wqbit wqbit
919
BLOG

"boski" Apollo służył Chrystusowi i chrześcijanom i to jak!!!

wqbit wqbit Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

24 A pewien Żyd, imieniem Apollo, rodem z Aleksandrii, mąż uczony i biegły w Piśmie, przybył do Efezu. 25 Znał on już drogę Pańską i przemawiając z wielką żarliwością nauczał wiernie tego, co dotyczy Jezusa, a wiedział tylko o chrzcie Jana. 26 I począł odważnie przemawiać w synagodze. Gdy go posłyszeli Pryscylla i Akwila, zajęli się nim i wy­łożyli mu dokładniej drogę Bożą.27 A gdy postanowił wyruszyć do Achai, bracia zachęcali go i napisali do uczniów, aby go przyjęli. On zaś po przybyciu bardzo pomagał tym, co uwierzyli z całym oddaniem. 28 Albowiem dzielnie rozprawiał z Żydami publicznie, dowodząc z Pisma, że Jezus jest Chrystusem.

 

        W 18 rozdziale Dziejów Apostolskich Łukasz na chwilę przerywa swą opowieęć o podróżach św. Pawła, aby wprowadzić nową postać, którą charak­teryzuje w pięciu wersetach (24-28). Charakterystyka ta, choć krótka, jest bardzo istotna i zawiera wiele elementów, które dają pokarm nie tylko naszej ciekawości dotyczącej dziejów antycznego chrześcijaństwa, ale również naszej wyobraźni.

        Chodzi tu o dosyć tajemniczą postać Apollosa. Zaraz na samym początku sumienny kronikarz określa jego narodowość, pochodzenie i pozycję intelek­tualną: „Pewien Żyd, imieniem Apollo, rodem z Aleksandrii, mąż uczony i biegły w Piśmie, przybył do Efezu" (18, 24). Czytając to zdanie, rozumiemy, że oto do bogatego świata NT wkracza gość niezwykły. Przybysz z Aleksandrii. Żadna inna z licznych postaci występujących na kartach NT nie wywodzi się z tego miasta. Apollo jest jedynym wyraźnym łącznikiem pomiędzy Aleksandrią a kształtującym się Kościołem.

        Już ten fakt skłania do zwrócenia bacznej uwagi na postać owego uczonego Żyda. Aleksandria przecież była wówczas jednym z głównych ośrodków hellenistycznej kultury. Była miastem, jak na ówczesne stosunki, niezwykle nowoczesnym. Wydźwignięta przed paroma wiekami przez wolę jednego człowieka, „rozległa i jasna, jak umysł Aleksandra" — jak to pięknie powiedział Jan Parandowski — stała się ważnym punktem nie tylko wymiany handlowej, ale również wymiany idei i dóbr kulturalnych. Tam istniało Muzeum, założone przez króla Ptolemeusza II Filadelfa (285—246 przed Chr.). będące pierwszą w dziejach regularną akademią naukową, a jednocześnie instytucją skupiającą wokół siebie literatów i troszczącą się o przechowanie dzieł dawnej literatury. -

        Bardzo też wcześnie powstała w Aleksandrii liczna kolonia żydowska, która zaczęła odgrywać szczególną rolę w kulturze judaizmu. Tu Żydzi stykali się z najnowszymi i najbardziej różnorodnymi nurtami hellenistycznej kultury. Konfrontowali swoje tradycje z wartościami cywilizacji greckiej, przemyśli-wali nad sposobami upowszechnienia swych prawd religijnych wśród pogan. Tu, w kręgu diaspory aleksandryjskiej, powstało to zdumiewające dzieło, jakim jest Septuaginta, przekład wszystkich ksiąg hebrajskich ST na język grecki. Tu również — nieznany z imienia głęboki myśliciel, autor natchniony, napisał po grecku biblijną Księgę Mądrości, która pod niejednym względem jest ukoronowaniem objawienia ST.

W pierwszej połowie I wieku po Chrystusie w środowisku żydowskich intelektualistów w Aleksandrii istniał wielki i twórczy niepokój duchowy, który znajdował swój wyraz w dociekaniach filozoficznych. Najważniejszym przedstawicielem owej filozofii judejsko-hellenistycznej był Filon z Aleksan­drii. Urodził się on około 25 roku przed Chr., zmarł około 50 roku po Chr. Był nie tylko intelektualistą, uczestniczył również w życiu społecznym i politycznym. W roku 40 po Chr. pojechał do Rzymu w poselstwie do cesarza Kaliguli jako wysłannik aleksandryjskiej gminy żydowskiej i był przyjęty przez władcę. Znajdował jednak czas na obfitą działalność pisarską. Wiele jego greckich traktatów przechowało się do naszych czasów. Największe wśród nich znaczenie mają filozoficzne komentarze do Pięcioksięgu Mojżesza, w któ­rych myśliciel z Aleksandrii stara się dokonać syntezy pomiędzy Objawieniem biblijnym a filozofią grecką, zwłaszcza spekulacją platońską. Liczne spośród jego filozoficznych pomysłów zostały potem odrzucone, ale niektóre z nich znalazły uznanie również u późniejszych myślicieli chrześcijańskich. Można powiedzieć, że Filon pod niejednym względem utorował drogę do chrześcijań­skiej teologii i filozofii. Już samo przetransponowanie religijnych pojęć ST na greckie pojęcia filozoficzne odegrało niemałą rolę w dziejach myśli ogólno­ludzkiej (por. Ks. E. Dąbrowski, Nowy Testament na tle epoki, 2, 280—3).

        Jeśli więc w Łukaszowej charakterystyce Apollosa można wyczytać, że był to „mąż uczony i biegły w Piśmie" (aner logios…dunatos on en tais grafais,18, 24). to dobrze wiadomo, co znaczą owe epitety w odniesieniu do żydowskiego inte­lektualisty z Aleksandrii. Apollo był z całą pewnością wybitnym znawcą aleksandryjskiej egzegezy ST, egzegezy w duchu Filona i jego szkoły. A przy tym był to erudyta wykształcony w owym najważniejszym wówczas w skali światowej „mieście uniwersyteckim", człowiek, który niósł na sobie odblask prestiżu, jakim było otoczone aleksandryjskie Muzeum. Warto zwrócić szczególną uwagę na przymiotnik Xóyioc. Oznacza on nie tylko człowieka uczone­go, ale jednocześnie mówcę, erudytę, który potrafi jasno i autorytatywnie wykładać swoje tezy. Łukasz podkreśla zdolności oratorskie Apollosa znamiennymi sformułowaniami, jak np. erksato parresiadzesthai — co oznacza: zaczął przemawiać zarówno śmiało, jak i autorytatywnie, narzucając słucha­czom szacunek; taki bowiem jest sens helleńskiego terminu parresia.

        Opis powyższy, który można wydedukować ze skąpych, ale znamiennych (jak się to zwykle dzieje u tego autora) słów Łukasza, pokrywa się całkowicie z wrażeniem, jakie odnosi się czytając teksty św. Pawła odnoszące się do Apollosa. W Listach Apostoła bowiem, zwłaszcza w 1 Liście do Koryntian, można się również spotkać z fascynującą postacią owego tajemniczego Żyda z Aleksandrii, który już jako głosiciel chrześcijaństwa będzie prowadził dzia­łalność apostolską w Koryncie. Ze słów św. Pawła dowiedzieć się można, że nauki Apollosa wywarły ogromne wrażenie na wiernych tego miasta i że stawiano go tam niemal na równi z największymi „kolumnami" Kościoła: Pawłem i Pio­trem, a nawet powstały „stronnictwa" ludzi szczególnie przywiązanych do któregoś z tych trzech nauczycieli. Paweł występuje przeciw tak niewłaściwe­mu rozumieniu autorytetu głosicieli Ewangelii: „A to mam na myśli, że każdy z was mówi: Ja jestem Pawła, a ja Apollosa a ja Kefasa, ja znowu Chry­stusa. Czyż Chrystus jest rozdzielony? Czyż Paweł był za was ukrzyżowany? Albo czyż w imię Pawła jesteście ochrzczeni?" (1 Kor 1,12-13). Podobne upomnienia powtórzy Apostoł w dalszym ciągu Listu (1 Kor 3,4-5): „Bo gdy jeden mówi: Ja jestem Pawła, a drugi: A ja Apollosa — czyż nie' okazujecie się ludźmi tylko? Bo i czymże jest Apollo i czym Paweł? Sługami tego, w któregoście uwierzyli, jako każdemu dał Pan". W ostatnim zacytowanym tu zdaniu Paweł wyraźnie łączy siebie z Apollosem w ścisłym braterstwie chrześcijańskiego apostolstwa. Jeszcze bardziej jednak znamienne jest na­stępne zdanie, w którym Apostoł używa przepięknej metafory, uwydatniającej ogromną rolę owego aleksandryjskiego erudyty i mówcy w dziele ewangelizacji Koryntu: „Jam zasadził, Apollo podlewał, ale Bóg dał wzrost" (] Kor 3, 6). Wszystko, więc wskazuje na to, że Apollo był lojalnym współpracownikiem Pawła, a późniejsze niepokoje powstały bez jego winy. Inaczej, bowiem nie można by zrozumieć tego fragmentu 1 Listu do Koryntian (4, 6), gdzie Apostoł stawia swego towarzysza za wzór pokory: „Bracia, zastosowałem to do mnie i Apollosa ze względu na was, abyście się na nas nauczyli nie wynosić się nad to, co napisano, nadymając się jeden wobec drugiego". — Pod koniec Listu zaś (16,12) Paweł oznajmia Koryntianom, iż prosił Apollosa, aby udał się do nich z braćmi, „lecz na razie nie zamierzał iść, przybędzie natomiast, gdy mu czas pozwoli". Możemy domyślać się, co kryje się za tą zwłoką. Apollo nie chce zjawiać się w mieście, gdzie jego osoba jest przedmiotem zbyt namiętnego, nie­roztropnego uwielbienia. Ten delikatny intelektualista, a zarazem chrześcija­nin, zjawi się tam dopiero wtedy, gdy uspokoją się wzburzone namiętności.

Są to jednak dzieje późniejsze.

        W relacji Łukasza natomiast poznać można Apollosa u samych początków jego chrześcijańskiej działalności. Poprzez tekst Dziejów można jeszcze odczuć ów dreszcz wielkiego wrażenia, jakie musiał wywrzeć Apollo zjawiając się w Efezie. Oto przybywa znakomity mówca i erudyta ze wspaniałej Aleksandrii — i ten wyrafinowany intelektualista jest już człowiekiem wierzącym w Ewangelię, przychodzącym w sukurs gmi­nie efeskiej, toczącej ciężkie boje polemiczne zarówno z Żydami, jak i z po­ganami. Nie był on jeszcze wprowadzony we wszystkie tajemnice nowej wiary: „wiedział tylko o chrzcie Jana" (18, 25). Toteż Pryscylla i Akwila biorą go pod swoją opiekę: „zajęli się nim i wyłożyli mu dokładniej drogę Bożą" (18,26). Teraz, będąc już pełnym chrześcijaninem, Apollo jedzie do Achai, aby tam wystąpić jako śmiały apologeta: „Albowiem dzielnie rozprawiał z Żydami publicznie, dowodząc z Pisma, że Jezus jest Chrystusem" (18,28).

Czy po owej wielkiej indywidualności, która tak wyraźnie wycisnęła się w wyobraźni słuchających ludzi, pozostał tylko krótki passus w Dziejach i wzmianki w Listach Pawłowych? Czy ów porywający mówca żydowsko--grecki, którego głównym tematem była zawsze Osoba Jezusa (por. Dz 18, 25: „nauczał wiernie tego, co dotyczy Jezusa"), nie zostawił nam żadnego pisma?

        Nie zostawił pisma opatrzonego swym imieniem. Ale jest wśród ksiąg NT jeden traktat niezwykłej wagi, który w tytule swym nie ma imienia autora. Ten traktat to List do Hebrajczyków, tradycyjnie przypisywany Pawłowi. Wielu egzegetów — w tym również egzegetów katolickich — autorstwo tego Listu pojmuje w sposób specjalny, odróżniający osobę autora od redaktora, przypisując temu ostatniemu język, styl i kompozycję pisma. Opierają oni swe stanowisko na wielu poważnych racjach (por. Ks. E. Dąbrowski, Prolego­mena do Nowego Testamentu, 376—379). Skoro zaś wśród znanych po­staci antycznego chrześcijaństwa szukać osoby anonimowego autora owego traktatu, który jest par excellence traktatem o Jezusie Chrystusie, to z naj­większą siłą narzuca się właśnie osoba Apollosa. Nie tu miejsce na referowanie argumentów wysuwanych w tym względzie przez nowożytnych komentatorów (por. C. Spicq, L'Epître aux Hébreux, Paris 1952, 1, 197—219; Ks. S. Łach, List do Hebrajczyków, Poznań 1959, 21—61). Zaznaczyć trzeba jednak, iż zarówno temat Listu, jak i jego aleksandryjskie zabarwienie filozoficzne, logiczny układ motywów, przepiękny styl grecki, jak i wreszcie afiliacje z doktryną Pawłowa — wszystko to zdaje się wskazywać właśnie na osobę owego tajemniczego czciciela Jezusa, owego aleksandryjskiego filozofa-retora. Pawłowego towarzysza.

        Jeśli owa hipoteza (za którą tak wiele przemawia) jest trafna, to postać Apollosa rysuje się jako jedna z centralnych w antycznym chrześcijań­stwie. Można wówczas przeboleć to, iż wiadomo o życiu tego człowieka sto­sunkowo tak niewiele; i że dosyć niepewna jest owa wiadomość — podana przez późną tradycję — jakoby Apollo poniósł śmierć męczeńską, jako biskup Cezarei, w Apamei nad Orontesem. Przemawia on bowiem sam — wspaniałą prozą Listu do Hebrajczyków, która osiąga swój szczyt w sławnym rozdziale 11, jednym z najpiękniejszych tekstów greckich. Wówczas, aby zrozumieć, co przywiodło owego człowieka od Filona do Efezu i do chrześcijaństwa, trzeba się pilnie wczytać się w jego słowa poświę­cone tęsknocie dawnych bohaterów Izraela: „Wszyscy oni pomarli według wiary, nie doczekawszy się [spełnienia] obietnic, ąle oglądając i witając je z daleka. Wyznali też, że pielgrzymami i gośćmi byli na tej ziemi. Ci bo­wiem, którzy tak mówią, stwierdzają, że szukają ojczyzny. A gdyby myśleli o tej, z której wyszli, mieli przecież czasu dosyć, aby do niej wrócić, ale oni zdążają do lepszej, tj. do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się być. na­zywanym ich Bogiem, bo miasto im zgotował" (Hebr 11,13-16).

BIBL. J. H. A. H a r t, Apollos, w JThSt 7 (1905) 16—28; B. T. D. Smith. Apollos and the twelve disciples at Ephesus, tamże, 16 (1915) 244 n;R. Schuma­cher, Der Alexandriner Apollos, Kempten 1916; C. Spicq, L'Epître aux Hé­breux, Paris 1952, 1, 209—219.

wqbit
O mnie wqbit

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Kultura