Pozwolę sobie dziś na małe przegięcie prawa dotyczącego właśności intelektualnej. W prostych słowach: Wklejam bez pozwolenia autorów dwa teksty. Teksty te pochodzą z Onet.pl . Na tak niebywałą kradzież pozwalam sobie z tzw. racji wyższej. Te dwie historie opowiadają o dwóch światach w których żyję...
"Sebastian Bryzwicz spod Ełku (woj. warmińsko-mazurskie) ma ogromny żal do miejscowych policjantów. Wiózł rannego ojca do szpitala i wtedy zatrzymali go... stróże prawa. Długo i skrupulatnie wypisywali 300 złotowy mandat, nie przejmując się cierpieniem człowieka i zagrożeniem jego zdrowia i życia, które swoim zachowaniem sprowadzali!
Ojciec pana Sebastiana poważnie uderzył się w głowę podczas remontu domu. Znalazł go jego syn gdy ten leżał półprzytomny pod domem. – Nie było chwili do stracenia, bo karetka jechałaby w jedną stronę około 30 minut. Tato słabł w oczach dlatego z bratem zapakowaliśmy go do auta i pojechaliśmy do szpitala – wspomina tragiczny dzień Sebastian Bryzwicz.
– Po drodze telefonicznie byliśmy w kontakcie ze szpitalem – dodaje. Jednak do celu nie dojechali, bo na obwodnicy Ełku zatrzymał go patrol drogówki w nieoznakowanym radiowozie. – Nie chcieli słuchać tłumaczeń. Tu krew się leje, tato traci przytomność, a oni swoje. I ta cała papierologia! Boże... – relacjonuje Bryzwicz. Kiedy po wszystkim ojciec pana Sebastiana dotarł do szpitala zajęli się nim lekarze.
–Trafił na oddział chirurgiczny – informuje lek. Maciej Wojciechowski, dyrektor szpitala w Ełku. – Na szczęście tata wraca do zdrowia. Ale aż boję się pomyśleć co by było, gdybym nie zdążył na czas."
Tekst drugi to komentarz pod artykułem zamieszczonym powyżej..
"bangorczyk " Mialem to samo tylko ze w UK i jechałem w nocy z rodzacą juz zoną.
Nic by sie nie stało gdybym zatrzymal sie na swiatłach. Ale olałem czerwone (była 2 w nocy) prosta droga wylotówka z miasta. Gdy zobaczyłem błyskajace na przemian swiatełka i policjanta z czerwonym swiatełkiem mialem 2 wyjscia.Przejechac i niech sie dzieje co chce (najwyzej by mnie gonili- ale to raczej niebezpieczne) albo zatrzymac sie i powiedziec co sie dzieje.
Zwolnilem opuscilem szybe i powiedzialem tylko nazwe szpitala i ze zona rodzi.Nie czekałem nawet na to co policjant odpowie.
Odjechałem, policja oczywiscie za mna Jechali na sygnale ale nie wyprzedzali mnie. Pozwolili mi na dosc spore przekroczenie predkosci. Dopiero na wjezdzie do miasta gdzie byl szpital wyprzedzili mnie i jechalem za nimi do szpitala jakies 3 mile. Ale kierujacy policyjnym autem tez nie zwracal uwagi na znaki.
Gdy podjechalem pod drzwi stały jzu 2 piguły.
Ja z zona na góre policjanci na reception . Wywołali mnie i poprosili (grzecznie) abym w przyszlosci tak nie jezdzil i abym przestawil auto bo tam moga stac tylko karetki. A klamry na koła zaklada tu prywatna firma, a nie policja.
To nei koniec tej dziwnej historii. Bo po 2 tygodniach dostalem do domu kartke z pozdrowieniami od Policji i z notką ze maja nadzieje ze z córka wszystko OK. Tego sie nie spodziewalem (no i jakos poznali pleć dziecka, a jasnowidzami nie byli) czyli jakies ludzkie zainteresowanie z ich strony.
pzdr"
.
Dlaczego to wklejam? Sam nie wiem dokładnie ale te dwie historie pokazują jak Polacy z emigracji widzą swoją Ojczyznę...
Czy to wina Ojczyzny ? Czy może systemu rozkładającego naszą Ojczyznę ? Na to pytanie niech każdy odpowie soie sam.
Wracając do tzw. "policjantów" wypisujących mandat w wysokości 300 złotych. Możliwe że mieli przykaz wypisania przynajmniej siedemnastu mandatów dziennie... Możliwe że jeśli tej normy nie wyrobią to stracą pracę...
Jest dużo możliwości... Ale jest jedno pewne. To nie byli policjanci, to nie byli ludzie...
http://moto.onet.pl/aktualnosci/dostalem-mandat-bo-wiozlem-ojca-do-szpitala-nowe-fakty/68fd7
Inne tematy w dziale Polityka