Obchodzimy dzień tolerancji. Mógłbym w tym wypadku ograniczyć się do zacytowania wieszcza "bo tolerancji nas uczono tyle lat, więc nie rąbnąłem, nawet majchra nie szukałem". Jednak trochę rozwinę temat w postaci epopeyi w końcu takie saprawy jak homoseksualizm, aborcja, etc są bardzo ważne dla Polski, dużo mniej ważne niż gopsodarka i dobronyt obywateli. Epopeję napisałem jakieś dwa lata temu z okazji innej parady, zapraszam:
O Kondomie karbowany
Będę śpiewał dziś pijany
Więc cię proszę - zrób kolego
Artystę ze mnie płodnego
Niech napełnię swoją muzę
Pięknych wierszy gęstym śluzem
Niech będą z jajem i zgrywą
Błagam cię Prezerwatywo
Ukój me pisania troski
Ześlij rymy częstochowskie
Niech ich się rozbije bania
O sztuce paradowania
Spraw bym ostrym piórem swarzył
Rozpuszczonych luminarzy
Oraz patologii wychów
Niczym bep Krasicki mnichów
Daj mi siłę, bym był skory
Otworzyć puszkę Pandory,
Z polotem F. Aleksandra
Bajać jak stara Kasandra
Oby język giętki słowa
Dał, które wymyśli głowa
Czytelnika strofy pieszczą
Oraz zmiany w Polsce wieszczą
Jak to mają epopeje
Pisane, gdy coś się dzieje
Obym nabrał jego ducha
Gdy się w wiersze dobrze wsłucha,
Że parada to nie bzdura
A wręcz dziejowa cezura
Sprawy ważkie czy też błahe
Jakie są rozważane? He-
roikomiczny poemat
czy też epos – to dylemat
Ja nie powiem, gdy ktoś spyta
Niech najlepiej sam wyczyta
I smakuje te powidły
Jak się z igły robi widły
W zapyziałym Lechistanie
Żyły zdewociałe panie
Słuchają Radia Maryja
Z nimi mogłaby być chryja
Lecz panie nie paradują
Tylko w domach przesiadują
No i bacznie wszystko śledzą
Co tam „czarni” opowiedzą
Nie ma to jak po nieszporach
Słuchać ojca dyrektora
Jak to Żydzi Polskę łupią
Wmawia on to w starość głupią
Wmawia jak „w Żyda chorobę”
Co mu leży na wątrobie
Także babki zasłuchane
Całkiem spacyfikowane
I rzadko mają podnietę
Tylko, gdy zrobią pikietę
Przeciw filmowi o księdzu
Co się puszczał dla pieniędzy
Żydzi mają swe pochody
Marsze żywych, marsze młodych
Lecz nie wzbudzają emocji
Wśród nikogo prócz dewocji
Można by powiedzieć – trudno
Może w Polsce ma być nudno
Ale w kraju dawnych Piastów
Było wielu pederastów
Wśród nich tacy, jest ich trochę
Co z Warszawy robią wiochę
Wsi spokojna wsi wesoła
Któryż głos twej chwale zdoła?
Tobie geje paradują
Ci narodowcy skandują
Różne parady, rozliczne
Manifestacje uliczne
Strofa nie wędzidłem - taktem
Więc nie uprzedzajmy faktów
Jak to doszło do parady
Dowiecie się z tej ballady
Jakiż gej piękny i młody
Przez miasto robi pochody
Jaka to obok lesbija
Ulicą Wiejską zawija
Lecz nim opiszemy procesję
Zrobimy małą dygresję
Tak więc wiersz nasz stał się zatem
Dygresyjnym poematem!
Bo mogę rzec bez wątpienia
Że wielkich zrodziła ziemia
Wielu gejów wszelkiej maści
Czym się chlubią pederaści
Taki Szekspir – nie ma bata
Oblatany był w dramatach
Leonardo – co wy na to?
Perfekcyjne dał sfumatto
Na obrazach swoich kilku
Aż z wrażenia człowiek milknie
Był też niezłym inżynierem
A nie zerem i pozerem
Jak wielu gejów współczesnych
Wielbiących siebie bezkreśnie
Rzeźbiarz-malarz Michał Anioł
Również nie hołdował paniom
A w Syksytyny wielkim gmachu
Swoich odmalował gachów
Piękne, męskie, nagie ciała
Zapierają dech bez mała
Oraz zachwyt budzą szczery
Pośród tych, co są hetero
Nie lubieżną, długą lagę
A pederastów odwagę
Chwalił Filip Macedończyk
Po tym jak ich żywot skończył
W potyczce pod Cheroneą
Gdy wojował przeciw Tebom
Sławnych gejów jest niemało
Prócz pospolitych pedałów
Lecz być kimś - się trzeba trudzić
Jednak lepiej pomarudzić
Że nasz naród zacofany
Tanim winem rozpijany
Wyklął każdego tubylca
Który posuwał od tylca
I nikt tutaj nie wybaczy
Kiedy ktoś kocha inaczej
Czyli wkłada swego bolca
Tam skąd ktoś wyciska stolca
Ostre pedał cięgi zbiera,
Bo nie może się pobierać
Prześladują go jak leci,
Bo nie może on mieć dzieci
[Ja czegoś tutaj nie łapię
Pan z panią na kocią łapę
Czyli wieczne narzeczeństwo
W dupie mając małżeństwo
A taki pan ze swym lubym
Nie mogą brykać bez ślubu
Choć problemy – muszą przyznać
Mają z promiskuityzmem]
Zebrali się więc panowie
I drapali się po głowie
Jak złagodzić swoje znoje
A jeden tak to puentuje:
„Pokażemy na pochodzie
Że gejostwo jest dziś w modzie
I jak przejdzie gejów ława
Dostaniemy swoje prawa”
Jednak geje mieli pecha
Bo musieli prosić Lecha
By pozwolił paradować
Środkiem Wawy maszerować
On zaś: „Zbytnie to luksusy
Jak przejadą autobusy?”
Tak przerobił gejów Kaczor
Lecz wśród ciot znalazł się macho:
„To jest faszyzm, pruskie rugi
Musimy iść do Jarugi”
Drugi się podrapał w brodę:
„Wiem! spytamy o to Środę”
Ona pierwsza feministka
Wojująca ateistka
Ona też zwalcza reklamy
W których kobiety to mamy
Mawia: „Kobiet nie szanują,
Tych co domem się zajmują,
A kobieta wyuzdana
Także jest nie szanowana”
Można łatwo się pogubić
Czy ona kobiet nie lubi?
Ma problemy z tą równością
I z własną osobowością
Czy Jaruga, czy też Środa?
Która lepsza jest w pochodach?
Wybór, ten miał być błahostką
Stał się nie lada zagwostką
„Weźmy obie” – któryś rzecze
„To genialna myśl człowiecze”
Poszli do Środy z niechcąca
Lecz nie była „wojująca”
Zamiast iść, woli się chować
I te wypowiada słowa:
„Mimo że Kaczory – szuje,
ja ich prawo uszanuję”
„Straszna jest to dla nas szkoda
że nie paraduje Środa
Chodźmy szybko po tą drugą”
Tak spotkali się z Jarugą
- „Nie chcę problemów nastręczać
Lecz nie pójdę bez Nałęcza”
A ten na to mówi zgodnie:
„Ktoś tam musi nosić spodnie”
I wszystko byłoby cacy
Lecz wkroczyli wczechpolacy
I biadolą do Giertycha:
„Naród przez pedałów zdycha”
Roman Wielki: „Dam wam radę:
Zróbcie szybko swą paradę”
„Lecz nim swoją rzecz zrobimy
najbliższą rozpierdolimy”
Tacy to są narodowcy
Choć są wśród nich „czarne owcy”:
Taki – również Roman – Dmowski
To posłował był dla Polski
W jego oku drzazgi, belki
Nie ma – był naprawdę wielki
Co Piłsudski dzięki szabli
Zabraliby wszyscy diabli
Nie stałaby polska nacja
Gdyby nie ta dyplomacja
Dmowski mistrzem dyplomacji
Był, nie bałby się lustracji
Oraz innych teczek gier tych
Nie tak jak nasz Maciej *****
Bo w tym kraju od ubeka
Nie odróżnisz już endeka
Więc na potyczkę z gejami
Ustawili się z jajami
Łatwiej jest rzucić parę jaj
Niż zatroszczyć się o ten kraj
Nie matura, lecz Leppera
Chamstwo, robi bohatera
By zatrzymać móc paradę
Oni robią więc blokadę
Coś a la samoobrona
Lecz Lepper ze śmiechu kona
Bo złamali ich gliniarze
- Lepper bił się po bandaże
Skąd gliniarzy była sfora?
- Kalisz nie lubi Kaczora
Są upadki i są wzloty
Wszechpolacy to są cioty
Są też zwani faszystami
Bo gardzą pederastami
Że faszyści gnębią gejów
Znane dobrze jest nam z dziejów
Podczas „nocy długich noży”
Sturmabteilungen się strwożył
Wielu gejów mu zgnębiono
Jak Ernst Rohm i inni homo
Więc te wszystkie idiotyzmy:
Pederastie i faszyzmy
Zbiły się znów w jedną kupę
Ja bym wypiął na to dupę
Lecz strach trzęsie mną niemały
Czy nie włoży tam ktoś pały
Z tego wiersza, więc nauka
Olej geja – Cię wyrucha
Tak jak zwykle rzecz jest prosta
Gadaj z dupą to Cię osra
Mogę pisać mam to w nosie
Lecz za to spłonę na stosie
No bo „obrzuciłem błotem”
Naszą wszechpolską hołotę
Wiem, że morał jest zbyt długi
Niczym łechtaczka *****
Ale widać, co się dzieje
Wszystko w kraju parszywieje
Narodowcy oraz geje
Nawet wielkie epopeje
"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises]
"The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka