Jest to bardzo dobrze znany wszystkim którzy bywają na tak zwanym obszarze „postradzieckim”, specyficzny stan ducha ,będący mieszaniną niechlujstwa, obojętności, lenistwa i niewyobrażalnej głupoty. Zjawisko zauważalne tylko na miejscu, sowiecki człowiek lub jego bezpośredni potomek, na zachodnioeuropejskich lotniskach i greckich plażach udaje skutecznie ludzi cywilizacji zachodu. W ZSRR, Federacji Rosyjskiej i byłych Republikach,właśnie przez rozgildziajstwo dochodziło i dochodzi do bezprecedensowych w skali historii naszej cywilizacji katastrof, takich jak wybuchy w elektrowniach atomowych, wybuchy na atomowych okrętach podwodnych, , wybuchy w kopalniach czy wielkie katastrofy lotnicze. „Wszystkie kraksy, katastrofy i awarie w ZSSR i w Rosji były przez rozgildziajstwo” powiedział lata temu Jackowi Hugo-Baderowi Dymitr Andrjejewicz Romanow, konstruktor 120 metrowego podwodnego okrętu atomowego „Komsomolec”. Ten niezatapialny okręt poszedł na dno zapewne w idiotyczny sposób, zapewne bo prawdy nigdy nie ujawniono.
Tak samo będzie ze „smoleńskim śledztwem”. Wstrętem napawają mnie polscy politycy i dziennikarze mówiący o „dobrze przebiegającym śledztwie”, o tym iż „trzeba Rosjanom patrzyć na ręce”. Sprawa jest oczywista, wystarczy przeprowadzić pobieżną analizę zachowania władz w sprawie na przykład „Kurska” czy „Czarnobyla”i przyrównać ją do „katastrofy smoleńskiej”(nie doszukałem się w naszej prasie,żadnego artykułu wiążącego te sytuacje). Od pierwszej chwili na każdym szczeblu dochodzeń związanych z „katastrofą smoleńską” dochodzi do iście gargantuicznych manipulacji, kto by się tam przejmował faktami. Nie chodzi o to że jest jakiś nakaz wybielania odpowiedzialności Rosjan czy państwa rosyjskiego. Po prostu odkrycie i włączenie do śledztwa (upublicznianiem sensacji zajmuje się FSB) faktów kompromitujących dla kremlowskiego suzerena jest śmiercią zawodową i cywilną dla śledczych. Dla tego prawdy się nie dowiemy. Możemy jedynie wywalczyć szczątki, naszego samolotu Prezydenckiego i gdzieś pod Warszawą postawić kolejny monument.