Celowo tak postawiłem pytanie, bo kwestia czy zabiorą, wydaje się być już rozstrzygnięta. Oto ustawowy organ władzy naszego państwa - Rzecznik Praw Dziecka (wraz z jakąś zideologizowaną fundacją) obwieścił, że tylko 8% z nas ma „wystarczającą wiedzę i kompetencje do wychowania dzieci”.
Jeśli więc z woli Jaśnie Oświeconego Urzędnika nie zostaniesz zaliczony do grona wybrańców, to dla dobra twojego dziecka, zajmą się nim państwowi specjaliści, którzy to i wiedzę i umiejętności mają wystarczające. Ostatnio nawet jeden z nich się nimi wsławił przed całą Polską . Teraz co prawda ma wyrok za swoją miłość do cudzych dzieci, ale wcześniej pouczał rodziców w książce: „Dobra miłość - co robić, by dzieci miały udane życie”. Dzięki Doktorowi S. pokazaliśmy, że Polska nie gorsza od Europy, w której to państwowi spece od dzieci mają do nich szczególną, osobistą atencję. Na poziomie unijnym jest jeszcze lepiej!
Biorąc pod uwagę liczebność hordy urzędniczej – ok. 500 000, a rodziców dzieci niepełnoletnich mamy kilka milionów, może się okazać, że tylko rodzice-urzędnicy mają uprawnienia do wychowywania dzieci. Z perspektywy niemiłościwie nam panujących to bardzo racjonalne podejście. Darmozjady wychowają darmozjadów, a nie ludzi samodzielnych i prawych. Urzędnikom więc dzieci można pozostawić (na razie).
Kolejną, oprócz planowej demoralizacji dzieci, przyczyną tak szerokiego (92%!) zainteresowania rodzicami jest potrzeba zatrudnienia dla rzeszy „asystentów” rodziny. Zawsze to łatwiej pouczać innych niż samemu podjąć trud rodzicielstwa, a że jeszcze będą z tego jakieś pieniądze, to i chętni nieudacznicy po pedagogice czy psychologii się znajdą.
Nie bez znaczenia jest także rezerwuar „świeżego ciała” dla rzeszy zboczeńców z wyższych sfer. O wiele łatwiej używać sobie z niczyimi dziećmi niż z takimi, których ojciec może poczęstować kilkoma gramami ołowiu.
Paweł Chojecki
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka