siebie wszystkie nasze grzechy stał się tak przykrym widokiem dla Boga Ojca, że Ten w tym momencie odwrócił od Jezusa swą twarz, nie mogąc na niego patrzeć. Ta interpretacja jest zgodna z inną ich nauką, że my na zawsze pozostaniemy brudnymi grzesznikami, ale „pokryci czystością Jezusa” i Jego doskonałością, jak płaszczem nas szczelnie okrywającym, zyskamy Niebo. Wystarczy tylko zaakceptować darmowy prezent, jaki dał nam na Krzyżu Jezus, biorąc na siebie nasze grzechy i płacąc za nasze odkupienie tę potworną cenę.

 

Co za okropna teologia, co za niesprawiedliwa transakcja. Kruczek prawny, dzięki któremu Ojciec karze niewinnego Syna, a potem udaje, że nie dostrzega naszego zepsucia, naszego zła, naszej grzeszności i patrząc na  nas widzi tylko swego Syna, który za nas zapłacił za grzechy.

 

Choć w powyższym stwierdzeniu jest pewna część prawdy, to ważne jest, by wiedzieć, że  Kościół Katolicki zupełnie inaczej rozumie odkupienie naszych grzechów. To nie jest zaledwie zalegalizowana niesprawiedliwa transakcja. My nie osiągamy wolności dlatego, że Bóg znalazł kruczek prawny. Wolność, zbawienie uzyskujemy dlatego, że stajemy się dziećmi Bożymi. Nasza odmiana nie jest zaledwie prawną deklaracją. Jest, musi być czymś rzeczywistym.

 

Biblia uczy nas, że nic nieczystego nie może osiągnąć Nieba (por. Ap 21,27), zatem my, by osiągnąć zbawienie, musimy przejść przez rzeczywisty proces oczyszczenia. Poza tym nawet na „chłopski rozum”, jakbyśmy się czuli przez całą wieczność, gdybyśmy wiedzieli, że jesteśmy brudnymi grzesznikami, maskującymi się tylko przed Bogiem Ojcem? Zasłaniającymi się Jezusem? I w  jaki to sposób miałby Jezus coś ukrywać przez całą wieczność przed Ojcem?

 

To prawda, że my sami nie możemy usatysfakcjonować Bożej sprawiedliwości i że tylko Jego Miłosierdzie umożliwia nam zbawienie. Dlatego Jezus stał się jednym z nas, stał się Człowiekiem. Tylko On, będać prawdziwym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem mógł usatysfakcjonować ten wymóg i z miłości do nas ofiarować nam zbawienie w formie niczym przez nas niezasłużonego daru. Ale nie znaczy to wcale, że zrobił to sam. Sam w sensie Drugiej Osoby Boskiej.

 

W pewnym sensie to także  Bóg Ojciec umiera za nas na Krzyżu. On nie jest odwrócony teraz od Jezusa, On jest z Nim teraz zjednoczony tak, jak nigdy indziej w historii ludzkości. Bo jest tylko jeden Bóg i nie da się oddzielić Ojca od Syna. Gdzie jest jedna Osoba Trójcy Świętej, tam są one wszystkie.

 

Cała ta nauka wielu protestanckich wspólnot jest konsekwencją odrzucenia doktryny czyśćca. Wiedząc, że człowiek często w momencie śmierci jest daleki od ideału, ale jest w stanie łaski uświęcającej i odrzucając koncepcję oczyszczenia się po śmierci przed zjednoczeniem się z Bogiem, musiano wymyślić jakąś inną teorię umożliwiającą pogodzenie naszego braku doskonałości z wymogiem, że nic nieczystego nie osiągnie Nieba.

 

Nauka Kościoła jest dużo logiczniejsza i piękniejsza w swej istocie. Odkupienie grzechów, które jest darem, daje nam życie, daje nam Łaskę uświęcającą, ale skutki tych grzechów w nas pozostają. Powiedzmy, że ktoś miał problem z pornografią. Spowiedź, odpuszczenie grzechów powoduje, że już nasze dusze odzyskały życie, ale nasz rozum nie może się pozbyć tych wyobrażeń, które tkwią w naszej pamięci. Czyściec umożliwia nam „sformatowanie twardego dysku”, wyrzucenie tych wyobrażeń z  pamięci i zapłatę, zadośćuczynienie tym, których skrzywdziliśmy. Możemy wtedy wejść do Królestwa nie jak „kupa gnoju pokryta śniegiem” (autentyczne sformułowanie Lutra), ale jak prawdziwe dzieci Boże.

 

Dlaczego więc Jezus zawołał te słowa? Z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze Jezus był naprawdę, w pełni człowiekiem, jak każdy z nas. I w  swym człowieczeństwie czuł się opuszczony w swym cierpieniu na Krzyżu. Opuszczony przez większość uczniów, przez tych, których uzdrowił, których nauczał i czuł się też opuszczony przez Boga. My też, gdy cierpimy, gdy mamy kłopoty, gdy odejdzie od nas ktoś bliski, odczuwamy samotność to wydaje się nam, że Bóg o nas zapomniał. Ale możemy być pewni, że jest to tylko uczucie, zrozumiałe w takiej sytuacji. Obiektywna rzeczywistość jest taka, że Bóg właśnie wtedy jest najbliżej nas.

 

Przypomina się pewna, bardzo popularna w USA, szczególnie wśród protestantów, opowieść o śladach na piasku:

Pewna osoba miała sen: Spacerowała po plaży z Panem, a na niebie wyświetlały się sceny z jej całego życia. Gdy doszła do końca plaży, odwróciła się i zobaczyła, że w najtrudniejszych momentach na piasku pozostawały tylko pojedyncze ślady. Zapytała z pretensją w głosie Jezusa: "Panie, obiecałeś, że jeżeli pójdę za Tobą, zawsze będziesz ze mną i nigdy mnie nie opuścisz!" Jezus odpowiedział: "Ja dotrzymałem swej obietnicy. Kocham cię i zawsze jestem przy tobie. A tylko dlatego w tych trudnych chwilach życia widzisz pojedyncze ślady, bo wtedy niosłem cię na rękach."

 

 

Bóg jest uczciwy. Jego Miłość jest nieograniczona. Jego cierpienie na Krzyżu było prawdziwe, pełne i niczym nie stłumione. W swej ludzkiej naturze Jezus czuł się opuszczony. Ten, który potrzebował wsparcia, nie odczuwał nic, poza bólem i samotnością. Bóg Ojciec nie dał Mu żadnej ulgi, On sam nie pomógł sobie. Zrobił tak, by nam pokazać, jak wielkim złem jest grzech i jaką cenę trzeba za jego odkupienie zapłacić. By nam pokazać, jak bardzo nas ukochał.

 

Jak pisałem poprzednio, nie da się oddzielić natury Boga Ojca i Jezusa. Jeżeli myślimy, że to są jakieś osobne zupełnie istoty, nie powiązane ze sobą, to redukujemy Boga do naszej ludzkiej miary. To prawda, że każda z Osób jest oddzielna, czyli Syn nie jest Ojcem, a ani Syn ani Ojciec nie są Duchem Świętym, ale to nie znaczy, że jedna z tych Osób może coś odczuwać, czy wiedzieć, czego by nie wiedziała, czy odczuwała inna Osoba. Ich wiedza jest pełna i doskonała. Bóg, każda z Osób Trójcy, wie wszystko, więc mają wspólną naturę, wspólne zrozumienie i odczuwanie rzeczy. Dlatego też nie możemy powiedzieć, że Bóg Ojciec był „nie fair” w  stosunku do Syna. To nie z nakazu Ojca Jezus oddał za nas życie, to był plan Boga, we wszystkich Jego Osobach, od początku. Jezus, zjednoczony z  Ojcem, w Duchu Świętym, dobrowolnie oddał za nas życie, a Ojciec z  Duchem Świętym, który jest Miłością ich łączącą, współcierpieli z  Jezusem na Krzyżu.

 

Drugą przyczyną, o której często zapominamy, dla której Jezus zawołał te słowa, było zwrócenie uwagi zgromadzonego tłumu na pewien Psalm. Jak wiemy, Żydzi doskonale znali Pismo Święte. Modlili się odmawiając, czy śpiewając Psalmy. Ale w  czasach Jezusa nie było jeszcze numeracji psalmów, jak dzisiaj są one ponumerowane. Chcąc zwrócić uwagę na któryś z nich, po prostu cytowało się pierwszą linijkę tekstu. Jezus wołając te słowa, chciał właśnie zwrócić uwagę na jeden z nich.

 

Jedną z przyczyn, dla której Żydzi nie uznali w Jezusie Mesjasza był fakt, że czekali oni na kogoś, kto odniesie militarne zwycięstwo, pokona Rzymian, uzyska wolność dla Jerozolimy i zostanie królem wolnego państwa. Zupełnie odrzucili taką interpretację, że najpierw musi przyjść Mesjasz cierpiący. Albo raczej nie na tego mesjasza oczekiwali. Bowiem nie były Żydom niewiadome przepowiednie i proroctwa o cierpiącym słudze. Teraz, w Wielkim Tygodniu, czytamy o nim w Księdze Proroka Izajasza, te proroctwa były także Żydom doskonale znane. Jednak oni myśleli, że to będą dwie zupełnie inne osoby. Oczekiwany mesjasz miał być wojownikiem, poprowadzić powstanie przeciw Rzymowi, a cierpiący sługa mógł sobie zaczekać. Nikt go tak naprawdę specjalnie nie oczekiwał.

 

Jezus, cytując z Krzyża początek Psalmu znanego nam dziś jako Psalm 22,  przypomina fakt, że Mesjasz najpierw musiał przyjść i oddać za nich życie, zanim powróci na końcu świata jako triumfator w takim znaczeniu, jakiego wtedy oni oczekiwali. Pokazuje, że to On jest Mesjaszem, który jest najpierw cierpiącym sługą, a zwycięstwo, jakie przynosi nie jest militarne, nie jest nad Rzymem, ale nad grzechem, nad Złym, nad potępieniem. Przynosi życie wieczne, nie militarne, czy polityczne sukcesy.

 

Przeczytajcie z uwagą ten psalm. Psalm ten zresztą jest w swej wymowie bardzo optymistyczny. Zapowiadał co prawda, ze zdumiewającą precyzyjnością, te tragiczne wydarzenia, których zgromadzeni pod Krzyżem są świadkami, ale też zapowiada przyszły tryumf Boga:

 

Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?

Daleko od mego Wybawcy słowa mego jęku.

Boże mój, wołam przez dzień, a nie odpowiadasz, wołam i nocą, a nie zaznaję pokoju.

A przecież Ty mieszkasz w świątyni, Chwało Izraela!

Tobie zaufali nasi przodkowie, zaufali, a Tyś ich uwolnił;

do Ciebie wołali i zostali zbawieni, Tobie ufali i nie doznali wstydu.

Ja zaś jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu.

Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, rozwierają wargi, potrząsają głową:

Zaufał Panu, niechże go wyzwoli, niechże go wyrwie, jeśli go miłuje.

Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona;

Ty mnie czyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki.

Tobie mnie poruczono przed urodzeniem,

Ty jesteś moim Bogiem od łona mojej matki,

Nie stój z dala ode mnie, bo klęska jest blisko, a nie ma wspomożyciela.

Otacza mnie mnóstwo cielców, osaczają mnie byki Baszanu.

Rozwierają przeciwko mnie swoje paszcze, jak lew drapieżny i ryczący.

Rozlany jestem jak woda i rozłączają się wszystkie moje kości;

jak wosk się staje moje serce, we wnętrzu moim topnieje.

Moje gardło suche jak skorupa, język mój przywiera do podniebienia,

kładziesz mnie w prochu śmierci.

Bo sfora psów mnie opada, osacza mnie zgraja złoczyńców.

Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości.

A oni się wpatrują, sycą mym widokiem; moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię.

Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka;

Pomocy moja, spiesz mi na ratunek!

Ocal od miecza moje życie, z psich pazurów wyrwij moje jedyne dobro,

wybaw mnie od lwiej paszczęki i od rogów bawolich – wysłuchaj mnie!

Będę głosił imię Twoje swym braciom i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia:

Chwalcie Pana wy, co się Go boicie, sławcie Go, całe potomstwo Jakuba;

bójcie się Go, całe potomstwo Izraela!

Bo On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka,

ani nie ukrył przed nim swojego oblicza i wysłuchał go, kiedy ten zawołał do Niego.

Dzięki Tobie moja pieśń pochwalna płynie w wielkim zgromadzeniu.

Śluby me wypełnię wobec bojących się Jego.

Ubodzy będą jedli i nasycą się, chwalić będą Pana ci, którzy Go szukają.

Niech serca ich żyją na wieki. Przypomną sobie i wrócą do Pana wszystkie krańce ziemi;

i oddadzą Mu pokłon wszystkie szczepy pogańskie, bo władza królewska należy do Pana i On panuje nad narodami.

Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują.

A moja dusza będzie żyła do Niego, potomstwo moje Jemu będzie służyć, opowie o Panu pokoleniu przyszłemu, a sprawiedliwość Jego ogłoszą ludowi, który się narodzi: Pan to uczynił.

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości