U katolickich obrońców niewinnego życia zastanawia mnie pewien brak symetrii.
Bardzo często i dużo mówi się obecnie o aborcji, o tym, że jest to zbrodnia na niewinnym człowieku i - co szczególnie obrzydliwe – całkowicie bezbronnym. Działacze katoliccy prowadzą duże kampanie, często pojawiają się artykuły w Internecie czy w czasopismach, bardzo celna jest publicystyka pana Tomasza Terlikowskiego. Wszystko to oczywiście jest dobre i takie stanowisko moralne zasługuje na poparcie, ale brakuje mi u tych samych ludzi obrony niewinnego życia polegającej na domaganiu się kary śmierci dla morderców.
Wczoraj przeczytałem o przypadku człowieka, który zdaje się dla pieniędzy napadł na swoją babkę. Babka zmarła, a on nie został skazany za morderstwo, ponieważ zakwalifikowano jego czyn jako rozbój. Minął jakiś czas, pieniędzy znowu zabrakło, więc napadł i zabił tym razem swoją matkę. Pojawia się pytanie, czy gdyby obowiązywała kara śmierci za morderstwo i ten człowiek przeniósłby się już w inną rzeczywistość, druga jego ofiara dalej by żyła?
Czy nie ma tu symetrii? Czy starsza kobieta zaatakowana przez młodego osiłka nie jest w podobny sposób bezbronna, jak to ma miejsce w przypadku aborcji? Oczywiście może krzyczeć, ale niewiele więcej może zrobić. Czy tutaj też nie mamy do czynienia z potrzebą obrony niewinnego życia? Człowiek, który zostaje napadnięty i staje się ofiarą mordercy, jest wobec niego niewinny.
Kiedy państwowy wymiar sprawiedliwości puszcza mordercę wolno, ryzykuje, że ten człowiek znowu zaatakuje, że zabije kolejną osobę. W tym momencie rzeczą moralną i sprawiedliwą jest domaganie się obligatoryjnej kary śmierci dla morderców z premedytacją. Nie możemy tutaj uprawiać gdybanologii stosowanej, że może się ten człowiek zmieni. Morderca przekroczył barierę, której Bóg zabronił przekraczać. Pozbawił kogoś życia w sposób, którego Bóg nie uprawomocnił. Inna jest sytuacja żołnierza na wojnie, kata wykonującego wyrok śmierci, czym innym jest zadanie komuś śmierci w obronie własnej czy w obronie drugiego człowieka. Ale morderstwo dla osobistych celów, zysku, zemsty czy dla zabawy, jak to teraz stało się modne, jest przekroczeniem bariery, której przekraczania Bóg zakazał i w tym momencie dla zachowania porządku społecznego kara śmierci jest jedynym rozwiązaniem. Jeśli od tego odejdziemy, ponosimy odpowiedzialność za życie niewinnych ludzi, bo bandzior, który już kogoś z premedytacją zabił, najprawdopodobniej znowu zabije. Ponosimy odpowiedzialność - jako władza państwowa czy jako ludzie, którzy taką władzę popierają. I powtarzam, nie możemy pozwolić sobie na jakieś nadzieje, że morderca się zmieni i zrozumie swoją niegodziwość, swoją zbrodnię. Oczywiście takie przypadki się zdarzają, ale o wiele częściej zdarzają się recydywy i powtórne morderstwa.
Jednak nie statystyką mamy się tu kierować. Państwo ma się kierować zasadą sprawiedliwości, a wierzący zasadą Bożego nakazu. Od czasu Noego przelanie ludzkiej krwi ma być karane śmiercią. Dlatego warto, byśmy stając w obronie nienarodzonych i odwołując się do etyki chrześcijańskiej czy do Pisma Świętego, jednocześnie kładli nacisk na obronę zwykłych ludzi, którzy są zagrożeni, kiedy mordercy chodzą po ulicach i byśmy się również domagali kary śmierci dla morderców.
Paweł Chojecki
kontakt email: knp@knp.lublin.pl
Trzymasz w ręku gazetę niezwykłą. Już sam tytuł "idź POD PRĄD" sugeruje, że na naszych łamach spotkasz się z poglądami stojącymi w konflikcie z powszechnie lansowanymi opiniami. Najważniejsze jest jednak to, że pragniemy opisywać rzeczywistość nie z perspektywy teologii, dogmatów czy zmiennych nauk kościołów, lecz w oparciu o Słowo Boga, Biblię. Co więcej, uważamy, że Bóg wyposażył Cię we wszystko, abyś samodzielnie mógł ocenić, czy nasze wnioski rzeczywiście z niej wypływają. Bóg nie skierował Pisma Świętego do kasty kapłanów czy profesorów teologii. On napisał je jako list skierowany bezpośrednio do Ciebie! Od wielu lat w naszej Ojczyźnie pojęcia: chrześcijanin, chrześcijański mocno się zdyskredytowały. Stało się tak głównie "dzięki" zastępom faryzeuszy religijnych ochoczo określających się tymi wielce zobowiązującymi tytułami. Naszą ambicją jest przyczynienie się do tego, by słowo chrześcijanin - czyli "należący do Chrystusa" - odzyskało w Polsce należny mu blask!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka