Cała ta gówniana propaganda władzy kolportowana przez telewizję rządową i media tzw. dobrej zmiany opiera się dokładnie na tej samej zasadzie i z wykorzystaniem nawet tych samych figur, co propaganda w PRL-u oraz obecnie rosyjska. Jej celem jest wdrukowanie w ludzkie głowy nienawiści i strachu poprzez wskazywanie wrogów i zagrożeń, wykorzystując ludzką ignorancję, resentymenty i psychologiczne atawizmy do wywoływania określonych reakcji.
Nie kupuję prostackiej narracji o:
- złej Unii Europejskiej, która chce nas wziąć pod niemiecki but
- złym Tusku o wilczych oczach, winnym wszystkiego złego
- złych mniejszościach seksualnych, które chcą przerabiać chłopców na dziewczynki, a wszystkich ludzi heteroseksualnych na gejów i lesbijki
- złej totalnej opozycji, która donosi na Polskę do złej Brukseli
- złych imigrantach o innym kolorze skóry, którzy przenoszą choroby
- złych sędziach, którzy kradną batoniki w sklepach
- złych nauczycielach, którzy stołują się w Starbucksach i zarabiają krocie
- złych mediach, które ośmielają się robić to, co do prawdziwych mediów należy, czyli patrzeć na ręce władzy
- złych lewakach, którymi stają się wszyscy wskazani grubym paluchem Jarosława K.
Cała ta gówniana propaganda władzy kolportowana przez telewizję rządową i media tzw. dobrej zmiany opiera się dokładnie na tej samej zasadzie i z wykorzystaniem nawet tych samych figur, co propaganda w PRL-u oraz obecnie rosyjska. Jej celem jest wdrukowanie w ludzkie głowy nienawiści i strachu poprzez wskazywanie wrogów i zagrożeń, wykorzystując ludzką ignorancję, resentymenty i psychologiczne atawizmy. Ideałem jest wywołanie bezwarunkowego odruchu, najlepiej agresji, na określone hasła i pojęcia. Zmanipulowanym społeczeństwem łatwo sterować poprzez zarządzanie negatywnymi emocjami i przedstawianie siebie w roli obrońcy przez zdegenerowanym, zgniłym lewackim światem.
Uważam to za jedno z najbardziej fatalnych i destrukcyjnych dla państwa i jego mieszkańców działań obecnej władzy, kierujące Polskę w stronę autorytarnych zamordyzmów z ich fasadowością, zakłamaniem i represyjnością dla myślących inaczej. Jakie przynosi to efekty, widzimy w Rosji. Rząd PiS mimo swej deklaratywnej antyrosyjskości nie ma problemów, żeby dla utrzymania władzy wykorzystywać te same narzędzia inżynierii społecznej. Pozostaje mieć nadzieję, że ten koszmar w końcu się skończy, i Polska wróci do normalności, ciepłej wody w kranie i zrównoważonej, sensownej polityki międzynarodowej dającej jej należne miejsce przy europejskim stole.