Czwartek. Boże Ciało. Wstałem o świcie i poszedłem na Wawel. To tylko pół godzinki z domu mojej mamy. Byłem w Katedrze o 8:30, podszedłem blisko głównego ołtarza. Katedra na Wawelu wygląda trochę jak świątynia w świątyni. Na wprost głównego ołtarza były zaproszone osoby, ja byłem "w zewnętrznym dziedzińcu", czy też w nawie bocznej, która jakby otacza środkową część Świątyni.
Parę zdjęć, na których widać Kompanię Honorową Wojska Polskiego w drodze na uroczystość, kilka fotek z Wawelu i wnętrza Katedry. Wisła, dość niewielka rzeczka na wysokości Krakowa, dziś wygląda jak Missisipi. Kardynał Dziwisz przeszedł tuż obok mnie, ale zaskoczony zdjęcie zrobiłem zbyt późno i to ruszone. Jednak zrobiłem ponownie inne, podczas przyjmowania przez wiernych Jezusa w czasie Mszy.

Po Mszy procesja. Pogoda była piękna, słoneczna. Ostatni, czwarty ołtarz przed Bazyliką Mariacką na Rynku. Gdy śpiewano Ewangelię, akurat słychać było hejnał. Było samo południe. Procesja zakończyła się Mszą na Rynku, dla tych, którzy nie zdążyli do Katedry, lub chcieli drugi raz uczestniczyć w nabożeństwie.

Po południu wróciłem na Rynek. Wieczorem spotkanie z rodziną i dwoma księżmi, którzy przylecieli z Hiszpanii na uroczystości beatyfikacyjne księdza Jerzego Popiełuszki. Jeden z nich jest polskim misjonarzem, który kiedyś pracował w Gwatemali, drugi to Gwatemalczyk, jego były ministrant, dziś proboszcz parafii w Maladze w Hiszpanii. Parafii mającej 20 tysięcy dusz.


Dziś także zapowiada się interesujący dzień. Rano, rzecz jasna, Msza, potem pociąg do Torunia przez Warszawę. Wieczorem, o 21:40 audycja w Radiu Maryja z moim udziałem. Zapraszam i proszę o modlitewne wsparcie. Natomiast w sobotę powinienem się znaleźć w Lednicy. O tym jednak napiszę później.