Napisałem dłuugi post o kampanii wyborczej w USA po prawyborach w Iowa, ale coś nie tak poklikałem i wszystko wcięło. Nie chce mi się pisać jeszcze raz tego samego więc w zamian serwuję odgrzewany kotlet - mój ostatni felieton z Gazety Świętojańskiej.
Koniec roku skłania do refleksji. Kim jestem (Marcinem Horałą), gdzie znajduję się na mojej drodze życia (na krześle przed monitorem), dokąd zmierzam (jak skończę pisać - do sklepu na zakupy) i tak dalej. W dodatku koniec roku przyniósł trzy ważne wydarzenia (z czego jedno powagi wręcz śmiertelnej) – pierwszym było uchwalenie budżetu; drugim uchwalenie planu zagospodarowania skweru Tajnego Hufca Harcerzy; trzecim śmiertelne zejście klubu PiS w Radzie Miasta Gdyni.
Różne cyferki (w tym te w dacie) mogą mylić, niemniej budżet tak naprawdę jest taki sam, jak w zeszłym roku. Stworzony został według tej samej filozofii co poprzednio i ma taką samą charakterystykę.
Na poziomie ogólnym jest to budżet poprawny. Zadłużenie zostaje utrzymane na przyzwoitym poziomie. Kontynuowane są najważniejsze inwestycje. Pracownicy gminni otrzymają swoje wynagrodzenia i tak dalej. Jest więc dobrze… dopóki nie zajrzymy w szczegóły. A w szczegółach jest to nadal budżet do bólu kontynuacji. Co znaczy że również w obszarach gdzie wskazany byłby przełom przełomu nie ma.
Bez zbytniego wdawania się w szczegóły przypadek pierwszy z brzegu – drogi gminne. Temat bolesny, dotykający osobiście wielu mieszkańców, zarazem trudny ale możliwy do rozwiązania w skali miasta. Po 89 roku miasto miało ogromne potrzeby inwestycyjne, w większości bezdyskusyjne – Droga Różowa, Trasa Kwiatkowskiego, ul. Janka Wiśniewskiego. Te inwestycje powoli się kończą, a nowe nie są już moim zdaniem tak pilne żeby nie mogły np. poczekać rok dłużej (z resztą z dokończeniem Drogi gGyńskiej czy też Obwodnicą Północną i tak musimy czekać na decyzje i działania gmin ościennych). Nadszedł więc najwyższy czas – moim skromnym zdaniem – na przełom w dziedzinie dróg gminnych. Położenie na nie nacisku jako na dużą, priorytetową inwestycję miasta pozwoliłoby w kilka lat całkowicie rozwiązać problem dróg gruntowych w Gdyni (oczywiście z wyjątkiem dzielnic dopiero co, lub nawet jeszcze nie całkiem zabudowanych jak np. Wiczlino).
Tymczasem w budżecie mamy wzrost na papierze zaledwie z 8 do 10 milionów. Co więcej w poprzednim roku realnie z tych 8 milionów udało się spożytkować niecałe 5. Pozostałe inwestycje przeszły na następny rok, tak że realnie na nowe inwestycje na drogi gminne wydamy 6 milionów z hakiem. Trudno to nazwać przełomem nawet przy maksimum dobrej woli.
Teraz przykład jeszcze gorszy, bo regresu. Otóż – co jak się okazało nie wszyscy zauważają – tematem odrębnym od dróg gminnych jest rewitalizacja gminnej przestrzeni publicznej. Chodzi tu o zaniedbane tereny międzyblokowe, gdzie należałoby utwardzi dróżki, parkingi, wyznaczyć chodniki, zbudować place zabaw itp. Przez kilka lat etapami realizowana była rewitalizacja takiego terenu na Witominie w rejonie ulic Rolicznej i Strażackiej. Ta inwestycja się skończyła i niestety żadna nowa inwestycja tego rodzaju nie została podjęta. Wniosek Komisji Gospodarki Mieszkaniowej aby rozpocząć proces planowania (tylko planowania, tak aby nie obciążać nagle budżetu) analogicznej inwestycji w rejonie ulic Zamenhoffa i Opata Hackiego został przez prezydenta odrzucony. Przedstawiciel kolegium prezydenckiego na komisji argumentował tak: propozycja odrzucona bo po pierwsze Zamenhoffa nie znajduje się na liście priorytetowych dróg gminnych (co i nie dziwi, sam remont Zamenhoffa aczkolwiek konieczny faktycznie mógłby poczekać, natomiast jeżeli podejmowalibyśmy wieloetapowy projekt rewitalizacji całego terenu no to siłą rzeczy jednym z etapów powinien być remont ulicy, aby wszystkiego nie rozkopywać od nowa za parę lat) a po drugie dlatego że moce przerobowe dla opracowania projektów na przyszły rok są zajęte (co szkodzi spróbować, najwyżej się projekt przesunie w nowelizacji budżetu pod koniec roku na rok następny jak to zazwyczaj seryjnie ma miejsce – a raz wpisany już nie „ucieknie”). Tak że koniec końców Zamena pozostanie w stanie bagienno-stepowym (w zależności od pogody) jeszcze przez jakiś czas – a miasto na temat rewitalizacji przestrzeni publicznej się w przyszłym roku wypina.
Żeby jednak nie było tak minorowo jedna jaskółka co wiosny nie czyni – bezpieczeństwo. W tym obszarze – aczkolwiek np. straż miejska pozostaje nadal w starej formule stawiającej sens jej istnienia pod znakiem zapytania –jednak mamy do czynienia z przełomikiem. Od przyszłego roku rozpocznie się poważna inwestycja w monitoring miejski, w trzy lata ulegnie on mniej więcej dziesięciokrotnej rozbudowie, i to niewątpliwie będzie miało odczuwalny wpływ na poziom bezpieczeństwa w Gdyni.
Na tych kilku przykładach poprzestanę bo o budżecie można by napisać książkę. Tak jak powiedziałem w wywiadzie dla telewizyjnego ramienia Gazety Świętojańskiej są plusy i są minusy. W zeszłym roku w geście dobrej woli na początek współpracy na te minusy przymknęliśmy oczy. W tym roku przymknąć oczu już się nie dało.
Refleksja nad zagospodarowaniem skweru Tajnego Hufca Harcerzy była szczególnie trudna. Poprzednie plany związane z tym kawałkiem Gdyni były dla mnie zupełnie nie do zaakceptowania (całkowita zabudowa, przeniesienie pomnika itp.). Teraz pojawił się projekt, który był lepszy od wszystkich poprzednio przedstawianych, ba – nawet lepszy od stanu obecnego, ale jednak nie pozbawiony dość poważnych wad (deficyt miejsc parkingowych a przede wszystkim zbyt wąski „korytarzowy” prześwit na Kamienną Górę). To jest zresztą kolejny przykład dylematu radnego nad nienajlepszym miejscowym planem zagospodarowania – plan ma wady, ale brak planu to z kolej totalna samowolka zwana zasadami dobrego sąsiedztwa. I jak w takim wypadku głosować? Ja się wstrzymałem, ale rozumiem zarówno głosujących za, jak i przeciw.
Zejście nieodżałowanej pamięci klubu PiS z kolej było wydarzeniem z punktu widzenia prac rady istotnym, ale zupełnie z radą niezwiązanym. Koledzy, którzy pożegnali się partią, podawali powody takiego kroku natury zarówno ogólnopolskiej jak i lokalnej, nie zgłaszali jednak zarzutów wobec funkcjonowania klubu. Ja osobiście powiem więcej – po początkowym okresie docierania praca przebiegała coraz lepiej i coraz lepsze przynosiła owoce. Niestety wiele przyszłych owoców pozostało zaledwie w formie pąków i kwiatów, gdy brutalny wiatr historii połamał delikatne drzewko klubu PiS w radzie miasta. Jak widać w chwili żałoby znajduję ukojenie w poezji i na tym pozwolę sobie skończyć i zamilknąć nad tą trumną.
Mijający rok to również pierwszy rok mojej pracy w radzie miasta. Starałem się uprawiać realpolitik choć czasami wypływałem na szerokie wody populizmu i ludowego trybunizmu. Z jednej strony udało się załatwić wiele konkretnych ludzkich spraw – z drugiej strony fundamenty, które chciałbym ruszyć pozostały nienaruszone a procesy, które chciałoby się zatrzymać mknęły naprzód. Czuję się trochę jak ci PRL-owcy satyrycy, którzy dopóki nie godzili w fundamenty i sojusze mogli do woli piętnować nieuprzejmych kelnerów i leniwe sprzątaczki. Pocieszenie czerpię z tego, że jednak w kilku sprawach udało się coś zrobić, a coś to już jest coś. Jak mawiają Amerykanie chodzi to, żeby „make a difference”. Pozostaję więc z uczuciem niedosytu i satysfakcji wymieszanych mniej więcej w równych proporcjach. Z resztą co się będę produkował – inni i tak ocenią. Przy okazji serdeczne pozdrowienia dla występującego pod tuzinem pseudonimów autora wpisów o tym jak to w radzie miasta nie żadnej opozycji. Może w nowym roku znajdzie pracę i ni będzie już całych dni spędzał wpisując komentarze.
Nowy rok to zawsze nowa nadzieja. Nadzieję więc mam i ja, a od czasu, gdy obserwuję na żywo postępy mojej córki, każdy nowy dzień niesie w sobie coś fascynującego. Życzę by Państwo, zarówno jako czytelnicy felietonów jak i jako mieszkańcy Gdyni, mieli ze mnie w nowym roku dużo pociechy. By Gdynia rosła w siłę a ludzie żyli dostatniej.
Z wykształcenia prawnik i politolog. Z zawodu specjalista organizacji zarządzania procesowego i zarządzania projektami. Z zamiłowania samorządowiec i publicysta. Radny miasta Gdyni, ekspert Fundacji Republikańskiej, przewodniczący Zarządu Powiatowego PiS w Gdyni. Zamierzam kandydować na urząd prezydenta miasta Gdyni.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka