Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki
1075
BLOG

13 grudnia 1981, Jaruzelski, państwo prawa

Kazimierz Wóycicki Kazimierz Wóycicki Polityka Obserwuj notkę 25

 

13 grudnia bardziej litować się nad Jaruzelskim niż upamiętniać ofiary stanu wojennego uważam za nie przyzwoitość. Zastanawia mnie jednak dlaczego się tak wielu gotowych  jest tak czynić. W roku 1982 zdawało się, że absolutna większość polskiego społeczeństwa miała wyrobiony sąd o Jaruzelskim. Wiadomo było, że „wrona orła na nie pokona”. Dziś sąd ten nie jest tak jednoznaczny. Przyczyny tego nie są błahe.

Istotne jest to, że Jaruzelski nie został osądzony. Niezgodność stany wojennego z ustawodawstwem PRL została stwierdzona przez sąd konstytucyjny. Zwracano już wielokrotnie uwagę, że bezprawne były również działania związane ze stanem wojennym a rozpoczęte zanim przepisy stanu wojennego weszły życie. W państwie prawa, jakim stała się III RP, winny w tej sprawie zapaść wyroki. Głównym oskarżonym i skazanym winien być Wojciech Jaruzelski. .

Przypomnijmy to, co czego może dowiedzieć się każdy. Najpierw na początku lat 90-tych działała nieudolna komisja sejmowa, zamiast sprawę oddać od razu sprawę do sądu. Późniejszy akt oskarżenia został w 2008 roku zwrócony ze względu na "istotne braki śledztwa". Sędzia uznała, że IPN nie wykonał "typowych czynności śledczych", opinie biegłych są "niepełne, nieaktualne i sprzeczne ze sobą", a także "rozbieżne m.in. co do groźby interwencji . ZSRR". Sąd chciał powołania biegłych historyków.

Stanowi to zupełną kompromitację sądu, który wydał takie orzeczenie. Pomylono komisję historyczną z działaniem aparatu sprawiedliwości, który miał tylko osądzić, czy Jaruzelski w roku 1981 działał zgodnie z prawem czy nie. Ocena czy Jaruzelski uratował Polskę przed sowiecką interwencją z pewnością nie należy do kompetencji sądu. Imię sędziego warto by gdzieś odnotować w historii polskiego sądownictwa, jako niezwykły curiozum.

           Bynajmniej wyrok, gdyby zapadł i ostateczny brak jakiekolwiek wyroku, nie jest obojętny dla kwestii poza prawnych. Brak wyroku skazującego sugeruje nie tylko niewinność Jaruzelskiego ale dla części opinii publicznej uprawdopodobnia jego argumentację, że Polsce się dobrze przysłużył.

Wyrok sądu wcale nie wykluczał by też dyskusji mającej na celu wyświetlenie kontekstu  stanu wojenny. Jaruzelski dalej mógł by wysuwać argumenty dotyczące możliwej interwencji sowieckiej, przed którą stan wojenny miał Polskę uchronić. Trzeba też zauważyć, że przeciwnicy Jaruzelskiego nie do końca potrafią się takiej argumentacji w sposób przekonywujący przeciwstawić. Ponieważ zaś prawdopodobieństwo interwencji nawet intuicyjnie wydaje się duże, Jaruzelski zyskuje sobie tylu obrońców i  zwolenników. Okazał się też inteligentniejszy od innych przywódców komunistycznych – w Niemczech Wschodnich czy tym bardziej w Rumunii – dzięki przejście do demokracji okazało się w Polsce pokojowe. Ktoś nazwał go nawet ojcem polskiej demokracji. Wszystko to przemawia, jakby, za nim, gdy tym czasem jego krytycy wciąż zdają się krzyczeć „wrona orła nie pokona”. I mam wrażenie, że jest ich coraz mniej. Ostatnia demonstracja 13 grudnia zebrała tylko garstkę, a hasła tej demonstracji były w większości żenujące.

           Tymczasem Jaruzelski jest w moich oczach postacią odrażającą. Mimo swego pochodzenia       i mordu na jego rodzinie dokonanej przez sowietów oddał się im na służbę. Był komunistycznym janczarem. Jego szybka kariera wskazuje na absolutne oddanie i to nie tylko władzy komunistycznej w Polsce, ale władzy komunistycznej w Moskwie. Wszystko to znamiona pełnej narodowej zdrady. W roku 68 pełnił tak istotne funkcje w armii, że należy pytać o jego odpowiedzialność za antysemicką czystkę w armii. Podobnie krwawa rozprawa z rewoltą robotniczą w roku 1970 każe zapytywać o odpowiedzialność tak wysoko postawionego wojskowego.

           Z „Solidarnością” w latach 1980-81 Jaruzelski w żaden sposób nie usiłował uczciwie pertraktować. Jest on nie tylko winny stanu wojennego, lecz jest odpowiedzialny za sprowokowanie warunków, w których stan wojenny wydawać mógł jedynym wyjściem. Jego przemówienie 13 grudnia jest majstersztykiem perwersji. Jaruzelski, może dzięki swemu inteligenckiemu pochodzeniu i wychowaniu, jakie otrzymał w domu, znakomicie manipuluje symbolami i uczuciami, będącymi w głębokich pokładach polskiej psyche. Następnie do roku 1985 nie widać żadnych poważniejszych znamion „liberalizacji”. Kurs Jaruzelskiego to stawka na neostalinizację w Moskwę. 

           Okazał się on jednak dostatecznie przewidujący, gdy do władzy dochodzi Gorbaczow. Rozumie, że nowy pierwszy sekretarz będzie robił porządki i on Jaruzelski może paść tego ofiarą. Zmienia więc kurs i istotnie trudno mu to zarzucać. Nie może to jednak zmieniać  oceny jego biografii, bowiem mały kawałek biografii nie jest wystarczającym materiałem do bardziej całościowej oceny. Swoista perwersja  Jaruzelskiego polega na tym, że odwołuje się on do jakiejś wersji wallenrodyzmu. Ten ton słyszalny jest już w jego przemówieniu z 13 grudnia. Mówi wszem i wobec „patrzcie, poświęcam się za Was”,  „Historia mnie osądzi”. Rok 1989 pozornie przyznaje rację Jaruzelskiemu. Jego wallenrodyzm uprawdopodobnia się, bowiem Polska odnosi zwycięstwo.

Tylko, że nie jest zwycięstwo Jaruzelskiego lecz wszystkich tych, którzy z nim walczyli, zwycięstwo społeczeństwa, które skazał na nędzę, zwycięstwo wszystkich tych, którzy ponieśli prawdziwe ofiary dla polskiej wolności.

          Trudno uznać Jaruzelskiego za krwawego i bezwzględnego dyktatora, to prawda.  Jego postawa sugeruje wiele dwuznaczności i warta jest dokładniejszego  i obiektywnego przestudiowania (dotychczas jej nie mamy). Ciekawe jak mogłaby się przyczynić do wyrobienia sobie bardziej pogłębionego zdania o tej postaci, która z oczywistych względów będzie długo przedmiotem sporów. Chętnie bym ją przeczytał. Póki co Jaruzelski pozostaje dla mnie sowieckim Janczarem, który był na tyle inteligentny, że w porę zorientował się, że pan, któremu służył już go nie potrzebuje.

 

Ponieważ komentarze w salonie24 szybko są zapominane proszę tych, którzy chcieli by  trwalej się wypowiedz o zapis na kazwoy.wordpress.com, gdzie tekst ten jest również zamieszczony.

 

.

 

Uważam, że nieustanna publiczna debata jest niezbędna dla demokracji. Potrzebny jest w niej szacunek do innych i ciągłe usiłowanie zrozumienia odmiennych poglądów. Polsce potrzebna jest dziś naprawa języka polityki. -------- Na moim blogu sam pilnuję porządku. Pod postami proszę o dyskusję na temat, o jakim tekst traktuje. Komentarze chamskie, zawierające personalne ataki i nie na temat będę usuwał. Wszystkich namawiam do pilnowania porzadku na swoich blogach. I zapraszam serdecznie do merytorycznej dyskusji. (cytat za Igorem Janke, gospodarzem Salonu24)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka