hrPonimirski hrPonimirski
435
BLOG

Fekalizm zapewni wszystkim ludziom pracę

hrPonimirski hrPonimirski Polityka Obserwuj notkę 6
Znalazłem sposób na zapewnienie wszystkim ludziom pracy - a jak wiadomo powszechna praca jest źródłem powszechnego dobrobytu. Trzeba tylko wprowadzić opłaty za korzystanie z ubikacji w mieszkaniach prywatnych. Wprowadzenie takich opłat spowoduje zwiększenie popytu na babcie klozetowe... i dziadków (w końcu mamy równouprawnienie). Oczywiście "babcia", "dziadek" są pojęciami umownymi. To mogą być bardzo młodzi ludzie, bo chodzi o rozwiązanie palącego problemu bezrobocia a nie innego, choć równie palącego problemu ubezpieczeń emerytalnych. Program początkowo miał nosić nazwę "pierwszy klozet" i miał się wzorować na siostrzanym pomyśle, siostrzanej republiki Francji - "pierwsza praca". Jednak byłoby to spore ograniczenie, gdyż różni ludzie w różnym wieku szukają pracy i państwo powinno im tą pracę znaleźć.

Jednak zapewnienie ludziom pracy nie jest jedyną zaletą pomysłu. Pomysł realizuje również zasadę "sprawiedliwości społecznej". Wiadomo że osoby bogate w swoich domach jednorodzinnych, mają przynajmniej dwie jak nie więcej ubikacji. Bogate osoby dawałyby więc biednym ludziom więcej pracy, niż biedni mający tylko jedną toaletę w mieszkaniu. Ponadto osoby, które więcej wydalają konsumują więcej. Odchody nie biorą się devs ex machina, ex nihilo. Podatek toaletowy miałby więc charakter stricte konsumpcyjny. A odchody przyniosłyby państwu spore dochody, oczywiście wydawane na cele społeczne. Także osoby mające problemy gastryczne wydalają więcej, a przynajmniej częściej. One też by płaciły więcej i to by było sprawiedliwe społecznie, gdyż osoby takie więcej korzystają z państwowej służby zdrowia, więc powinny płacić więcej. Jednak ci co czytali Freuda, wiedzą że ci, którzy najwięcej wydalają, są bardziej produktywni, więc podatek nosiłby też znamiona podatku od produkcji. Tu osoba refleksyjna zastanowi się, czy przypadkiem z powyższego wywodu nie można wywnioskować, że osoby bardziej produktywne konsumują więcej. Ale my przecież jesteśmy lewicą! W zdrowym ciele zdrowy duch! Tylko osoba chora zastanawia się nad sobą, zdrowa nie myśli a działa! Osoba lewicowa nie patrzy więcej jak jak dwie linijki wstecz, nie przejmuje się też bessą, która przyjdzie po hossie. Osoba lewicowa ma krótkowzroczność intelektualisty. Jest samym opisem, a nie refleksją! Jest lepszą i jedynie słuszną częścią sonetu! Tylko wstrętni kapitaliści uważają, że osoby bardziej produktywne, a wręcz których towary są bardziej cenione, powinni konsumować więcej, a w zasadzie dostawać lepszą cenę za swój towar (chociażby pracę). Kapitaliści też uważają też, że rozwiązania lewicowe nie motywują ludzi do pracy. Skoro praca jest powszechna nie jest ceniona. Zgoda, ale my pracowitszych pracowników klozetowych będziemy wynagradzać szczotkami.

Nie ma lepszego podatku oraz lepszego sposobu zapewnienia ludziom pracy i dobrobytu. Podatek pogłówny jest niesprawiedliwy społecznie, bo wszyscy płacą tyle samo. Podatek liniowy jest niesprawiedliwy społecznie, bo ten kto zarabia 10 razy więcej płaci 10 razy więcej podatku - czyli tyle samo. Podatek podymny, miał pewne znamiona polityki prorodzinnej, ale nie uwzględniał, że bogate rodziny płaciły tyle samo co biedne. Jedna rodzina, jeden komin, jeden podatek. Tylko nasz podatek uwzględnia to, że bogaci mają więcej ubikacji więc płacą więcej, jest więc nie tylko prorodzinny, ale i progresywny. Tą prorodzinnością chcemy zdobyć część elektoratu prawicowego, która nie chce wysługiwać się burżujom. Chyba przekonałem, Państwo, że najlepszy jest podatek pogów... Pardon, w końcu to Salon - nie róbmy z perfumerii szamba.

Tak jak fekalizm jest najwyższą formą fiskalizmu, tak koprokracja jest alternatywą dla kleptokracji, czyli prawdziwego oblicza demokracji odkrytego podczas afery Rywina. W systemie koprokratycznym zadania legislatywy przejmuje LEWAtywa, gdyż tylko LEWAtywa - zgodnie z Freudowską psychologiczną kosmogonią i ontologią (czyli powstawania i trwania bytów) - może zapewnić dość szybką produkcję ustaw, a także produkcję papieru toaletowego. Jest nawet pomysł by Dziennik Ustaw drukować na papierze pierwszej potrzeby (czy pierwszego kontaktu), by obywatel mógł być na bieżąco być z biegunką ustaw - a jak wiadomo nieznajomość prawa szkodzi.

Obawiamy się jednak, że media będą dla nas nieprzychylne. Rednacz Adamowicz parę lat temu (a propos lustracji) złożył kategoryczne oświadczenie, że nie lubi kąpać się w szambie. Ojdyr Tadeowicz bałby się pewnie, że babcie klozetowe, będą zagrażać babciom moherowym, a wybór między radiem a klozetem urósłby do rangi wyboru tragicznego. Jednak Artur Nicpoń napisał jakiś czas temu tekst, że władza powinna rozsiewać charakterystyczny zapach. Nasza rozsiewa i to sporo. Nie trzeba mieć zmysłu olfaktorycznego bohatera Pachnidła, by nas poczuć. My jesteśmy prawdziwą lewicą, do której czucie i wiara mówią silniej, niż inwigilatora szkiełko i oko.

"The market is a democracy in which every penny gives a right to vote." [Ludwig von Mises] "The battle is a democracy in which every sword gives a right to vote." [Jerzy hr. Ponimirski]

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka