wqbit wqbit
628
BLOG

Różnica między WOLTEREM a średniej klasy "Moherem" :)

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

 

       Krótka przerwa w przygodach Pawła z oprzednich notek.

      Niezrównany mistrz logiki w demaskowaniu wszelkich wykoślawień chrześcijańskich, obrońca światła rozumu przeciw obskurantyzmowi biblijnemu: oto na czym oparła się i rozszerzyła sława symbolu racjonalizmu jakim był niejaki Francois Marie Arouet, inaczej zwany Wolterem. Weźmy jeden z przykładów tego typu logiki, zaczerpnięty z jego wiodącego dzieła: Dictionnaire Philosophique. W jednym z artykułów Wolter ośmiesza wierzących, tych prostaków, którzy pośród mnóstwa różnych absurdów wierzą również Ewangeliom zarówno Mateusza jak i Łukasza. Otóż obie przynoszą genealogię Józefa, męża Maryi, z której urodził się Jezus zwany Chrystusem. Jednak, podczas gdy Mateusz wylicza tylko 42 przodków, Łukasz podaje aż 56. W dodatku oba wykazy niezupełnie sobie odpowiadają, a kiedy zbiegną się z sobą to trudność jest jeszcze większa ponieważ Łukasz sięga do Adama a Mateusz wychodzi od Abrahama. Pomieszanie niemożliwe do pogodzenia – zauważa filozof. Jak przypisać minimum wiarygodności historycznej tym tekstom, które od początku tak się kształtują?

      Ale też powiedzmy wyraźnie, że żaden specjalista w zakresie studiów chrześcijańskich nie będzie udowadniał, że owe genealogie trzeba traktować zgodnie z naszą koncepcją historii. Mają one zadanie wyłącznie literackie, symboliczne, a nade wszystko teologiczne. Tak jak potomkowie Adama, czy jego syna Seta nie żyli po kilkaset lat bo jeśli tak to Noe umarłby zaledwie 10 lat przed wyjściem Abrahama z chaldejskiego Ur – te kilkusetletnie okresy życia patriarchów symbolizują potężną więź duchową pomiędzy przodkami a potomkami należącymi do linii wzywających imienia Pana.

      Lecz zwróćmy uwagę, że Wolter był bardo wyrozumiały biorąc pod uwagę tylko genealogie u Łukasza i Mateusza, a mógłby być znacznie bardziej złośliwy. Np. napis jak Piłat kazał przybić do krzyża z motywem skazania. Każda Ewangelia podaje inną wersję. Albo tak zwane kazanie na górze, które zostało pokazane tylko przez Mateusza (Rozdz 5,1), a wg Łukasza Jezus wygłosił je na równinie (Rozdz 6,17). Takich różnic między tymi tekstami jest znacznie więcej. Już w 150 r nieznany człowiek z Syrii pisał, tzw. „ewangelię Piotra”, która została później uznana za apokryf, ale jej zadaniem było usunięcie kłopotliwych różnic. Około 170 r pisarz chrześcijański Tacjan uznał za stosowne zespolić w jedno źle harmonizujące ze sobą głosy Marka, Mateusza, Łukasza i Jana. Jest to dzieło znane pod nazwą Diatessaron (dosłownie: poprzez cztery).

      Z powodów niezgodności w Ewangeliach Kościół przeżył bardzo ciężki kryzys, który spowodował Marcjon twierdząc: „Skoro te teksty różnią się między sobą należy wybrać jeden z nich” On zdecydował się na Łukasza, ale Kościół wolał dopuścić do schizmy niż zgodzić na ów punkt widzenia zwolenników Marcjona, który wydawał się bardzo logiczny.

     Istotnie przedziwny jest ten sposób rozumowania Woltera, do dzisiaj zresztą obecny.

 

      Z jednej strony wraz z wszystkimi „naukowymi” burzycielami historyczności Ewangelii utrzymuje on, że te teksty są tylko produktem wyobraźni, przerobionymi legendami, czego dokonała jakaś wspólnota wierzących, która postanowiła stworzyć sobie Boga odpowiadającego jej oczekiwaniom .

      Z drugiej strony Wolter i jego uczniowie sądzą iż ta rozplotkowana wspólnota najpierw stworzyła a następnie zabezpieczyła owe teksty tak wyraźnie różniące się między sobą – z powodu zamiłowania do stwarzania sobie kłopotliwych sytuacji, z powodu jakby potrzeby wystawiania się na atak niewiernych.

 

      Wolter nie dostrzegał, że takie zachowanie Kościoła jest absurdalne – o ile jak to utrzymuje – na początku historii Jezusa jest tylko jakaś nieokreślona idea, czy materia, którą można dowolnie przekształcać.

     Pierwsze zarzuty dotyczące różnic między Ewangeliami pojawiły się mniej więcej w połowie drugiego wieku, a więc wtedy gdy był czas by korzystając z tego, że Jezus niczego nie pozostawił na piśmie uzgodnić teksty.

     Ale nie, Kościół ostro karci każdego kto – jak mówił Renan – przejawiał choćby chęć „łagodnego głaskania tekstów”.

      Zdając sobie w pełni sprawę z niepokoju jaki istniał i wiedząc, że poważnie zagraża on pracy misyjnej ta wspólnota, która wszystko zmyśliła, nie dokonuje ostatecznego kroku i zachowuje Pisma wbrew wszelkiej logice w ich odmienności – to przecież dziecinada jakaś.

 

     Tą linię obrony można zachować tylko wtedy gdy przyjmie się jedyne prawidłowe założenie, że pierwotna wspólnota znalazła się w konieczności uznania tych czterech teksów, bo tylko w nich zachowana pamięć przekazów najbardziej godnych wiary.

 

      Chodziło o wspomnienia, które czasem zdawały się być ze sobą sprzeczne, albo w wielu punktach niedokładne ale jako całość przylgnęły z największą dokładnością do wydarzeń, a świadków było bardzo wielu. I tak nie ważne, że Mateusz podaje, że uzdrowienie dwóch opętanych nastąpiło w pobliżu miasta Gadara, a Łukasz i Marek podają, że niedaleko miasta Gerazy.

      To całkiem niezgodne z tym co myśli Wolter, który najwyraźniej nic nie słyszał o Diatessaronie Tacjana, ani o herezji Marcjona, ani o wielowiekowym niepokoju wierzących, a sądził, że to on, sławny filozof oświecenia pierwszy te różnice dostrzegł.

     To właśnie owe różnice tych czterech opowiadań skłaniają do przekonania, że na początku musiało zaistnieć prawdziwe wydarzenia, dla rekonstrukcji którego trzeba było szukać i bronić świadectw najbardziej godnych wiary, tych które zbliżały do siebie fakty z najmniejszym ryzykiem błędu. I takie świadectwa zostały uznane jako nietykalne.

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura