A więc to już dziś. Długo oczekiwana podróż do Polski. Pielgrzymka. Nie byłem tam ponad cztery lata, a ostatnie wizyty były szybkie, krótkie, spowodowane bolesnymi wydarzeniami związanymi najpierw z chorobą, a potem pogrzebem mojego ukochanego ojca.
Teraz będzie inaczej. Prawdziwe wakacje. Spotkanie z przyjaciółmi, rodziną. Tym razem pozwiedzam trochę, pojadę, jak Bóg da, w miejsca, w których jeszcze nigdy nie byłem, a które zawsze chciałem zobaczyć. Jak na przykład Toruń, czy Niepokalanów.
Mówiąc o Toruniu, to muszę się pochwalić, że zostałem zaproszony do Radia Maryja do udziału w audycji w najbliższy piątek. Początek o 21:40. Zapraszam wszystkich do jej posłuchania, równocześnie prosząc o modlitwę, by Duch Święty tak pokierował naszą rozmową w rozgłośni, by się w niej wypełniła wola boża. By stała się ona pomocna dla tych, którzy szukają Boga i żebym ja nie okazał się kompletnym osłem (którym przecież de facto jestem).
Tak to zwykle bywa, że po piątku jest sobota, a w najbliższą sobotę w Lednicy Ogólnopolskie Spotkania Młodzieży. Skoro więc będę tam niemalże na miejscu, a do tego jestem ciągle młody duchem, to nic dziwnego, że i tam się wybieram. Może tylko zamiast udawać nastolatka (siwiejące wąsy trochę mnie zdradzają), będę ewangelizatorem. Nie bardzo wiem co to oznacza, ale wyobrażam sobie to tak, że po prostu będę służył radą, doświadczeniem, podzielę się swoim świadectwem z tymi, którzy zechcą mi poświęcić trochę czasu.
A może odwrotnie, może to oni mnie czegoś nauczą. Może moja rola będzie polegała na wysłuchaniu kogoś? Kto wie? Jedno jest pewne. Bóg wie. Więc niech się stanie Jego wola.
Po piątku sobota, a przed piątkiem czwartek. A najbliższy czwartek to Boże Ciało i tradycyjna procesja z Wawelu na Rynek. Co za wspaniały początek mojego pielgrzymowania. Wawel zawsze odwiedzałem będąc w Krakowie, bo zawsze chciałem się pomodlić przed trumną św. Stanisława. To mój patron "od bierzmowania" i od kiedy usłyszałem, że wszyscy polscy królowie przed wyprawami wojennymi modlili się tam, prosząc świętego o wymodlenie łask, robię to samo. Ja przecież też jestem na wyprawie wojennej. Nie walczę co prawda z żadnymi ludźmi, ale moja walka wcale przez to nie jest mniej realna.
Święty Paweł pisze:
Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.(Rz 8, 35-39)
Ci aniołowie, te Zwierzchności i Moce, które nie zdołają nas odłączyć od miłości Chrystusowej, to złe duchy, upadli aniołowie, nad którymi odnosimy zwycięstwo. A zwycięstwa odnosi się w walce. Ta walka toczy się cały czas wokół nas i my w niej aktywnie uczestniczymy. Albo przynajmniej powinniśmy. Uczestniczymy modląc się, poszcząc, robiąc dobre uczynki. Albo nie poszcząc, nie modląc się, nie robiąc dobrych uczynków. W zależności po czyjej stronie walczymy. Złemu wystarczy, gdy nie robimy nic
Aha, ja już zupełnie odszedłem od tematu, a tym miała być zapowiedź tego, co będzie na moim blogu w ciągu najbliższych kilku tygodni. Kronika mojej pielgrzymki. Będą, mam nadzieję, zdjęcia, będą moje wrażenia i będą plany.
Na razie plany takie, bym wszystko spakował i niczego nie zapomniał. I bym się nie spóźnił na samolot. Wylot dopiero po południu do Chicago, dalej LOT-em do Krakowa. To już będzie środa nad ranem polskiego czasu. I wczesnym popołudniem lądowanie w Balicach. A w czwartek Wawel i możliwość oddania hołdu tragicznie zmarłemu Prezydentowi. Przede wszystkim jednak oddanie czci Królowi Królów i Panowi Panów. Ale o tym z pewnością jeszcze napiszę.
Inne tematy w dziale Rozmaitości