Po poprzednim odcinku, gdzie był przebój, który spokojnie można puścić u cioci na imieninach tym razem wylosowałem utwór, który wali z przysłowiowej grubej rury, czyli:
Legion - "Krzyżowcy XX wieku"
To wspomnienie górnej i chmurnej młodości, klimatów muzyki słuchanej z przegrywanych, zajechanych taśm na walkmenie, ze słuchawkami tak tanimi, że działały obie tylko przy zagniecieniu kabelka pod odpowiedniu dobranym kątem.
Żeby była jasność - skinem nigdy nie byłem i być nie chciałem, ale muzykę to środowisko zawsze miało przekozacką (i dopiero współczesny hip-hop patriotyczny nawiązał godnie do tych tradycji). Drapieżna muzyka, drapieżny tekst, autentyzm i bezkompromisowość przekazu. Może i niska jakość, ale że mi i tak słoń na ucho nadepnął to dużej różnicy nie czyni.
Długo wahałem się czy nie dać raczej kawałka który urósł do roli hymnu - nomen omen - pokoleniowego czyli "My nowe pokolenie". Nawet widziałem cytat na transparencie ONR-u podczas niedawnego Marszu dla Życia i Rodziny.
"W nas wiara siła i natchnienie
Szeregi nasze rosną wciąż
niesiemy Polsce odrodzenie
My, nowe pokolenie!"
Te słowa mają w swej prostocie wielką moc, ale niestety miały pecha trafić na płytę która nawet przy moim nadepnięciu słonia na ucho nie broni się po latach jakościowo. I co tu dużo mówić życie dopisało epilog, że jednak nie, koledzy, nie przynieśliście (bo to kawałek z 1993 roku).
Na tapetę trafia więc kawałek z bardziej uniwersalnej i o niebo lepszej realizacyjnie płyty Ad Maiorem Dei Gloriam.
http://www.youtube.com/watch?v=Dyl6wLfKYqk
Komentarze