Trucker hiob Trucker hiob
660
BLOG

Kronika pielgrzymki. Radio Plus - Śladami Maksymiliana

Trucker hiob Trucker hiob Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Minęły kolejne dni mojej pielgrzymki. Zawsze podczas pobytu w Polsce staram się odwiedzić niemiecki obóz koncentracyjny w Oświęcimiu. Głównie ze względu na świętego Maksymiliana Kolbe, który, tak to odczuwam,  jest jednym z moich przyjaciół w Niebie.

Święty Maksymilian rozumiał, jak ważną rolę w procesie ewangelizacji mogą mieć media. Zakładał drukarnie, stworzył katolickie radio. Gdy walczyliśmy o to, by w USA było powszechnie dostępne katolickie radio EWTN matki Angeliki w satelitarnej sieci, właśnie jego prosiłem o wstawiennictwo. Wierzę, że on nam to wymodlił.

Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush

Święty Maksymilian nie ma swego grobu. Głodzony przez dwa tygodnie, po ofercie dobrowolnego oddania życia za brata, został dobity zastrzykiem fenolu, a jego ciało spalono w krematorium. Tak więc cały obóz jest, w pewnym sensie, miejscem spoczynku doczesnych zwłok Maksymiliana i zawsze tam powracam, by się modlić o jego wstawiennictwo, dziękować mu za wyproszone mi łaski i by pamiętać wszystkich tych, którzy oddali tam swe życie.

W tym roku byłem z grupą angielskojęzycznych turystów z całego świata. Pojechaliśmy z Victorią, która, choć dobrze mówi po Polsku, na pewno lepiej zna język angielski. Była już tam kiedyś, ale jest to lekcja historii, którą warto powtórzyć.

Naszym przewodnikiem był młody mężczyzna, doskonale mówiący po angielsku, mimo, że uczył się go w szkole i później samodzielnie, na kursach, właśnie w Oświęcimiu. Ważniejsze jednak było to co mówił, a nie jak. Był on daleki od wszelkiej politycznej poprawności i prezentował prawdę o tamtych czasach w sposób obiektywny i niezakłamany. Z przyjemnością słuchałem jego wyjaśnień, o ile można mówić o "przyjemności" w poznawaniu tych tragicznych wydarzeń naszej historii.

Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush

Po powrocie do Krakowa poszedlem do mojej nowej parafii na Mszę i Nabożeństwo Czerwcowe, z procesją uliczkami wokół kościoła. Nowa parafia, bo zbudowana już po moim wyjeździe do USA. Był tam dawniej plac warzywny, targowisko, a my należeliśmy do parafii św. Mikołaja na Kopernika, dość odległej od naszego miejsca zamieszkania.

Sam kościół św. Mikołaja jest słynny z tego, że tam właśnie ożenił się sam "krwawy Felek", towarzysz Dzierżyński. Dzięki temu drobne uszkodzenia dachu świątyni spowodowane działaniami wojennymi zostały szybko naprawione przez radzieckich sołdatów, gdyż proboszcz zadzwonił do radzieckich władz wojskowych i wytłumaczył im, że nie może taki kościół, kościół samego Dzierżyńskiego, stać z przeciekającym dachem. Nasza nowa parafia Miłosierdzia Bożego, na Osiedlu Oficerskim, nie ma żadnych tego typu anegdotycznych wydarzeń związanych z jej istnieniem, ale ma wspaniałego proboszcza i jest doskonałym przykładem tego, że Kościół wcale nie umarł. Kościół może być tęskniący życiem, pełen wiernych, podtrzymujący wszystkie tradycje i trzymający się wiernie depozytu wiary, jaki otrzymał od apostołów. Nigdy tam nie zawitał towarzysz Dzierżyński, ale za to Jezus zawsze jest tam obecny.

Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush

Po procesji poszedłem na pobliski cmentarz, pomodlić się nad grobem mojego taty, który zmarł cztery lata temu. Okazało się, że zabłądziłem i nie mogłem odnaleźć grobu tatusia, ale przypadkowo zaszedłem do grobu Rózi Celakówny. Widocznie tak Bóg chciał. Jest ona bardzo bliska mojemu sercu, bo była pielęgniarką na Kopernika, w szpitalu, gdzie jakiś czas leżała moja  żona, zanim się pobraliśmy. Moja żona została także pielęgniarką i nawet mają one podobne rysy twarzy. Przede wszystkim jest mi bliska dzięki swemu życiu, które jest niesamowitym świadectwem, ideałem, którego ja chyba nigdy nie osiągnę i dzięki przesłaniu, które nam zostawiła.

Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush

Następnego dnia, czyli w środę, pojechałem do Warszawy, gdzie spotkałem przyjaciół z mojego forum, a wraz z nimi odwiedziliśmy Niepokalanów. Nigdy tam jeszcze nie byłem. Ta pierwsza wizyta sprowadziła się tylko do pobieżnego obejrzenia kompleksu zbudowanego przez ojca Maksymiliana. Zostaliśmy na Mszy w tamtejszej bazylice, przeszliśmy w procesji eucharystycznej dookoła świątyni i powróciliśmy do Warszawy. Do Niepokalanowa, mam nadzieję, powrócę jeszcze przed powrotem do Stanów i może nawet będę miał możliwość skorzystać z gościny radia, które założył święty Maksymilian.

Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush

Mówiąc o radiu… Kolejnego dnia, w czwartek, byłem gościem innej rozgłośni radiowej, radia Plus Warszawa. Paweł Wdówik, prowadzący cotygodniową audycję "Bądź Zimny, Bądź Gorący" zaprosił mnie do udziału w jego programie. Słyszał o mnie, gdyż dość często dzwonię do jego programu ze Stanów, słuchając go przez Internet. Już po zaproszeniu okazało się, że Pawła nie będzie w Warszawie. Musiał polecieć do… Stanów Zjednoczonych, odebrać psa-przewodnika.

Paweł Wdówik jest osobą niewidomą, a prowadzi bardzo aktywne życie. Pracuje na uniwersytecie, prowadzi swą radiową audycję i dobry pies przewodnik jest dla niego wielką pomocą. Nie wystarczy jednak takiego psa w jakiś sposób zdobyć. ważny jest trening już z konkretną osobą i stąd konieczność wyjazdu Pawła do szkoły, skąd będzie pochodził jego nowy przyjaciel.

Audycję w zastępstwie poprowadził Paweł Krzemiński, dobrze znany każdemu stałemu słuchaczowi Radia Józef i Radia Plus Warszawa. Nie mnie oceniać jak się audycja potoczyła. Jak to podsumował Paweł, "potoczyła się tak, jak tego chciał Duch Święty". Bo przecież nie było tam żadnego scenariusza, kolejne pytania wynikały z poprzednich wypowiedzi, a i słuchacze mieli jakiś wpływ na kształt audycji.  Każdy może jej posłuchać, gdy za parę dni będzie w archiwach Radia Plus Warszawa, czyli TUTAJ. Data mojej audycji to 10 czerwca. Zapraszam.

Do Radia Plus powrócę tuż przed powrotem do USA. Tym razem będzie to program o roli Internetu w procesie ewangelizacji. Nie będę jedynym gościem, gdyż nie ja jeden prowadzę moje forum. Bez pomocy innych osób, poświęcających tej sprawie swój cenny czas, sam bym przecież nic nie zrobił.

Audycja była wieczorem, a wcześniej, w czasie dnia, poszedłem na zwiedzanie warszawskiej Starówki. Byłem w stolicy kilkakrotnie, ale nigdy nie byłem na Starym Mieście. I, prawdę mówiąc, Warszawa zaskoczyła mnie w  bardzo pozytywny sposób. Starówka jest urocza i choć wiem, że to rekonstrukcja, to w niczym to nie przeszkadza. Troszkę tylko brakowało mi tam tego, czego w Krakowie mamy aż za dużo. Jakiejś "pełni życia", jaka jest widoczna na krakowskim Rynku Głównym. Warszawska Starówka bardziej przypomina muzeum, krakowska – centrum wielkiego miasta.

Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush

To oczywiście jest tylko moje subiektywne odczucie i może być mylące. Ja zaledwie przeszedłem paroma uliczkami po warszawskim Starym Mieście. I wiem, że życie tam się toczy. Pod Zamkiem była kolumna czarnych, rządowych BMW, więc pewnie tam się dzieje więcej, niż w zaściankowym Krakowie, ale na samym rynku w Warszawie  jest jak u Pana Boga za piecem. Jeżeli, rzecz jasna, za piecem u Pana Boga można także spotkać szkolne wycieczki i turystów z calego świata.

Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush

Zamówiłem sobie golonkę, która parokrotnie przerosła możliwości mojego żołądka. Była wspaniała, ale porcja dla rodziny, nie dla jednej osoby.

Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush

Po takim "skromniutkim" śniadanku wszedłem na godzinkę do kościoła Jezuitów, gdzie jest całodzienna adoracja Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, by zmówić swe codzienne modlitwy i wyprosić łaski przed czekającą na mnie audycją radiową, a o piętnastej byłem na Mszy w kościele Świętej Anny na Krakowskim Przedmieściu, gdzie przy jednym z bocznych ołtarzy czekał na mnie Święty Maksymilian. A raczej wizerunek, obraz z tym świętym.

Image Hosted by PicturePush

Tak więc przez ostatnie parę dni Maksymilian towarzyszył mi wszędzie, gdzie się zjawiałem, albo może to ja podążałem jego śladami. Jakby na to nie patrzeć, ucieszyłem się, widząc jego obraz u świętej Anny. Wieczorem był udział w programie radiowym, a dziś, w piątek, powrót do Krakowa.

Image Hosted by PicturePush Image Hosted by PicturePush

W Krakowie w ten weekend odbędą się coroczne, siedemnaste już, Trakerskie Spotkania. Ja także planuję spędzić tam dwa dni, poznając kierowców, z których wielu jest stałymi gośćmi mojego forum. To jest także ewangelizacja, nawet, gdy tam nie będziemy wiele mówić o Bogu. Ale świadectwo można dać także całą swoją postawą, zachowaniem, a poprzez przyjaźnie, zawarte znajomości sami wypracowujemy sobie taką sytuację, gdzie o Bogu rzeczywiście będzie można w przyszłości porozmawiać.  Oczywiście o tym także napiszę, zatem zapraszam po weekendzie na dalszy ciąg mojej Kroniki Pielgrzyma.

Nazywam się Piotr Jaskiernia, mam 61 lat i od wielu lat mieszkam w Stanach. Z zawodu jestem "truckerem", kierowcą. Moim hobby jest apologetyka, a moją pasją nowa ewangelizacja. Zawsze szukam nowych dróg, by dotrzeć z Dobrą Nowiną do kolejnych osób, stąd moja obecność tutaj. AUDYCJE RADIOWE, PROGRAMY TV I ARTYKUŁY PRASOWE Z MOIM UDZIAŁEM: KLIK Moje FORUM: www.katolik.us Zapraszam. Kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości