T.W T.W
418
BLOG

Smutne obchody. Kompromitacja Migalskiego

T.W T.W Polityka Obserwuj notkę 12

 

Dziś wszyscy myślimy o porozumieniach Sierpniowych, tych ze Szczecina i Gdańska. Rząd obciął finansowanie uroczystości o 10 milionów, czym zmniejszył ich rangę. Lech Wałęsa zrezygnował z uczestnictwa w  obchodach. Sąd przesuwa datę ogłoszenia nowego wyroku w sprawie współpracy z S.B historycznego lidera Panny „S”. Miał on  zostać ogłoszony 31 sieprnia. Europoseł z ramienia PiS Marek Migalski napisał na swoim blogu „Marian Jurczyk przemawiający w Szczecinie do ludzi świętujących powstanie Solidarności. Czy ktoś zdobędzie się na powierzenie Piotrowskiemu poprowadzenie uroczystości rocznicy zabójstwa ks. Jerzego?

 
Przyrównanie „weterana” szczecińskich strajków z Grudniu 70 roku i Stycznia 71 roku, lidera drugiego pod względem wielkości Regionu Solidarności z czasu jej karnwału, internowanego, więzionego, założyciela między innymi „Solidarności 80” a następnie senatora i dwukrotnego Prezydenta Szczecina, do morderców x Popiełuszki do gruba przesada.

 
W czasie procesu lustracyjnego w Sądzie Okręgowym w Szczecinie ustalono iż Jurczyk "podczas współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa złożył około 8 pisemnych informacji. Informacje dotyczyły m.in.: opozycyjnego biuletynu "Szerszeń" drukowanego prawdopodobnie na zachodzie, osoby Eugeniusza Szerkusa, czy spraw gospodarczych, otrzymywany biuletyn "Szerszeń" odnosił na ówczesną Milicję. (...)Ostatnie informacje powód złożył przed rokiem 1980, jedynie raz w okresie przekazywania informacji Służbie Bezpieczeństwa podpisał pokwitowanie gratyfikacji finansowej. Wszystkie informacje powód pisał w obecności pana Dynaka, odpowiadając na jego pytania". Formalne zakończenie współpracy nastąpiło w lutym 1981 roku.”

 
Jurczyk nie ma szczęścia do historyków. Kilka lat temu Piotr Gontarczyk opublikował zbiór zachowanych dokumentów S.B dotyczących Jurczyka zatytułowany „T.W Święty”. Mimo iż znajdują się tam wyłącznie dokumenty sprzed 1980 roku, niepodpisane zdjęcie na okładce książki sugeruje iż jakieś relacje między Jurczykiem a S.B były również po powstaniu Solidarności. Notabene zdjęcie pokazuje Jurczyka w czasie leczenia w szpitalu wejherwoskim, gdzie przebywał z obstawą S.B. Dokumenty oczywiście pozbawione są jakiejkolwiek interpretacji. A przecież wynika z z nich że Jurczyk „urwał się S.B”, w rozmowach przemilczał różne informacje, unikał ich. Popełnił błąd, raz czy drugi dając sobie wcisnąć pieniądze, mówiąc o Szymańskim i Szerkusie czy w końcu podpisując podsunięty papiery. To że nie ma żadnych dokumentów dotyczących relacji Jurczyka z S.B w czasie trwania pierwszej Solidarności, dla część młodego pokolenia historyków i Marka Migalskiego jest tylko kolejnym argumentem, wiadomo zniszczono teczki.
W publikacji szczecińskiego IPN z 2007 roku „Między Warszawą a regionem”, w tekście profesora Krzysztofa Łabędzia możemy przeczytać przytoczoną przez autora następująca wypowiedz Henryka Wujca z 2000 roku. „Komitet Strajkowy (sierpień 1980 roku-T.W), na czele którego stał Marian Jurczyk, nie życzył sobie kontaktów z KOR. Wtedy tego nie rozumiałem, teraz, w świetle ujawnionych kontaktów Jurczyka z S.B, jest to bardziej zrozumiałe”. Jaką opinię może wyrobić sobie młody człowiek czytający te słowa? Niewiedzący, iż zdecydowana większość strajkujących wówczas robotników miała co najmniej sceptyczny stosunek do opozycji politycznej, członków której zwyczajnie nie znali. Robotnicy bali się zarówno opozycji przedsierpniowej jak i dziennikarzy którzy byli często w celach dezintegracyjnych nasyłani przez komunistyczne władze.

 

24 czerwca 1976 roku premier Piotr Jaroszewicz ogłasza podwyżkę. Do czasu jej wycofania półtorej doby później w największych zakładach Szczecina oraz regionu trwają niepokoje. Rozpoczynają się odgórnie realizowane wiece potępiające "robotnicze warcholstwo". W Szczecinie pierwszy  odbył się 28 czerwca na stadionie "Pogoni". Jurczyk jest w tym czasie działaczem reżymowych związków zawodowych w "Warskim". Na masówce wypowiada się krytycznie wobec premiera Piotra Jaroszewicza, za co płaci przesłuchaniami i szykanami wobec siebie i rodziny. Kolejny rok jest najbardziej kontrowersyjnym etapem w życiu robotniczego trybuna, na jednym z czerwcowych przesłuchań w Komendzie Wojewódzkiej MO na ulicy Małopolskiej, która jest jednocześnie siedzibą SB podpisał "oświadczenie" z którego wynikało że "będzie przestrzegał praw PRL(...)będzie stawiać się na każde wezwanie, składać ustne i pisemne oświadczenia". Oficerem prowadzącym pozyskanego "T.W Święty" zostaje funkcjonariusz o nazwisku Dynak. Głównym celem SB obok wwikłania robotniczego przywódcy w zależność od tajnej policji było wykorzystanie go w działaniach których celem było "kontrolowanie, a tym samym zapobieganie rozpowszechniania biuletynu Szerszeń". Ten dwumiesięcznik wydawany w Paryżu przez Edmunda Balukę był pierwszym niezależnym od komunistycznej władzy pismem skierowanym na robotników Szczecina. Wydaje się, że jednym z motywów zaangażowania się Jurczyka w SOR "Szerszeń" mógł być wojowniczy ateizm Bałuki który wzbudzał dużą niechęć u głęboko religijnego Jurczyka. W tym kontekście Edmund Bałuka powie mi: „Rozmawiałem z Jurczykiem na ten temat.  Mówił, iż straszyli go wtedy na komendzie odbezpieczoną bronią”. Jeszcze w 1977 Jurczyk przekazuje Eugeniuszowi Szerkusowi egzemplarz „Szerszenia”, po kilku dniach w mieszkaniu obdarowanego, miejscu pracy oraz na działce, SB przeprowadza rewizje. Wkrótce zarówno Szerkus, jak i inny robotnik Józef Szymański zostają aresztowaniu. Po wyjściu za krat nie uczestniczą już w kolportażu „Szerszenia”. W czasie procesu lustracyjnego w Sądzie Okręgowym w Szczecinie ustalono, iż Jurczyk „podczas współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa złożył około 8 pisemnych informacji. Informacje dotyczyły m.in.: opozycyjnego biuletynu "Szerszeń" drukowanego prawdopodobnie na zachodzie, osoby Eugeniusza Szerkusa, czy spraw gospodarczych, otrzymywany biuletyn "Szerszeń" odnosił na ówczesną Milicję. (...)Ostatnie informacje powód złożył przed rokiem 1980, jedynie raz w okresie przekazywania informacji Służbie Bezpieczeństwa podpisał pokwitowanie gratyfikacji finansowej. Wszystkie informacje powód pisał w obecności pana Dynaka, odpowiadając na jego pytania. Formalne zakończenie współpracy nastąpiło w lutym 1981 roku.”

 
Po zakończeniu Strajku staje na czele Międzyzakładowej Komisji Robotniczej "Solidarność". Nigdy więcej nie będzie posiadł tak ogromnego i jednoznacznego poparcia. Już 3 października 1980 r. Jurczyk kieruje mającym charakter ogólnopolski, strajkiem ostrzegawczym w związku z nierejestrowaniem przez wadzę nowego związku. Demokratyczny mandat do kierowania związkiem Jurczyk uzyskuje dopiero w lipcu 1981 roku, kiedy to Walne Zebranie Delegatów Regionu Pomorza Zachodniego wybiera go na stanowisko przewodniczącego zarządu Regionu Pomorze Zachodnie NSZZ "Solidarność". Był oczywistym delegatem na pierwszy zjazd „Solidarności” w Gdańskiej Oliwie. Jurczyk jest jednym z głównych kontrkandydatów Wałęsy w wyborach na przewodniczącego związku. Brak charyzmy nadrabia demonstracyjnym radykalizmem, jak mówi politolog Antoni Dudek, jednocześnie jego przemówienie wyborcze jest wszechstronne, postulujące większe włączenie społeczeństwa w aktywność polityczną, jednoznacznie kontrastuje z aroganckimi wypowiedziami Lecha Wałęsy. Jurczyk przegrywa tylko z Wałęsą, dostaje jedną czwartą głosów. Ostatecznie wszedł tylko w skład Komisji Krajowej Związku.

 
Jurczyk stracił syna i synową w niejasnych okolicznościach, porównywanie go  do Piotrowskiego to skandal.
T.W
O mnie T.W

Analityk obszaru postradzieckiego, europejskie rynki energetyczne, polski system polityczny. Współpracuje z Fundacją Instytut Badań i Analiz Politologicznych w obszarze analiz i publikacji politologicznych. Charakteryzuje się brakiem nieufności do pracy nie narzucanej zewnętrznie. Opinie prezentowane na tym blogu są tylko i wyłącznie poglądami autora.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka