Po audycji w Radiu Plus powróciłem z Warszawy do Krakowa wraz ze swymi przyjaciółmi z naszego forum. Wcześniej jeszcze udało się nam odwiedzić grób błogosławionego ojca Jerzego i zwiedziłem także muzeum mu poświęcone. W piątek wieczór dotarliśmy do Krakowa i rozlokowaliśmy się w starym domu należącym do kogoś z mojej rodziny. Mebli już tam nie ma, ale jest prąd, bieżąca woda i dach nad głową, więc było wspaniale.

W sobotę zaczęła się dwudniowa, coroczna impreza pod nazwą "Trakerskie Spotkania w Krakowie". Konkursy dla młodych i nie całkiem młodych kierowców, występy zespołów country, konwój ciężarówkami przez miasto, niezliczone stoiska z piwem, częściami samochodowymi, piwem, kiełbaskami, piwem, lodami, piwem, zabawkami, piwem, balonikami, piwem, watą cukrową plus wiele innych. Aha, nie wiem, czy wspominałem. Były jeszcze stoiska z piwem.

Mnie cały czas nasuwało się porównanie z Lednicą, bo przecież zaledwie tydzień wcześniej byłem na innej "masowej imprezie". Różnica kolosalna. W Lednicy blisko sto tysięcy osób, głownie rozbawiona, roztańczona młodzież, wspaniała atmosfera, żadnych incydentów, czy problemów. W Krakowie dużo mniej osób, a problemy się mnożyły. Kilka punktów programu odwołanych, kilka awantur, ja nieomal zostałem pobity, a wszystko to z jednego bardzo prozaicznego powodu – wszechobecne budki z piwem.

Oczywiście było też wiele wspaniałych, a nawet wzruszających akcentów Zlotu. Poznałem przemiłą panią, która specjalnie się tam zjawiła, by mnie spotkać i porozmawiać chwilkę ze mną, gdyż usłyszała mnie w Radiu Maryja.

Poznałem kilkanaście wspaniałych osób z for truckerskich, z naszego forum i z for "konkurencyjnych", cudowne osoby, pasjonaci, miłośnicy wielkich pojazdów.

Był nawet sam Pan Prezydent i łaskawie pozwolił się ze mną sfotografować.

Poznałem osoby rozkochane w muzyce country i w całej subkulturze "country and western". Nie chciałbym, by ktoś odniósł wrażenie, że każdy człowiek na Zlocie wypił o kilka piw za dużo i zaczynał rozrabiać. Zdecydowana większość uczestników Zlotu zachowywała się kulturalnie i w sposób odpowiedzialny. Na zdjęciu poniżej kolejni moi przyjaciele z forum.

Po Lednicy myślałem, że może spróbuję jakiejś ewangelizacji na Zlocie. Cóż, nie bardzo cokolwiek z tego wyszło. Jednak ziarno musi mieć przygotowaną glebę, by na nią paść. Są osoby, dla których Bóg nie jest nawet w zakresie ich radaru zainteresowań, a jakakolwiek, nawet najmniejsza uwaga na temat wiary, czy moralności powoduje komentarze typu:
"A, ty to jesteś ********** **** z Radia Maryja. *** wam wszystkim w ****."
Ta wiązanka, autentyczna zresztą, była sprowokowana krucyfiksem na mojej szyi i moją niewinną uwagą, by pan ten w miarę możliwości nie przeklinał.
Nie miałem więc za bardzo możliwości rozmowy bezpośredniej o wierze, ale miałem możliwość przywitać się z uczestnikami Zlotu ze sceny, z mikrofonem w ręku i przy okazji mogłem podać adres swojej strony. Inna sprawa, że pewnie nikt specjalnie tego nie słuchał, ale parę osób podeszło później prosząc o powtórzenie adresu strony.
Kto wie, może w ten sposób uda się do kogoś dotrzeć. Wpadnie na forum pooglądać fotki ze Zlotu, może zostanie, może poczyta inne teksty. Nie ma takiej gleby, której by się nie udało uzdatnić. A zresztą – nawracanie to nie jest moja sprawa. Ja pracuję w dziale sprzedaży, od nawracania jest Zarząd. Inaczej mówiąc ja mam być wierny Bogu. Tyle. To, czy mam sukcesy, czy nie – nie jest moją sprawą. Nawraca Bóg, Jego łaska. A my mamy tylko siać, siać, siać. ;-)
Fotek mam dużo więcej, piękne ciężarówki i piękne dziewczyny za ich kierownicami. Gdy znajdę więcej czasu, zamieszczę je na moim forum, a tu dodam do nich linka. Na razie jednak musi wystarczyć to, co jest. Moja pielgrzymka trwa, jutro wyjazd do Katowic. Wkrótce napiszę dlaczego tam pojechałem.