Homocon Homocon
205
BLOG

Tuska rządy partyzanckie

Homocon Homocon Polityka Obserwuj notkę 3
Demokratyczna Opozycja odbiła parlament i rząd, ale przed nią jeszcze wiele instytucji do „wyzwolenia”. Taka partyzancka taktyka ma za podstawę przekonanie, że całe rządy PiS były w sumie „nieprawe”, więc instytucji powołanych w ich trakcie nie można traktować w żaden sposób jako legalnych.

Tuska rządy partyzanckie

Na polskiej prawicy dalej drąży się temat przejęcia TVP przez nową ekipę, w – powiedzmy, niezbyt legalny sposób. Obecnie tezą numer jeden staje się przekonanie, że plan przejęcia był przygotowywany „długo” wcześniej. W tle pojawia się słynna już grupa „Wejście”, czyli prawników wspierających Tuska i jego ekipę w dokonanej przed świętami akcji.

Ocieramy się w tym przypadku z jednej strony o popularną po prawej stronie histeryczną skłonność do postrzegania polityki jako spisku (szczególnie spisku elit), z drugiej strony o stwierdzenia banalne. Bo oczywiście od wielu miesięcy obecny premier wraz z różnymi politykami, ludźmi mediów jemu przychylnymi czy członkami m.in. zawodów prawniczych umawiali się, debatowali, „knuli” i inne takie. Post factum wszystko wygląda jak z góry ukartowane, ustalone i zaplanowane.

Problem jest jednak w tym: czy Tusk faktycznie mógł zaplanować kilka miesięcy temu przejęcie TVP, skoro nie miał pewności, czy będzie rządzić i nawet nie było pewne, czy sam chce? Dowodem na formowanie planów zmiany władzy ma być fotografia z 17 października, gdzie widać Tuska z członkami środowiska „wolnych sądów”. Prawda jest jednak taka, że ani ta, ani inne fotografie ze słynnej what’s up-owej grupy faktycznie nic nam nie mówi, poza oczywistym faktem, że Tusk zabiegał o ich poparcie (jest to jakby nie było jego elektorat). Na spotkaniu z 17 października mogli zebrani omawiać jak przejąć TVP, albo też co zrobić z wymiarem sprawiedliwości lub po prostu gadać o niczym konkretnym. Jeśli kiedyś odbyło się takie spotkanie, a na którym omawiano szczegóły operacji, to na pewno nie ma z niego takiej fotografii.

Nie zmienia to faktu, że oczywiście działania Tuska wymagają jakiegoś wyjaśnienia. Na usta ciśnie się pytanie: dlaczego w taki sposób? Dlaczego nie poczekał tych kilka tygodni? Ustawowe możliwości zmiany w TVP nie były zamknięte (teraz może i są, bo czy nawet są jeszcze potrzebne?). Trudno też mówić, by Tusk już teraz musiał mieć pełną kontrolę nad mediami. Można sprawę tłumaczyć zbliżającymi się wyborami do Europarlamentu, lecz do tego czasu zmiana w TVP mogły już zajść. Zresztą na chwilę obecną Tusk nie musi się obawiać przegranej.

Poza tym nawet sympatycy PiS wskazywali, że toporność przekazu TVP mogła być wykorzystywana przez Tuska, służyć mu, a nie go osłabiać. Więc może nawet sensowniej byłoby pozostawić ją taką, jaką była jeszcze przez kilka miesięcy? Czy afera wiatrakowa miała być tutaj impulsem przekonującym nową ekipę, że jednak czas z tym skończyć? Na ile cała akcja – w sumie przeprowadzona „amatorsko” – powiodła się tylko z uwagi na daleko idącą nieudolność konserwatystów rządzących TVP (a może też działających świadomie?), mogła być efektem narad, planujących z wielotygodniowym wyprzedzeniem?

Oczywiście w tle pojawia się też temat służb. I znowu od kiedy służby miały stać się już narzędziem Tuska? Przypomnieć trzeba, że nowi szefowie pojawili się dopiero 19. grudnia. Czy pierwszą rzeczą, za jaką się wzięli to zabezpieczenie operacyjne przecięcia TVP? No bo tak by musiało być… chyba, że założymy, że de facto służby współpracowały z PO (czy poszczególni agenci) już wcześniej. Ale tutaj wpadamy w istną spiralę domysłów…

Raczej więc samo przejęcie TVP w szczegółach było omówione na bieżąco. Wskazuje na to i słaba podstawa „prawna”, jak też siłowe i chaotyczna działanie. Jednak ludzie, którzy w tym uczestniczyli, musieli być do tego przygotowywani już wcześniej. I w zasadzie przygotowywani do czego? Aż do wyborów Tusk nie miał pewności czy będzie mógł rządzić. A nawet krótko po samych wyborach, nie mogąc przecież ufać swoim koalicjantom, nie było oczywiste czy szef Ludowców nie skusi się jednak na przewodzenie rządowi. Kiedy sprawa się wyjaśniła w listopadzie Tusk i jego szykujący się do objęcia tek ludzie mogli realnie planować kolejne kroki. Jednak już dziś można mówić, że to co wykombinowali,wygląda dość marnie. Rządy za pomocą uchwał?

Czy jest to tylko efekt – powiedzmy, mizerii w ekipie Tuska? Czy działania na rympał to efekt przemyślanej strategii czy zwykła panika? Sądzę, że jest to raczej przejaw głębszego problemu obecnej ekipy. Co jeśli taki typ działanie jest świadomie wybrany, a wynika z tego, że traktowanie państwa polskiego jako państwa PiS jest czymś, co głęboko zakorzeniło się w myśleniu Demokratycznej Opozycji?

Kroki, jakie podjął Tusk przede wszystkim nie mają sensu, z racji, że jako premier posiada on narzędzia (nie nieograniczone, ale jednak) do przeprowadzenia swojej woli. Prezydent i jego możliwości są tu znacznie ograniczone. Premier nie zdecydował się jednak na przejęcie TVP, i tak samo będzie działać z innymi instytucjami jak NBP, KRS czy Trybunał Konstytucyjny, w sposób legalny dlatego, że takie działanie stanowiłoby potwierdzenie, że zmiany dokonane przez PiS były „legalne”. Wedle przekazu PO i zaprzyjaźnionych mediów Rada Mediów Narodowych jest niekonstytucyjna, jak i obecny szef NBP oraz cała Krajowa Rada Sądownicza.

To nie jest tylko retoryka, lecz faktyczne przekonanie ludzi Koalicji. Stąd też przejmowanie instytucji państwa niejako nie może odbywać się „zgodnie z prawem”, bo wedle nich te instytucje są bezprawne, stąd można je wyłącznie unieważnić, uznając, że ich nigdy nie było (RMN) lub są obecnie kierowane przez bezprawne osoby (Trybunał Konstytucyjny). Stąd obecna ekipa kierująca Polską traktuje wiele instytucji naszego kraju jako wrogie. 


Homocon
O mnie Homocon

Zajmuję się głównie tematyką międzynarodową, polityką zagraniczną; z przekonań sceptyczny konserwatysta. Na salonie24 teksty o geopolityce, społeczeństwie, kulturze, felietony. https://twitter.com/azarzGrajczyski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka