Komunizm jest wtedy, gdy wszyscy pracują za darmo i dostają wszystko za darmo. Zakładając, że głównym czynnikiem motywującym człowieka do pracy jest pieniądz komunizm z punktu widzenia teoretycznego jest bez sensu. Komunizm jednak nie musi być jak sok owocowy 100%. Od czego mamy logikę rozmytą. Wg mnie najlepszą miarą zawartości komunizmu w komunizmie jest wysokość płaconych przez obywatela podatków. Jeżeli państwo zabrałoby obywatelowi 100% dochodu, mielibyśmy 100% komunizm. Piszę o tym, bo dziś obchodzimy dzień wolności podatkowej, wymyślony przez Adam Smith Institute:
“Tax Freedom Day is the day on which we stop working for the Chancellor and start working for ourselves.”
Czyli w wolnym tłumaczeniu jest to dzień, w którym przestajemy odwalać pańszczyznę na folwarku prezia i ski, a zaczynamy pracować dla siebie.
“The tax burden isn’t just income tax and national insurance, it includes VAT, fuel taxed, alcohol and cigarette duties, airline tax, fuel duties, car tax and many, many more. The preferences for stealth taxes in the past few years has meant that it’s becoming harder for people to understand how much they are paying.”
Czyli jak to prezio wykombinował, żebyś nie wiedział ile mu płacisz haraczu, ale my jesteśmy sprytniejsi od prezia i to policzyliśmy dla Ciebie.
Ten haracz w naszej ludowej ojczyźnie wynosi 47% Twojego dochodu. Czyli jest 47% komunizmu! Gdzie jest ten komunizm ano np. w służbie zdrowia. Mniej zarabiasz, ale potem masz opiekę gratis. Oczywiście nie masz takiej opieki, na jaką byś zasłużył, bo jak w regularnym komunizmie towaru po prostu brakuje albo jest wybrakowany. Komunizm jest w szkole Twoich dzieci (lub Twojej jeśli jeszcze się uczysz). Twoje dzieci zmuszane są (będą/były) do czytania takich lektur jakie wymyślił sobie minister, a nie jakie Ty byś chciał(a), żeby czytały. To tak jakbyś był(a) zmuszany(a) do płacenia za usługę/towar, z której nie musisz być zadowolony(a). Równie dobrze państwo mogłoby wymyślić, że jest tylko czekolada bez orzechów, a Ty lubisz z. Mało tego nie jesteś nawet w stanie stwierdzić, czy to jest czekolada czy produkt czekoladopodobny, bo generalnie na świecie produkuje się prawie taką samą czekoladę. Nie możesz też nie kupować czekolady.
Oczywiście moja miara jest dużym uproszczeniem. Jeżeli rodzina prezia prowadzi fundację, to finansujesz też ich charytatywną działalność. JKM powiedział kiedyś, że podatek może być w cegle, a i tak go wszyscy go zapłacą. Równie dobrze tylko cegielnia może być objęta protektoratem prezia za zasługi na niwie filantropii. Żeby było zabawniej takim preziem może być dowolny urzędnik państwowy podejmujący arbitralnie decyzje. Filantropia nie musi być więc sterowana odgórnie - może być zupełnie anarchistyczna, dzika, czy wręcz zoologiczna, a nawet jaskiniowa. Tak że państwo wcale nie jest filantropem, bo „daje za darmo” szkoły i szpitale – filantropem jesteś Ty.
Państwo natomiast przypomina bardziej filantropa granego przez genialnego Michnikowskiego [nomen omen ; )] w filmie „Złodzieje i filantropii”. Wymyślanie przez państwo koncesji przypomina takie chodzenie dla picu z alkomatem i wagą oraz branie łapówek.
"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises]
"The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka