pexels.com
pexels.com
Paweł Kasprowski Paweł Kasprowski
150
BLOG

Halloween a tradycja polska

Paweł Kasprowski Paweł Kasprowski Społeczeństwo Obserwuj notkę 9
W tym artykule zastanawiam się, czy rzeczywiście zwyczaj chodzenia po domach w przebraniach jest tak obcy naszej tradycji i kulturze.

Jak co roku o tej porze roku usłyszeć można utyskiwania na Halloween. Wiele osób narzeka, że chodzenie przebierańców po domach jest „niezgodne z naszą tradycją”, „pogańskie” i przede wszystkim „obce naszej kulturze”. Przyjrzyjmy się więc temu z bliska i po kolei.

Jeśli chodzi o tradycję, to rzeczywiście nigdy nie było w Polsce zwyczaju przebierania się w dniu 31 października, nie istniało też określenie „cukierek albo psikus”. Ten zwyczaj przyszedł do nas całkiem niedawno z zachodu, spopularyzowany zwłaszcza przez filmy i seriale amerykańskie. Nie jest to więc jeszcze z pewnością nasza „tradycja”, bo - jak wiemy z filmu „Miś” - tradycji nie da się zarządzić ani ustanowić. Jednak przecież każda tradycja musiała się kiedyś zacząć. Choinka pojawiła się u nas w XVII wieku i na początku też byłą nowinką niezgodną z tradycją. Karp stał się naszą podstawową potrawą wigilijną w latach 40-tych XX wieku – wprowadzili go zresztą komuniści. Zwyczaj dawania prezentów jest trochę starszy, ale także kiedyś był nowością. Dlatego to, że w społeczeństwie pojawiają się nowe zwyczaje a stare zamierają jest naturalną koleją rzeczy i utyskiwanie na to nie ma najmniejszego sensu.

Jeśli chodzi o pogańskie korzenie tego święta to nie da się ukryć, że jest to prawda. Jednak to samo można powiedzieć o wielu innych naszych zwyczajach. Śmigus-dyngus to zwyczaj prasłowiański, a malowanie jajek (pisanki) przyszło do nas z Persji a nawet jeszcze wcześniejszej Asyrii. Same terminy wielu chrześcijańskich świąt też raczej nieprzypadkowo pojawiają się w miejscach wcześniejszych świąt pogańskich. Dotyczy to także święta Wszystkich Świętych. Chrześcijanie prawie od początku chrześcijaństwa obchodzili dzień Wszystkich Świętych, ale w każdym regionie był to inny dzień (Wielki Piątek, święto Piotra i Pawła i kilka innych). Dopiero w 1475 roku święto zostało oficjalnie ustanowione w dniu 1 listopada – w miejsce popularnej w Europie pogańskiej uroczystości „sollemnitas sanctissima”.

Pozostaje nam jeszcze najczęściej ostatnio podnoszony argument, że „Halloween to praktyka obca kulturowo Polsce i niebezpieczna” (nawiasem mówiąc termin „obcości” robi ostatnio u nas wielką karierę – piszę ten tekst z podobno „obcego nam kulturowo” Wiednia...). Mówi się, że to „gloryfikacja demonów”. Sam Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski mówi nawet: „To nie jest tylko kwestia przebrania się za potwory i zbierania cukierków. To jest coś, co zostaje w pamięci dziecka.”

No cóż, około XIV wieku pojawiać się zaczął w Polsce zwyczaj chodzenia po domach w przebraniach i maskach. Biorący w tym udział – były to głównie dzieci i młodzież – w zamian za śpiew i wierszyki prosili (a nawet domagali się) słodyczy lub drobnych datków pieniężnych. Spotkało się to początkowo także z krytyką, jednak z czasem stało się „piękną tradycją”. Wśród tradycyjnych przebrań mamy diabła, śmierć i … turonia. Tak, piszę tu o kolędnikach. To także zwyczaj przedchrześcijański i także było początkowo zwalczany. A dzisiaj na stronach religijnych przeczytać można artykuły "Piękna tradycja, czyli skąd się wzięło kolędowanie" lub "Piękny zwyczaj kolędowania". Jakoś nikt nie podnosi problemu zagrożenia, jakie dla psychiki dziecka mogłoby wnieść przebranie go za turonia czy diabła. Podobnie jak nikt nie pisze o traumatycznych przeżyciach dziewczynek oblanych wodą w Lany Poniedziałek.

Podsumowując, zwyczaje ciągle się zmieniają. Niektóre zanikają (jak tradycja kolędowania po domach w Boże Narodzenie) a w ich miejsce często pojawiają się nowe. A do każdego zwyczaju można przypiąć łatkę „niebezpiecznego” czy „obcego”. Przykładowo Świadkowie Jehowy nie świętują Bożego Narodzenia, bo uważają że „Boże Narodzenie nie podoba się Bogu, ponieważ ma swoje źródło w pogańskich zwyczajach i obrzędach”. Nikt nikomu nie każe chodzić w przebraniach po domach ale też zabranianie tego jako „niebezpiecznego dla dzieci” wydaje się objawem paranoi. Zamiast zwalczać, krytycy powinni po prostu zaproponować jakąś alternatywę – świetnym pozytywnym przykładem są pojawiające się coraz częściej Bale i Korowody Wszystkich Świętych. Zresztą – żeby nie było wątpliwości – to bynajmniej nie jest pomysł rodzimy i warto wiedzieć, że pochodzi z Filipin. Czy nie jest więc też przypadkiem obcy kulturowo?


Jestem informatykiem ale ponieważ interesuję się historią - staram się pisać o historii. Pasjonuję się znajdowaniem analogii pomiędzy historią a dniem dzisiejszym. Interesują mnie też różne interpretacje tych samych zdarzeń.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo