20 rocznica śmierci Czesława Niemena

Hirek Wrona Hirek Wrona Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 31
Była 20:40 17 stycznia 2004 roku. Czekałem obok sceny głównej Balu Dziennikarzy ustawionej w hallu głównym Politechniki Warszawskiej. Około 21:30 miałem rozpocząć swój set DJ-ski. Publicznością totalnie zawładnęła boska Kora. Hit za hitem, energia za energią, melodia za melodią. I wówczas dostałem sms-a od Zbyszka Hołdysa: „Czesława nie ma już z nami”. Oniemiałem. Po chwili podszedłem do Mateusza Labudy menagera Maanamu i przekazałem mu tę informację. W trakcie gitarowej solówki Mateusz wszedł na scenę i przekazał wiadomość Korze. W tym samym momencie wokalistka przerwała koncert by poinformować wszystkich o śmierci największego z największych polskiej muzyki popularnej. Na sali nastąpiła cisza i konsternacja. Impreza skończyła się. Włączyłem kompilację największych przebojów Czesława. Z tańcami było kiepsko.

Reakcja zebranych była wymowna. Tym bardziej, że w auli Politechniki Warszawskiej bawił się kwiat polskiego dziennikarstwa. Wszyscy zdawali sobie sprawę z powagi chwili.

Czesław zmienił moje życie. Wychowałem się na muzyce klasycznej. Tymczasem dzięki niemu sięgnąłem po jazz, r’n’b, soul i funk. Jego płyty wydane w latach 1967-76 ukształtowały mój muzyczny gust. To On sprawił, że dotarłem do korzeni soulu czyli do gospel i bluesa.

Opisując jego dorobek, najkrócej można napisać, że kolejne projekty w których uczestniczył stawały się dla Niego „za ciasne”. Zbytnio go ograniczały. Szedł do przodu pisząc nowe utwory i poszukując nowych brzmień. Od korzennego soulu na albumie „Dziwny jest ten świat” poprzez brzmienie fusion na „Czerwonym albumie” po muzykę eksperymentalną z zespołem Niemen (Helmut Nadolski, Andrzej Przybielski i grupa SBB) i elektronikę.

Czesław Niemen pisał piękne piosenki, ale wykonywał również kompozycje innych autorów. Już podczas nagrywania swojego debiutanckiego albumu, zachęcał wręcz muzyków z zespołu Akwarele z którym występował – by improwizowali i by traktowali jego kompozycje jako formułę „otwartą”.


Kiedy pierwszy raz usłyszałem „chórek” (w nim m.in. Krystyna Prońko) na „Czerwonym albumie”, a później słowa „a w około wszechświat” ze suity „Człowiek jam niewdzięczny” - wiedziałem, że właśnie na moim gramofonie gra płyta, której odsłuch zawsze będzie przyprawiał mnie o ciarki na plechach. Kolejne solówki Jacka Mikuły na Hammondzie i Zbyszka Namysłowskiego na saksofonie wprawiały w osłupienie ówczesnego młodego słuchacza. Wszystko osiągnęło apogeum w jednej z najpiękniejszych polskich piosenek „Sprzedaj mnie wiatrowi”, skomponowanej przez Zbyszka Namysłowskiego z tekstem Marka Grońskiego (jednego z najwybitniejszych polskich felietonistów). Płytę kończy cudowna kompozycja Tomasza Jaśkiewicza „Muzyko moja” - ze słowami Wojciecha Młynarskiego (napisał teksty do 4 piosenek z tej płyty).

Ten odsłuch to była moja życiowa droga. Chciałem mieć dużo płyt i dzielić się ich zawartością z innymi.

Słuchając płyt Niemena – od soulowych po eksperymentalne, widać kult jakim artysta otoczył jeden instrument: organy Hammonda. Pierwszy egzemplarz przyjechał do Niego z Kopenhagi w 1968 roku. Niby był słyszalny od debiutu artysty, ale była to Farfisa – instrument klawiszowy, który miał wbudowane brzmienie Hammonda. Dopiero na albumie „Czy mnie jeszcze pamiętasz” zagrał ten prawdziwy. Jest szczególnie wyeksponowany, podkreślając piękny soulowy klimat piosenek. Na Niemen vol.1 i 2 na Hammondach grają i Niemen i Józef Skrzek. W pierwszym okresie Niemen grał na niekompletnym Hammondzie. Klasyczne organy są bowiem dwuczęściowe: to instrument właściwy i – w wielkim uproszczeniu – głośnik Lesliego. Ponieważ w latach 60-tych zakup kompletnego zestawu był dla polskiego muzyka gigantycznym wydatkiem – Niemen kupił same organy, a głośnik zrobili mu polscy elektrycy. Dopiero w późniejszym okresie artysta nabył oryginalnego Lesliego.

Kiedy patrzymy na dorobek Niemena, to nie ma drugiego polskiego artysty, który potrafiłby tak wspaniale żonglować stylami i formami jak On. Był niezwykle utalentowanym artystą.

Dziś powiedzielibyśmy – multimedialnym. Wielopłaszczyznowym. Jednocześnie zupełnie inaczej patrzy na Jego dorobek współczesny recenzent, a inaczej moje pokolenie. Dla nas był innowatorem, który odkrywał brzmienie soulu i rhythm & bluesa. Dziś mamy jednoczesny dostęp do milionów płyt w serwisach streamingowych. W latach 60 i 70 każda płyta przywieziona z „Zachodu” była wydarzeniem. Nie lubię wracać do czasów „kombatanckich”, jednak by zrozumieć fenomen Niemena, nie można pominąć tej perspektywy.

Płyty Czesława Niemena były wielokrotnie wznawiane. Z lepszym lub gorszym efektem. Dla mnie najlepiej brzmią oryginały na winylach (z niebieskim „środkiem”), zremasterowane wersje z 2023 roku w formacie SACD (Super Audio CD) oraz reedycje wydane w ostatnich latach – zarówno w wersjach CD jak i LP. Wszystko zrobione przez Polskie Nagrania.

W 2002 roku ukazały się dwa boxy z płytami Czesława Niemena pod hasłem „rekonstrukcja cyfrowa”. I słuchania ich szczerze odradzam.


Piosenka „Dziwny jest ten świat” wydaje się być bardzo podobna do „It's A Man's Man's Man's World” Jamesa Browna. To nie jest jednak plagiat. Można napisać, że to była inspiracja, wpływ, przesłanie, ale tylko tyle. Tekst utworu napisany został pod wpływem szokującego dla Niemena zdarzenia w Paryżu: przygotowując się do koncertu leżał na kanapie, który osłonięta była kotarą. Po drugiej stronie stanęło dwóch mężczyzn – Polaków, których Czesław uważał za swoich przyjaciół. Tymczasem oni potraktowali go w sposób niezwykle podły – wyszydzając go. „Co innego mówi się „w cztery oczy” co innego kiedy odwrócisz się.” – wspomniał artysta. Nawet po latach, kiedy opowiadał mi to zdarzenie był zasmucony.

Czesława poznałem w 1985 roku w radiowej Trójce. Byłem tylko początkującym adeptem sztuki dziennikarskiej. A jednak Czesław poświęcił mi swój czas na rozmowę, okazał wiele sympatii i na koniec podarował domowy numer telefonu. Nie śmiałem zadzwonić tygodniami. Kiedy spotkaliśmy się miał żal z powodu mojego milczenia. Był jedną z nielicznych wówczas osób z którą mogłem porozmawiać o twórczości Otisa Reddinga, Jamesa Browne’a i The Drifters . To właśnie jeden z wokalistów tego ostatniego zespołu – Clyde McPhatter – wyznaczył wokalny styl Niemena. Nasze kontakty były częstsze i dłuższe. Niezwykle ceniłem sobie te znajomość.

Na początku lutego 1999 roku zaprosiłem Czesława do Teleexpressu z okazji 60 urodzin.

Przyszedł z dwoma kasetami Betacam czyli profesjonalnymi taśmami używanymi wówczas w stacjach telewizyjnych. Na jednej miał nagrany swój występ z zespołem Perfect z warszawskich kortów tenisowych, a na drugiej … swoje obrazy. Wybrał fragment utworu „Dziwny jest ten świat” w wersji z zespołem Perfect i na montażu zmiksowaliśmy z jego grafikami. Ta minuta muzyki i jego prac wizualnych była wyjątkowa.

Swoje wersje utworu „Dziwny jest ten świat” wykonali tacy artyści jak: węgierski zespół Omega, córka Czesława - Natalia, Edyta Górniak, Kasia Kowalska, Michał Szpak czy Krzysztof Zalewski (w 2018 wydał znakomity album „Zalewski śpiewa Niemena”)

17 stycznia 2004 roku w nieistniejącym już warszawskim klubie Iguana swój set DJ-ski miksował Claude Challe – twórca legendarnej serii kompilacji płytowych „Buddha Bar”. W pewnym momencie zagrał „Dziwny jest ten świat” Niemena. W tym momencie podszedł do niego Polak i powiedział „Claude! Czy wiesz, że dziś ten artysta zmarł”. Challe był bardzo poruszony.

Dj- przyjechał do Warszawy około południa i poszedł zwiedzić centrum polskiej stolicy. Trafił do sklepu płytowego, w którym poprosił o prezentację najlepszych polskich artystów. Sprzedawca podsunął mu płyty Niemena. Francuz natychmiast zdecydował się na zakup i postanowił włączyć utwór do swojego programu.


Uroczystości żałobne odbyły się 30 stycznia 2004 roku w kościele św. Karola Boromeusza w Warszawie. Mszę celebrował ks. Andrzej Luter. Kiedy urna z prochami Czesława Niemena była wyprowadzana z kościoła, zaczął padać śnieg, a na niebie rozbłysnął … pojedynczy piorun. Świadków było wielu…

Czesław Niemen został pochowany w katakumbach Cmentarza Powązkowskiego w Warszawie.

Hirek Wrona

PS

Mamy 2024 rok, a przesłanie najsłynniejszego utworu Niemena nadal aktualne:

„Lecz ludzi dobrej woli jest więcej

I mocno wierzę w to

Że ten świat

Nie zginie nigdy dzięki nim

Nie! Nie! Nie! Nie!

Nadszedł już czas

Najwyższy czas

Nienawiść zniszczyć w sobie”

Czesław Niemen „Dziwny jest ten świat”


FOT:  PAP/CAF-Adam Urbanek

Hirek Wrona
dziennikarz muzyczny Hirek Wrona
Nowości od autora

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura