Złowróżbne wydarzenia.
Po katastrofie w Smoleńsku to miejsce, gdzie harcerze postawili krzyż, wszystkich łączyło. I było to wzniosłe. Obecnie dzieli. Dlaczego?
Pamiętam, jak w trakcie uroczystości pogrzebowych M. Płażyńskiego w Gdańsku, B. Komorowski wspomniał, że w niebie, gdy pójdzie M. Płażyński, zapanuje demokracja. Zdumiewające! Przecież w niebie rządzi Bóg i panuje tam teokracja. Zdumiewające jest również i to, że zarówno B. Komorowski, jak i D. Tusk, są historykami. A pełnię władzy, którą dali im obywatele rozpoczęli od walki z krzyżem. Tak jakby nie wiedzieli, że nikt jeszcze takiej walki nie wygrał.
Tam, gdzie nie ma logiki, należy doszukiwać się podstępu. Zadajmy sobie pytanie. Do czego partii D. Tuska potrzeba jest taka strategia? Przecież uzyskali pełnię władzy. Czy w ten sposób chcą odwrócić uwagę Polaków od tragicznej sytuacji Polski spowodowanej grzechami zaniechania wprowadzania potrzebnych reform przez rząd D. Tuska? Wyraźnie widać, że system władzy PO ukierunkowany jest na przerzucanie kosztów swego rażącego braku kompetencji na najbiedniejszych. I to w najprymitywniejszy sposób. Poprzez podwyższanie podatków. Ale żeby mogło to być skutecznie ukrywane, to trzeba zlikwidować demokracje w jeszcze wolnej Polsce. A to partia D. Tuska czyni nadzwyczaj skutecznie. Zastrasza się „niepoprawnych” dziennikarzy, zawłaszcza media publiczne, kontroluje się prace badawcze prowadzone przez historyków IPN i na „niepoprawnych politycznie” nakłada cenzurę. Zwalcza się opozycyjną partię PiS i wciąż atakuje braci Kaczyńskich. Nic więc dziwnego, że w sposób „demokratyczny”, lansowany przez B. Komorowskiego, zachciało się usunąć krzyż spod Pałacu Prezydenckiego. Tylko po to, by partyjne media PO mogły skutecznie odwracać uwagę Polaków od nieudacznictwa premiera i jego rządu.
Cały czas partia D. Tuska wraz z „Lewicą” lansują pogląd, że krzyże mają być w kościołach. Zdaniem wierchuszki PO, SLD i elit wspierających te partie, państwo musi tu być wyjątkowo zdeterminowane, stanowcze i konsekwentne. Już krzyż przed Pałacem Prezydenckim został zagrodzony. Kiedy przyjdzie czas na kościoły? Nie jest to pytanie pozbawione sensu, gdyż elity tych partii mówią o obrońcach krzyża, że to „motłoch sterowany politycznie”. Nawet pielgrzymka ominęła, w drodze na Jasną Górę, miejsce krzyża obok Pałacu Prezydenckiego. Czy chce się marginalizować tych Polaków, którzy wierzą w sposób określany jako „niepoprawny”? Ale dlaczego tak się dzieje? Czyżby zawiódł sposób edukacji społeczeństwa o moralności chrześcijańskiej?
Wciąż lansuje się pogląd, że za wszelkie zło odpowiedzialni są Kaczyńscy i PiS. Zarzuca się J. Kaczyńskiemu podżeganie do buntu, ponieważ pomodlił się pod krzyżem. Partii i zwolennikom PiS przypisuje się eskalację zła we wszystkich dziedzinach państwowości. Od finansów publicznych, do tragicznej sytuacji w armii – a może bardziej w wojsku, gdyż armia już nie istnieje. Lecz od momentu oddania całkowitej władzy partii D. Tuska widać, że i ona, i jej zwolennicy rozpoczęli galop, który na pewno zaszkodzi Polsce i Polakom.
Inne tematy w dziale Polityka