Źródło: nacjonalista.pl i radiomaryja.pl
Źródło: nacjonalista.pl i radiomaryja.pl
Paweł Kasprowski Paweł Kasprowski
10125
BLOG

Co to właściwie jest nacjonalizm?

Paweł Kasprowski Paweł Kasprowski Patriotyzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 76

Z okazji wydarzeń związanych z Marszem Niepodległości organizowanym przez „grupy narodowe” powstało trochę niejasności na temat tego, co to właściwie jest nacjonalizm. Dla niektórych nacjonalizm to faszyzm o innej nazwie, a dla niektórych nacjonalizm to synonim patriotyzmu. Jak więc to właściwie wygląda?

Oto więc krótki słowniczek poziomów „nacjonalizmu”:

Zerowy poziom to „obywatel świata” albo „globalista”, który w ogóle nie poczuwa się do przynależności do jakiegokolwiek narodu. Istnieją dla niego tylko państwa (ze względów organizacyjnych) a to, kto w jakim państwie mieszka jest jego własnym wyborem. Nie ma żadnego szacunku dla kultury czy języka, uważa je jedynie za przeszkody dla podróżujących po świecie – najlepiej jakby wszędzie było tak samo.

Pierwszy poziom to ktoś, kto związany jest (także emocjonalnie) z konkretnym państwem, mieszka w nim i zależy mu na tym, aby to państwo się rozwijało. Jest też z tym państwem do pewnego stopnia związany kulturowo, jednak nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi ani do języka ani innych poza pragmatycznych aspektów. Taka osoba to obywatel.

Kolejny (drugi) poziom to patriota. Patriota uważa się za członka narodu (co często nie jest równoznaczne z państwem). Patriocie zależy na tym, żeby przedstawicielom jego narodu dobrze się powodziło. Cieszy się, gdy przedstawiciele jego narodu odnoszą sukcesy (biznesowe, sportowe czy jakiekolwiek inne). Podobnie jak obywatel robi też wszystko, żeby zamożność jego kraju (a więc w dużej mierze także jego narodu) rosła. Zależy mu także przy tym na rozwoju kulturalnym czy „duchowym” narodu. Jednak nie uważa on, że jego naród jest z założenia lepszy od innych, że inne narody powinny się podporządkować jego narodowi (albo przynajmniej usunąć mu się z drogi). Nie stara się przekonać mniejszości narodowych w swoim kraju, że powinny albo się zasymilować albo z tego kraju wynieść. Respektuje prawa innych narodów, rozumie, że one też mogą się rozwijać i nie przeszkadza mu, że sąsiaduje z ludźmi innej narodowości. Oczywiście przy tym zdecydowanie potępia ludzi nieuczciwych, bandytów, terrorystów, oszustów – niezależnie od tego, jakiej są narodowości. Przykrość sprawia mu, jeśli tacy ludzie znajdą się wśród przedstawicieli jego narodu i stara się na miarę swoich sił, aby takich ludzi było jak najmniej. Jednak nie wybiela ich nigdy w imię „solidarności narodowej”.

Trzeci poziom to nacjonalista. Nacjonaliście oczywiście także zależy na tym, żeby przedstawicielom jego narodu dobrze się powodziło. Także cieszy się, gdy przedstawiciele jego narodu odnoszą sukcesy. Jednak uważa on, że świat to wielka arena walki narodów i z tego powodu należy zawsze bronić przedstawicieli jego narodu przed innymi (niezależnie od tego, co zrobili). „Interes narodu” wynosi ponad wszystkie inne sprawy. Oczywiście nie wyklucza sojuszów z narodami, z którymi akurat jego naród ma wspólne interesy („wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem”) jednak nadrzędne jest dla niego to, że to jego naród jest lepszy i ważniejszy. Jest przeciwnikiem mieszania się narodów, woli „państwa narodowe”, wszelkie mniejszości to dla niego wynaturzenia – tacy ludzie powinni albo wyjechać albo „przechrzcić się” do właściwego narodu.

Poziom czwarty to szowinista. Rozwój jego narodu może jego zdaniem nastąpić tylko kosztem innych narodów. Dlatego należy w miarę sił i środków deprecjonować inne narody a wywyższać swój. Nie widzi żadnych wad u przedstawicieli swojego narodu – jeśli ktoś je wytyka, to automatycznie staje się ‘wrogiem narodu’. Jednocześnie inne narody traktuje jako swoich naturalnych nieprzyjaciół z którymi należy w mniej lub bardziej otwarty sposób walczyć i starać się je zdominować.

No i wreszcie poziom piąty – faszysta. Faszysta uważa, że jego naród jest najlepszy i z tego powodu wszystkie pozostałe narody powinny mu służyć. Jeśli nie chcą lub nie potrafią służyć, powinny zostać wytępione.

No i teraz zapraszam każdego z Państwa do określenia swojego „poziomu nacjonalizmu”. Mogą być też wartości ułamkowe – np. 2,5 dla patrioty, który nie lubi mniejszości albo 0,5 dla globalisty, który mimo wszystko lubi państwo w którym mieszka. Jestem przy tym przekonany, że w Marszu Niepodległości uczestniczyły różne osoby o poziomach od 1 do 5 (a może i poziom 0). Niestety wielką tajemnicą pozostanie już chyba, jaki był rozkład uczestników dla tych poziomów (każdy twierdzi co innego). Może należało rozdać ankiety?

Chciałem przy okazji zaznaczyć, że powyższa klasyfikacja nie ma nic wspólnego z „lewicowością” czy „religijnością”, jak się często mylnie uważa. Wielu religijnych ludzi można zakwalifikować do poziomu zerowego (sam Kościół Katolicki jest też przecież organizacją globalną). Jednocześnie wiele jest przykładów lewicowych ruchów na poziomie czwartym czy piątym – choćby Czerwoni Khmerzy, maoiści czy nawet staliniści po „Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej”. Tak więc nie idźmy na łatwiznę!


Jestem informatykiem ale ponieważ interesuję się historią - staram się pisać o historii. Pasjonuję się znajdowaniem analogii pomiędzy historią a dniem dzisiejszym. Interesują mnie też różne interpretacje tych samych zdarzeń.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo