Hyrkan Hyrkan
354
BLOG

Wojna w Ukrainie - wnioski dla Polski

Hyrkan Hyrkan Polityka Obserwuj notkę 14
Geopolitycznie wojna ta uświadomić powinna Polakom coś, co zawsze wydawało mi się oczywiste - naszą główną szansą na uniknięcie losu Ukrainy jest maksymalna integracja ze strukturami zachodnimi - zarówno w wymiarze politycznym i gospodarczym (Unia Europejska) jak i militarnym (NATO).

Po dłuższym czasie nieobecności na Salonie, postanowiłem podzielić się paroma refleksjami w związku z wojną u naszego wschodniego sąsiada. To co tam się dzieje, niepomiernie wykracza poza polsko-polską absurdalną wojenkę.

Niestety, Rosja odsłoniła swe oblicze. Resentyment za dawną wyimaginowaną wielkością, połączony z neoimperialną propagandą i autokratycznym zamordyzmem z jednej strony, z drugiej państwo gospodarczo niewydolne, z olbrzymimi obszarami biedy i zacofania, powszechnym alkoholizmem, korupcją i degrengoladą - to musiało skutkować erupcją barbarzyńskiego, prymitywnego zła, jakie obserwujemy na Ukrainie.

Geopolitycznie wojna ta uświadomić powinna Polakom coś, co zawsze wydawało mi się oczywiste - naszą główną szansą na uniknięcie losu Ukrainy jest maksymalna integracja ze strukturami zachodnimi - zarówno w wymiarze politycznym i gospodarczym (Unia Europejska) jak i militarnym (NATO). Po wiekach oscylowania pomiędzy zagrożeniem ze wschodu i zachodu, Polska uzyskała zupełnie wyjątkową możliwość stania się faktyczną, strukturalną częścią Zachodu. Podważana przez różnej maści "niezależnie myślących" Unia Europejska, przedstawiana jako narzędzie do budowy niemieckiej hegemonii jest w rzeczywistości jedyną szansą na neutralizowanie tejże - poprzez osadzenie Niemiec w międzynarodowej strukturze, do której należą państwa Europy środkowo wschodniej (w tym Polska), uzyskaliśmy bezpredensową możliwość bezpośredniego wpływania na podejmowane w Niemczech decyzje. Bez uczestnictwa w Unii jedynym kryterium wpływu pozostałaby bezwzględna siła, inaczej mówiąc, najsilniejsi nie musieliby liczyć się z głosem słabszych. I jakkolwiek można przypuszczać że również w strukturach unijnych najwięcej do powiedzenia mają najwięksi, to jednak platforma ta daje możliwość uczestnictwa i wpływania ze strony państw mniejszych, słabszych - chociażby poprzez prawo weta oraz możliwość budowy "małych" koalicji.

Ponadto ścisła integracja Europejska wiąże wszystkie państwa poprzez regulacje gospodarcze, politykę rolną, wolny handel, politykę monetarną (jak najszybciej wejdźmy do strefy Euro) oraz coraz wyraźniejsze tendencje do inicjowania wspólnych działań z zakresu obronności. Im ściślejsza integracja strukturalna, tym większa wspólnota interesów i co za tym idzie solidarność w ich obronie. Nie wspominając już o znacznie mocniejszej pozycji Europy jako całości, w relacjach ze światowymi potęgami.

W tym globalnym kontekście mrzonki o całkowitej niezależności (takie zjawisko w świecie współczesnym nie istnieje) czy idea tzw. międzymorza pod polskim przywództwem to szkodliwe idee fixe - chyba że mowa o zacieśnianiu współpracy i budowie małych koalicji dla uzyskiwania konkretnych celów w obrębie Unii Europejskiej, co jest możliwe już teraz.

Jeżeli ktoś nie jest przekonany, to być może przekona go to, że wszystkie tendencje kwestionujące pogłębianie integracji europejskiej są całkowicie zgodne z celami Rosji, podejmującej na rozmaitych frontach działania podsycające antagonizmy i kwestionujące tą strukturę. Obecnie w Europie rolę pożytecznych idiotów pełnią formacje populistyczno-prawicowe, ale lewica też nie była i nie jest bez winy (np. francuskie mrzonki o sprawiedliwym komunizmie) - dla Rosji narzędzie nie ma znaczenia, liczy się tylko cel. Priorytetem Rosji jest wypchanie krajów Europy Środkowej i Wschodniej ze struktur zachodnich, co otworzy jej drogę do odzyskania dawnej strefy wpływów. W tym kontekście wyniki najbliższych wyborów we Francji wiążą się z dużym zagrożeniem. Ew. wygrana proputinowskiej, antyunijnej Marie Le Pen może doprowadzić do katastrofy projekt integracji europejskiej.

Jeśli chodzi o samą Rosję - paradoksalnie jej atak na Ukrainę przysłużył się integracji Zachodu. Po pierwsze osłabił jej zdolność do wpływania na podział euroatlantycki, zarówno w wymiarze politycznym jak i gospodarczym, co widzimy już na przykładzie mającej miejsce korekty strategii energetycznej krajów Europy Zachodniej w stronę uniezależniania się od rosyjskich surowców, oraz zwiększenie zaangażowania USA w Europie, które z naturalnych przyczyn większą uwagę poświęcało rywalizacji z rosnącymi w potęgę Chinami. Po drugie, obnażył pudrowaną propagandowo słabość militarną - wiemy już że poza straszakiem atomowym (czyli obosiecznym ostrzem) rosyjska armia w konfrontacji z NATO nie ma najmniejszych szans. Gigantyczna przewaga w powietrzu, rozpoznanie satelitarne, strategia wojenna, zaawansowanie technologiczne sprzętu - we wszystkich aspektach wojny konwencjonalnej Rosja stoi na straconej pozycji. To również umożliwia Polsce realne myślenie o takim zwiększeniu swojej obronności, żeby móc powstrzymywać Rosję przez dłuższy czas samodzielnie.

Dla Polski ta wojna niesie również realną szansę zwiększenia swojej pozycji w strukturach europejskich, pod warunkiem, że rządzący zamiast koncentrować się na bzdurnych wojenkach z Unią Europejską i propagandowych strachach przed obyczajowymi rewolucjami podsycanych na użytek polityki wewnętrznej, skoncentrowali się na strategicznym działaniu i racjonalnej, analitycznej i konsekwentnej polityce namacalnych korzyści. Skończmy wreszcie z dekoracjami i potrząsaniem szabelką - poważne państwa nie robią tak polityki!

To nie LGBT, uchodźcy, czy wydumany neomarksizm powinien nas interesować - tylko konkretne interesy gospodarcze, zacieśnianie relacji z Niemcami i Francją (chuchanie i dmuchanie na trójkąt Weimarski) oraz jak największa integracja w kierunku nawet federalizacji Europy.

Mam też pewną refleksję jeśli chodzi o wymiar społecznym i etyczny. Zawsze sprzeciwiałem się idei zbiorowej odpowiedzialności za czyny jednostki, za czyny przodków etc. Nie trawię podszytych rasizmem i ksenofobią generalizacji w stylu - wszyscy Żydzi to ... (lichwiarze, cwaniacy, krwiopijcy), Ukraińcy to ( hołota, banderowcy - na marginesie określenie wypisz wymaluj z propagandy Kremla, ), Murzyni to ( darmozjady, mniej inteligentni) - zawsze mnie to brzydziło i oburzało. Dlatego też konsekwentnie, mimo że odczuwam naturalne emocje jak każdy normalny człowiek wstrząśnięty wydarzeniami na Ukrainie, nie mogę się zgodzić na dehumanizację całego narodu rosyjskiego. Trzeba mieć na względzie to, że jest część Rosjan, która nie popiera agresji Putina, ale konia z rzędu tym bohaterom, którzy mając w perspektywie 15 lat odsiadki zdecydowaliby się na protestowanie przeciw wojnie. A mimo tego w Rosji w wielu miastach antywojenne manifestacje się odbyły. Jest też olbrzymia rzesza ludzi, która poddana propagandowemu praniu mózgu nie ma rzeczywistej wiedzy na temat natury tej wojny. Przez lata wszywano im do głów poczucie zagrożenia, osaczenia przez agresywny Zachód, wielu z nich nie popiera zbrodni, tylko w ich mniemaniu obronę przed nazizmem i imperializmem zachodnim. Nie traktujmy wszystkich Rosjan jak zwierzęta, nie dehumanizujmy ich, bo sami staniemy się tym, co potępiamy. Nie Rosjanin jest złem - złem jest dyktatura, autokratyzm, ciemnota, resentyment, ksenofobia, rasizm, korupcja, miałkość myślenia, pranie mózgu. Wszędzie gdzie występują - mają zdolność zamieniać ludzi w potwory. Walczmy z tym też na własnym podwórku, bo zło nie uznaje granic państwowych, nie interesuje go narodowość ani kolor skóry.

Hyrkan
O mnie Hyrkan

Ze smutkiem - etyka i uczciwość uległy erozji pod wpływem najstarszego zawodu świata: politycznej prostytucji.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka