Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd
363
BLOG

WYKLĘTA NIEPODLEGŁOŚĆ I KAZIMIERZ JAGIELLOŃCZYK (1427-1492) 2/2

Miesięcznik idź Pod Prąd Miesięcznik idź Pod Prąd Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

JAK (NIE) PRZEKLINAĆ, A JAK ZYSKAĆ SZACUNEK
Próbie skaptowania młodego władcy dla Rzymu należy chyba przypisać nadanie mu w 1448 r. tytułu defensor fidei. Zwłaszcza, że już w czasie wojny trzynastoletniej papież Pius II, aby wywrzeć nacisk na Jagiellończyka, oświadczył, że klątwa na Związek Pruski z 1454 roku dotyczy również władcy. Cóż, kiedy - wciąż widać pogańsko hardy - Litwin nie uląkł się, a co więcej nie wpuścił do Polski legata papieskiego.

Bez sentymentów rozegrał sprawę kompetencji w obsadzaniu biskupstw (istniał konflikt między królem, kapitułą i papieżem). Już na początku panowania argumentował papieżowi:„Mogłoby się bowiem zdarzyć, że wróg ojczyzny miałby powierzone rządy kościelne, gdyby tu i ówdzie otrzymywał ktoś biskupstwo wbrew woli króla.” W 1460 roku nominata papieskiego wydalił i pozbawił dóbr, kapitułę zmusił do posłuchu. Jak pisze Paweł Jasienica: „Kazimierz Jagiellończyk potrafił złamać przewagę hierarchów Kościoła nad państwem polskim. Pętające Jagiełłę kompleksy neofity w jego młodszym synu już widać nie działały.”

Król nie dał się wciągnąć w organizowaną przez Rzym akcję zbrojnego wyniszczenia resztek ruchu husyckiego w Czechach i na Śląsku, choć miał w zamian zyskać te tereny (mniej skrupułów miał władca czesko–węgierski Maciej Korwin). Musiał się liczyć jednak z silnymi sympatiami wobec nowych prądów religijnych, zwłaszcza w Wielkopolsce (zdarzało się i tak, że rozzłoszczeni mieszczanie pogonili papieskiego wysłannika), a zapewne i jego osobiste przekonania nie szły w parze z narzucaniem watykańskich standardów i monopoli. Oświadczył kiedyś, że nie da się jak brat wodzić za nos legatom. Znów Jasienica: „Nieustępliwość tego szczerze religijnego władcy wobec kleru była zdumiewająca. Wolno się domyślać, że patronował jej cień Warneńczyka.” Ofiara Władysława paradoksalnie przysłużyła się więc dla  rozdziału interesów państwa polskiego od interesów państwa watykańskiego, a królewskich przekonań od przekonań poddanych.
W 1478 roku, w czasie wojny z zakonem, doszło do rzucenia przez legata papieskiego klątwy zwalniającej wszystkich poddanych z posłuszeństwa Kazimierzowi i jego synowi Władysławowi, królowi Czech. Król Polski okazał się być „trutniem”, który przeszkadza królowi Węgier Maciejowi Korwinowi w walce z Turkami (Jagiellonowie starali się o tron węgierski). W odpowiedzi Jagiellończyk zagroził Rzymowi utworzeniem kościoła narodowego. Szybko okazało się, że jego występki nie były aż tak straszne i klątwa nie została potwierdzona przez papieża.
   
PRAWDZIWA HISTORIA - MATKĄ MĄDREJ POLITYKI
Charakterystyczną rzeczą w polskiej historii zdaje się być występowanie wybitnych władców pozbawionych często wybitnych antenatów, a jeszcze częściej wybitnych (lub takich, którym historia nie dała się wybić) następców. Władysław Warneńczyk (nie zdążył sobie zasłużyć na przydomek za życia), jak i Jan Olbracht („Za króla Olbrachta wyginęła szlachta”), Zygmunt  Stary (stary i może dlatego kompromisowy, zwłaszcza wobec Habsburgów, Krzyżaków i papiestwa) przedzieleni byli władcą wybitnym i niezależnym, jakim był Kazimierz Jagiellończyk.

Za jego życia nie było nikogo w Europie, kto by się z nim nie liczył, panował przez 45 lat w Koronie (siedem lat wcześniej był już wielkim księciem litewskim), prowadząc niezależną - także od możnowładztwa i władz „duchownych”, choć może zbyt wielokierunkową - politykę na rzecz silnej władzy królewskiej i zwiększenia roli „klasy średniej” narodu politycznego. Pewnie dlatego dziś ciepło wspomina się jego ojca, który „ochrzcił Litwę”, brata, który poległ w wieku lat dwudziestu  w eurokrucjacie, i jednego z jego synów, który – jak na władcę przystało – „zmarł w dziewictwie” i został z tego tytułu kanonizowany.

W polskiej historiografii, a często i historiozofii pasjonujemy się „słusznymi”, choć przegranymi wojnami, powstaniami zawsze i wszędzie, ofiarami, „których nie sposób było uniknąć”, „moralną wyższością” nad realną skutecznością oraz naszymi wspaniałymi odwiecznymi „przyjaciółmi”, „sojusznikami” i „protektorami”, a potem sami siebie pytamy: Jak to możliwe, że ciągle mamy takie polityczne badziewie, jakie mamy? Niezbyt liczni wśród Lachów rozsądni myśliciele społeczni od stuleci dowodzili, że tylko prawdziwa historia jest matką mądrej polityki. Fałsze i przemilczenia „dla dobra sprawy”, złudy, miraże, myślenie życzeniowe i poprawianie sobie na siłę samopoczucia to macochy, które chowają nasz naród po macoszemu.
Dziś postać Jagiellończyka – władcy pozbawionego uprzedzeń, pragmatycznego i odważnego, prowadzącego niezależną, nieuległą i skuteczną politykę - kojarzy się w Europie już tylko z aktualnym prezydentem Czech. Myśl zbłądzi jeszcze może do Szwajcarii, Liechtensteinu i – co robić – na Białoruś. Patrząc na europejskie bagienko pełne postaci bez właściwości, to znaczy wróć: Europejskich Polityków Nowego Lepszego Typu i pamiętając, że we wszystkich rodach panujących w Europie płynęła krew Kazimierza, trudno nie jęknąć: monarchio wróć!

W chwili śmierci zostawił Koronę i Litwę najbogatszą w dziejach w terytoria. W pewnym momencie polsko-litewska dynastia Jagiellonów władała jednocześnie Polską, Litwą, Czechami, Węgrami, Śląskiem, Łużycami i Mołdawią, nie licząc pomniejszych terenów i lenn (jej wpływom dorównywali w Europie tylko Habsburgowie i Walezjusze). Trzynaścioro dzieci z Elżbietą z Habsburgów Rakuszanką („matka królów”) umożliwiało liczne koligacje. Handel, rzemiosło, rolnictwo i inne dziedziny aktywności gospodarczej kwitły. Kultura z gotyku płynnie wkraczała w renesans, a tacy twórcy jak Wit Stwosz pracowali u nas jako „gastarbeiterzy” lub też polonizowali się, jak Włoch Filip Kallimach.

Jagiellończyk przywiązywał wielką wagę do edukacji dzieci. Zapewniał – zwłaszcza chłopcom – wychowanie surowe, a wykształcenie wszechstronne. Na nauczycieli wybierał najwybitniejszych profesorów, jak Jana Długosza (jednym z ośrodków edukacyjnych Jagiellonów – gdzie również uczył Długosz - był zamek w Lublinie, który leżał w centrum szlaku handlowego Wilno – Lublin - Kraków). Król miał mawiać, że nic go bardziej nie cieszy, jak płacz syna bitego przez nauczyciela. Uczono bardzo uważnie – w ramach retoryki – wydarzeń i procesów z przeszłości. „Matce królów” przypisuje się traktat o potrzebie nauczania historii, w którym porównuje człowieka nieznającego dziejów do dziecka i mówi, że nigdy on nie dorośnie. Także Biblia i nauczanie religijne były silnie obecne w wychowaniu.
Z niekoronowanych następców Jagiellończyka na uwagę zasługuje Fryderyk, najmłodszy syn Kazimierza - oryginalna postać, rzecznik uciech życia. Mając lat dwadzieścia, został biskupem krakowskim, a w pięć lat później arcybiskupem gnieźnieńskim, prymasem Polski i kardynałem. Wymagane święcenia kapłańskie każdorazowo uzupełniał dopiero po objęciu stanowiska (wówczas nie była to sytuacja odosobniona – hierarchowie kościelni to bardzo często świeccy możnowładcy). Zasłynął troską o wiernych. W działalności publicznej przyświecał mu głównie interes dynastii i państwa – z sukcesami zmuszał duchowieństwo do łożenia na cele publiczne, a w roku 1500, by wspomóc skarb królewski, posunął się nawet do zdefraudowania funduszy zebranych dla Rzymu na wielki jubileusz. W 1502 roku dzięki posiłkom przysłanym w porę przez Fryderyka, orda tatarska, która przekroczyła już Wisłę, została zmuszona do odwrotu. Fryderyk zmarł w 1503 roku, w wieku trzydziestu pięciu lat, „długą niemocą francuską zemdlony”.

Dlaczego potężna dynastia Jagiellońska upadła kilkadziesiąt lat po śmierci Kazimierza, a żaden z jego następców nie mógł się z nim równać? Czy zawinił tu podnoszony przez historyków nadmierny rozmach i wielowątkowość w polityce zagranicznej? Czy niezależny od Jagiellonów rozwój sytuacji międzynarodowej? Czy błędy w formowaniu liderów dynastii? Jest tu nadal pole do popisu dla historiografii i historyków.

Adrian Lesiakowski


Materiały wykorzystane:
Biskup,Wojna trzynastoletnia, Kraków 1990.
Bogucka, Kazimierz Jagiellończyk i jego czasy, Warszawa 1981.
Borkowska, Życie religijne polskich Jagiellonów. Zarys problematyki, (w:) Zahajkiwicz (red.), Chrzest Litwy. Geneza, przebieg, konsekwencje, Lublin 1990.
Czwojdrak, Morawiec, Sperka, Poczet królów polskich, Katowice 2008.
Łojek, Kalendarz historyczny. Polemiczna historia Polski, Warszawa 1994.
Jasienica, Polska Jagiellonów, Warszawa 2007.
Kolanowski, Polska Jagiellonów, Olsztyn 1991
Święch, Klątwy, mikroby i uczeni, Kraków 1990.
Wojna trzynastoletnia 1447-1510, Warszawa 2006.
http://www.poczet.com/jagiellonczyk.htm

kontakt email: knp@knp.lublin.pl Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura