Ponieważ mamy sezon ogórkowy i w polityce, którą większość się tutaj pasjonuje niewiele się dzieje (przynajmniej na naszym podwórku), postanowiłem zrobić to, co robi latem większość mediów, gdy nie ma już o czym pisać i mówić: przypominam sprawę sprzed lat (dokładnie sprzed lat 45). Chodzi o seryjnego mordercę zwanego Zodiakiem, który nigdy nie został schwytany.
ZBRODNIE
Zodiak pierwszą zbrodnię popełnił 20 grudnia 1968 r. w Vallejo w Kalifornii. Jego ofiarami padła para nastolatków Betty Lou Jensen i David Faraday.
„David Arthur Faraday miał 17 lat, był stypendystą i sportowcem, jednym z najlepszych uczniów liceum w Vallejo. Pod koniec 1968 roku David poznał zgrabną ciemnowłosą szesnastolatkę, Betty Lou Jensen, która mieszkała po przeciwległej stronie miasta. Jeździł tam niemal codziennie, żeby się z nią zobaczyć.”
„Zodiak” Robert Graysmith
Do podwójnego morderstwa doszło około godziny 23 przy Lake Herman Road w miejscu znanym z tego, że parkowały tam samochody nastolatków, którzy, wiadomo, zdobywali w tym ustronnym punkcie swoje pierwsze doświadczenia seksualne. Faraday zginął od strzału w głowę. Jensen zdążyła wybiec z samochodu, jednak nie udało jej się uciec, gdyż morderca oddał w jej kierunku pięć celnych strzałów. Według policji zrobił to w biegu.
Ten sam modus operandi zastosował Zodiak 5 lipca 1969 r. kiedy zaatakował Darlene Ferrin i Michaela Mageau.
„[Darlene Ferrin] była bardzo przyjacielska. Ludzie czekali w kolejce do stolików, które obsługiwała. Nosiła aparat na zębach. Miała niecałe 22 lata, ale wyglądała na siedemnastolatkę. I zachowywała się jak siedemnastolatka. Wyglądała jak lalka: krótkie blond włosy, miła buzia, po prostu typ dziewczyny, którą chciałoby się wziąć do domu.”
„Zodiak” Robert Graysmith
„Mike [Mageau]był bardzo dziwnym facetem – powiedział później sierżant John Lynch. - Kiedy on i jego brat przyjechali do Vallejo, poszli do kawiarni i nawiązali rozmowę z Darlene. Najwidoczniej była rzeczywiście towarzyską osobą. Skłamali, że są poszukiwani w Chicago za udział w strzelaninie. Przypuszczam, że to dziewczynę zaintrygowało.”
„Zodiak” Robert Graysmith
Do morderstwa i usiłowania morderstwa (Mageau przeżył) doszło w nocy, w odludnym miejscu, celem ataku byli młodzi ludzie, morderca podjechał na miejsce zbrodni samochodem, użył broni palnej.
Policyjne śledztwo skupiło się na barmanie o imieniu Paul, który miał narzucać się Darlene i ją śledzić. Podobno Darlene bała się go i była dla niego miła tylko po to, żeby trzymać go na dystans. Znalezienie Paula zajęło policji tydzień. Ku rozczarowaniu sierżanta Lyncha okazało się, że facet ma alibi na noc, kiedy doszło do zbrodni.
Jezioro Berryessa jest największym w hrabstwie Napa w Kalifornii. Jego linia brzegowa jest prawie 200 kilometrów dłuższa od linii brzegowej jeziora Śniardwy (tak dla porównania). 27 września 1969 r. zamordowano tam 22-letnią studentkę Cecilie Shephard. Została dziesięciokrotnie pchnięta nożem. Towarzyszący jej Bryan Hartnell przeżył atak pomimo sześciu ran kłutych zadanych mu przez Zodiaka.
No właśnie, czy aby na pewno Zodiaka? Ponieważ ten atak różni się zasadniczo od dwóch poprzednich powstała teoria, że jego sprawcą nie był Zodiak, tylko jego naśladowca.
Różnice:
a) zbrodnia popełniona w dzień.
b) morderca wdaję się w rozmowę z ofiarami. Twierdzi że uciekł z więzienia i podczas ucieczki zabił strażnika. Potrzebny jest mu samochód, którym ma zamiar przedostać się do Meksyku.
c) morderca wiąże swoje ofiary. Hartnell zeznał później, że cały czas był pewien, że to „tylko” napad rabunkowy.
d) pistolet posłużył mordercy do zastraszenia ofiar. Do popełnienia samej zbrodni użył noża.
Co natomiast łączyło tę zbrodnię z Zodiakiem? Charakter pisma.
Na drzwiach samochodu Hartnella morderca napisał czarnym markerem:
Vallejo
12-20-68
7-4-69
wrz. 27-69-6:30
nożem.
Porównanie charakteru pisma z miejsca zbrodni z tym z listów Zodiaka (o tym później) stanowiło niepodważalny dowód, że Zodiak zabił po raz kolejny.
Jak wyglądał Zodiak? Mimo że dwie osoby przeżyły atak niewiele można było powiedzieć na ten temat na podstawie ich relacji. Mike Mageau: biały mężczyzna, młody, mocno zbudowany.
Mageau został zaskoczony atakiem, który miał miejsce w nocy, więc nie dziwi, że nie mógł powiedzieć nic konkretnego.
Natomiast sporo szczegółów znajduje się w zeznaniach Hartnella. Są to szczegóły dotyczące... kaptura, który miał na sobie Zodiak.
„Na głowie miał czarny jak smoła kaptur, kwadratowy na szczycie, z czterema rogami jak w papierowym worku. Przypominał średniowiecznego kata.
Tylny i przedni płat kaptura okrywał mężczyznę prawie do pasa. Wokół krawędzi biegł ścieg. Przód był ozdobiony krzyżem leżącym na okręgu. Końce krzyża wystawały poza okrąg. Tajemniczy symbol naszyty porządnie, prawie profesjonalnie, błyszczał pomarańczowym blaskiem odbitych promieni zachodzącego słońca. W materiale wycięte były szparki na usta i oczy, na które mężczyzna założył jeszcze okulary słoneczne. Bryan pomyślał, że kaptur został zaprojektowany bardzo pomysłowo.”
„Zodiak” Robert Graysmith
Ostatnią ofiarą Zodiaka był 29-letni taksówkarz Paul Stine, który zginął od strzału w głowę 11 października 1969 r. na Washington Street w San Francisco. Zodiak w końcu popełnił błąd: zostawił w taksówce odciski palców i odcisk prawej dłoni. Można to wytłumaczyć tym, że działał w pośpiechu. Musiał szybko opuścić żółtą taksówkę i zniknąć. Washington Street nie była odludnym miejscem.
LISTY
Zodiak to nie tylko morderstwa, które popełnił, ale też listy, jakie napisał. W ciągu 9 lat wysłał ich 19 do „San Francisco Chronicle”, „San Francisco Examiner” i „Vallejo Times-Herald”. 31 lipca 1969 r. te trzy gazety otrzymała list zaczynające się słowami:
„Drogi redaktorze tu morderca 2 nastolatków z ubiegłorocznego Bożego Narodzenia przy jeziorze Herman i dziewczyny 4 lipca niedaleko pola golfowego w Vallejo.”
Każda z redakcji dostała jedna trzecią zaszyfrowanego tekstu. Morderca twierdził, że znajduje się w nim jego tożsamość i groził kolejnymi morderstwami, jeśli gazety nie opublikują jego szyfrogramu.
Szyfr został złamany przez kryptologów amatorów: nauczyciela historii Donalda Hardena i jego żonę Bettye. Zajęło im to 20 godzin. Rozszyfrowany tekst zaczynał się od słów:
„Lubię zabijanie ludzi ponieważ jest bardzo fajne. Fajniejsze niż zabijanie dzikich zwierząt w lesie ponieważ człowiek jest najniebezpieczniejszym zwierzęciem jakie można zabić.”
Być może tożsamość mordercy znajdowała się w ostatniej linijce tekstu, która wyglądała tak:
„EBEORIETEMETHHPITI”
Po wstawieniu do anagramu R, M, P uzyskano:
„ROBERT EMMET THE HIPPIE” (Robert Emmet hipis)
Sierżant John Lynch sprawdził wszystkich Robertów Emmetów w Bay Area. Oczywiście bez rezultatu.
Pseudonim Zodiak morderca nadał sobie sam. „Tu mówi Zodiak...” tymi słowami zaczynał się list z 7 sierpnia 1969 r. i większość kolejnych wysłanych przez mordercę do którejś z gazet, a kończył się symbolem krzyża na okręgu. Wydaje się, że listy miały podtrzymywać zainteresowanie jego osobą.
Prawdopodobnie Zodiak uważał samego siebie za wybitnego człowieka, na którego inni powinni zwrócić uwagę. Chciał pokazać jaki jest inteligentny i sprytny, stąd też do swoich listów dołączał zaszyfrowane wiadomości, mając nadzieję, że nad ich odczytaniem będą się trudzić kryptolodzy z FBI (i tak też rzeczywiście było). Na przykład szyfr składający się z 340 znaków wysłany do „Chronicle” 8 listopada 1969 r. nie został złamany do dziś. Zapewne morderca czerpał z tego dodatkową satysfakcję.
Co można powiedzieć o autorze listów? Przede wszystkim to, że pisała je osoba mocno zaburzona.
Fragment listu z 24 lipca 1970 r.
„Będę torturował wszystkich 13 moich niewolników którzy czekają na mnie w Raju. Jednych przywiążę nad mrowiskami i będę patrzył jak wrzeszczą i wiją się i szarpią. Innym powbijam sosnowe drzazgi pod paznokcie i podpalę. Innych pozamykam w klatkach i dam do jedzenia solone mięso aż się obeżrą a potem będę słuchał ich błagań o wodę i będę się śmiał z nich. Inni będą wisieli za kciuki w palącym słońcu a potem rozetrę ich na rozgrzewkę. Innych obedrę żywcem ze skóry i będą biegali w kółko z wrzaskiem.”
Zamieściłem ten fragment po to, aby dać czytelnikom jasno do zrozumienia, że Zodiak nie był żadnym „geniuszem zbrodni”, tylko jak powiedział kapitan policji z Vallejo Wade Bird „świrem”.
Czy Amerykanin użyłby zwrotu „happy Christmas” zamiast „merry Christmas”? Mało prawdopodobne. A tak właśnie brzmią życzenia świąteczne w liście z 20 grudnia 1969 r. W innych listach ich autor dwukrotnie zapisuje słowa w wersji brytyjskiej. Słowo „wskazówki” jest pisane „clews” a nie „clues”. To samo dotyczy strony biernej czasownika „kupić”. Zodiak zapisuje je „boughten” a nie „bought”.
„Mężczyzna, który zaparkował starego sedana na rogu Bay Street i Embarcadero, zdawało się miał obsesję na punkcie statystyk przestępczości w San Francisco. Bardzo szczegółowo opisał wszystkie 35 morderstw, które tego roku popełniono w mieście.
-Niebezpiecznie jest chodzić samemu – powiedział Christopherowi Edwardsowi, stewardowi. - Tyle napadów, morderstw, gwałtów.
Edwards zatrzymał się, żeby zapytać o drogę do Rybackiego Nabrzeża. Zaczynał mieć „złe przeczucia” co do nieznajomego. Mężczyzna przedstawił się jako brytyjski inżynier mieszkający w San Francisco od 10 lat; zaproponował stewardowi, że go podwiezie. Edwards odmówił, ale słuchał jak nieznajomy z dużą znajomością tematu opowiada niemal o wszystkich morderstwach w mieście. Przemilczał tylko te najgłośniejsze – popełnione przez Zodiaka.
Nieznajomy najwyraźniej unikał tego tematu. To wydało się Edwardsowi podejrzane. Kiedy tylko dotarł na nabrzeże zadzwonił na policję. Później, na posterunku Central Station, zidentyfikował mężczyznę na podstawie portretu pamięciowego (o tym później przyp. Beverley) Zodiaka.
Czy Zodiak był brytyjskim inżynierem?”
„Zodiak” Robert Graysmith
Od 31 lipca 1969 r. do 27 października 1970 r. Zodiak wysłał 13 listów. W roku 1971 tylko dwa. Po trzyletniej przerwie Zodiak napisał do „Chronicle”, aby podzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat filmu „Egzorcysta”.
„Obejrzałem i uważam, że „Egzorcysta” to najlepsza komedia satyryczna jaką w życiu widziałem.”
4 czerwca redakcja „Chronicle” dostaje list wysłany z okręgu Alameda podpisany przez „Obywatela”, napisany charakterem pisma Zodiaka.
„Szanowni państwo – chciałbym wyrazić swoją konsternację wywołaną państwa złym gustem i brakiem współczucia dla czytelników, czego dowodem jest zamieszczenie przez państwa reklam filmu „Badlands” z tekstem: „W 1959 roku większość ludzi zabijała czas. Kit i Holly zabijali ludzi.” W świetle ostatnich wydarzeń tego rodzaju gloryfikacja morderstwa jest w najlepszym wypadku godna ubolewania (oczywiście gloryfikacji przemocy nigdy nie da się usprawiedliwić) może wykazaliby państwo odrobinę troski o wrażliwość społeczeństwa i zaprzestali drukowania tych reklam?”
Zodiak swój następny list wysłał 8 lipca z San Rafael i podpisał go „Czerwony Upiór”.
„Redakcjo – niech Marco wraca do piekielnej jamy, z której wychynął – cierpi na poważne schorzenie psychologiczne – wciąż musi czuć się lepszy. Sugeruję skierować go do specjalisty. Póki co, skasujcie rubrykę Hrabiego Marco. Skoro Hrabia może pisać anonimowo, mogę i ja.”
Zodiak wspomina o Marco Spinellim – felietoniście piszącym dla „Chronicle” od 15 lat. Spinelli po otrzymaniu tego listu zrezygnował ze współpracy z redakcją i wyjechał na Hawaje.
Zodiak pisząc swoje listy popełniał błędy ortograficzne. Jeśli jakieś słowo zostało użyte przez niego niewłaściwie np. napisał „complete” zamiast „all” po prostu je przekreślał i pisał dalej, tak jakby nie chciało mu się pisać od nowa. Imiona i nazwiska pisał zawsze małymi literami (oprócz oczywiście „Zodiak”). Znaczki na kopertach miały podwójną wartość, naklejone były do góry nogami. Adresując list w miarę pisania autor przechylał pismo w dół, jakby z obawy, że zabraknie mu miejsca na kopercie (może to świadczyć o pośpiechu).Po frazie „Tu mówi Zodiak” nie stosował żadnych znaków interpunkcyjnych, tylko od razu przechodził do następnego zdania. Kończył list zwrotem „szczerze oddany”.
Do kilku listów dołączone były kawałki zakrwawionej koszuli Paula Stine'a.
ARTHUR LEIGH ALLEN
4 czerwca 1971 r. do przyczepy mieszkalnej Arthura Leigh Allena wchodzą z nakazem rewizji detektywi Dave Toschi, Bill Amstrong, dwaj zastępcy szeryfa i ekspert od daktyloskopii Bob Dagitz. Szukają kawałków zakrwawionej koszuli, sznura, czarnego markera, okularów, spodni z zaszewkami, granatowej lub ciemnej kurtki typu marynarskiego, noża i czarnego kaptura. Pobierają także odciski palców podejrzanego i próbki jego pisma.
Na trop Allena policja wpada dzięki jego rodzinie, która była zaniepokojona dziwnym zachowaniem 37-letniego pracownika rafinerii. W dniu morderstwa nad jeziorem Berryessa jego bratowa zauważyła zakrwawiony nóż na przednim siedzeniu jego samochodu. Allen miał jej powiedzieć, że tym nożem zabija kurczaki.
Kilka miesięcy później odbyła się narada rodzinna z udziałem wuja Allena, po której postanowiono powiadomić policję.
Na związek Allena z morderstwami wskazywały też pewne poszlaki.
„Ojciec Allena zmarł w 1966 r. Zaraził syna swoją miłością do żeglarstwa. Kostium Zodiaka (ten nad jeziorem Berryessa przyp. Beverley) składał się między innymi ze staromodnego ubioru marynarki wojennej, spodni z zaszewkami. Czy Allen z nienawiści lub może miłości do ojca wkładał jego rzeczy do popełniania zbrodni?”
„Zodiak” Robert Graysmith
Zodiak w jednym z listów groził, że podłoży bombę w szkolnym autobusie – Allen studiował chemię. Zodiak wspominał o „machinie śmierci” w swojej piwnicy – pokój Allena w domu jego matki mieścił się w piwnicy.
W książce Graysmitha znajduje się informacja, którą określiłbym jako „arcyważną”. W roku 1965 Allen i jego dwaj koledzy-myśliwi pojechali na polowanie. Allen miał im powiedzieć, że wolałby polować na ludzi niż na zwierzęta. Mało tego: powiedział też, że pisałby drwiące listy do policji i gazet. I podpisywałby te listy jako Zodiak.
Rewizja przeprowadzona w przyczepie Allena 4 czerwca 1971 r. nie przyniosła żadnych rezultatów. Nic w tym zresztą dziwnego. Od ostatniego morderstwa minęło 20 miesięcy i Allen miał wystarczająco dużo czasu, żeby pozbyć się wszystkich łączących go ze sprawą przedmiotów. Ważniejsze było to, że policja pobrała odciski palców Allena i próbki jego pisma. Po rewizji najbardziej przygnębiony był Bob Dagitz: „Jeśli odciski palców na taksówce Paula Stine'a byłe Zodiaka, to nie pasują do odcisków Allena.”
Ostatnią nadzieją była opinia grafologa Sherwooda Morrilla, który badał listy Zodiaka i któremu dostarczono próbki pisma Allena: „Przykro mi, po prostu nie pasują.”
Jedna z teorii mówi, że Zodiaków było dwóch. Jeden zabijał, drugi pisał listy. Jeśli przyjmiemy takie założenie, że ten kto pisał listy zabił Paula Stine'a, to mamy odpowiedź na pytanie dlaczego porównanie odcisków palców Zodiaka i jego charakteru pisma do odcisków palców i charakteru pisma Allena nie zakończyło się jego aresztowaniem i postawieniem zarzutów.
Właśnie: JEŚLI...
Na forach internetowych, gdzie dyskutuje się na temat zbrodni Zodiaka na książce „Zodiak” Roberta Graysmitha nie pozostawia się przysłowiowej suchej nitki. Autorowi wytyka się liczne przekłamania i zarzuca dezinformację. Zaczynając od szczegółów niewiele znaczących z punktu widzenia tej sprawy (ojciec Allena nie zmarł w 1966 r. tylko pięć lat później) do kluczowych jeśli chodzi o przedstawienie Allena jak głównego podejrzanego.
a) jego rodzina nigdy nie podejrzewała go o popełnienie morderstwa.
b) nie było żadnego zakrwawionego noża na siedzeniu jego samochodu.
c) koledzy-myśliwi, którym Allen miał się zwierzać ze swoich „fantazji” zostali uznani przez policję za niewiarygodnych.
Podobno w drugiej książce Graysmitha na temat Zodiaka „Zodiac unmasked” (przyznaję, że nie czytałem) jest opisana scena, kiedy policja zabiera Bryana Hartnella do sklepu w którym pracuje Allen, by ten mu się przyjrzał i posłuchał jego głosu. Allen na widok Hartnella miał krzyknąć: „Myślałem, że nie żyjesz!” i uciec ze sklepu.
Jeśli taki opis rzeczywiście się w tej książce znajduje to według mnie świadczy to o tym, że Graysmith jest mitomanem.
Zodiak powinien był zostać schwytany 11 października 1969 r. po tym jak na Washington Street w San Francisco zastrzelił taksówkarza Paula Stine'a. Posterunkowi Donald Foukes i Eric Zelms jako pierwsi dotarli na miejsce morderstwa, którego świadkami była grupa nastolatków z budynku znajdującego się na tej samej ulicy. Opisali oni mężczyznę jako czarnego.
W Sieci łatwo można znaleźć portret pamięciowy Zodiaka. Krótko ostrzyżony, biały mężczyzna w okularach (w niczym nie przypomina Arthura Leigh Allena). Takiego właśnie mężczyznę funkcjonariusze Foukes i Zelms zatrzymali, by zapytać czy widział kogoś podejrzanego. Ten odpowiedział im, że widział faceta wymachującego bronią i uciekającego w przeciwnym kierunku, z którego on sam nadszedł. Po 15 minutach błąd został naprawiony i policjanci wiedzieli już, że poszukiwany przez nich mężczyzna jest biały. Zodiak był już wtedy daleko od miejsca popełnienia swojej ostatniej zbrodni.
Ostatni list Zodiaka przyszedł do redakcji „Chronicle” 24 kwietnia 1978 r. Morderca wymienia w nim Dave'a Toschiego, jednego z detektywów zajmujących się sprawą i dziennikarza gazety Herba Caena.
„Droga redakcjo Tu mówi Zodiak znów jestem z wami. Powiedzcie herbowi caenowi że tu jestem, zawsze tu byłem. Ten miejski pies toschi jest dobry. Ale ja jestem lepszy i bystrzejszy zmęczy się i da mi spokój. Czekam na dobry film o mnie. Kto mnie zagra. Teraz kontroluję wszystko. Szczerze oddany
Na podstawie:
„Zodiak” Robert Graysmith
zodiackillerfacts.com
zodiackiller.fr.yuku.com
zodiackiller.com
websleuths.com
Inne tematy w dziale Rozmaitości