Issaga Issaga
414
BLOG

zawał Janukowycza?

Issaga Issaga Polityka Obserwuj notkę 2
Niektóre media rozpowszechniają wiadomość, jakoby Janukowycz miał umrzeć na zawał serca. Wcale bym się nie zdziwił. I nie dlatego, że byłego prezydenta Ukrainy mógł dopaść potężny stres skutkujący śmiertelnym zawałem, ale dlatego, że popsuł szyki Putinowi.
 
Janukowycz przedstawiał dla Putina wartość tylko będąc na Ukrainie. Jako legalnie wybrany prezydent mógł podpisywać porozumienia w obecności przedstawicieli świata zachodniego, mógł blokować, klinczować, odsuwać w czasie realizację postulatów opozycji (patrz - korzystny dla Rosji zapis o wyborach dopiero w grudniu). Mógł dalej udawać wahania czy zbliżać się z Zachodem, czy z Rosją. Mógł grać argumentami o nieatrakcyjnej finansowo propozycji Unii i o zbawiennych ekonomicznie relacjach z Kremlem (pożyczki, obniżone ceny gazu, na którym opiera się gospodarka Ukrainy). Krótko mówiąc Janukowycz miał dalej, jak najdłużej się da, reprezentować w Kijowie interesy Moskwy z pozycji głowy państwa.
 
Niestety spanikował. Widząc postawę części armii oraz administracji, które nie okazały się wobec niego lojalne, obawiał się, że rozsierdzone „krwawym czwartkiem” społeczeństwo przy biernej postawie gwardii dopadnie go i potraktuje tak, jak naród rumuński postąpił z Ceausescu. Zdecydował o ucieczce, przez co jakże korzystna dla Rosji, właśnie podpisana umowa wylądowała w koszu.
 
Putin był wściekły. Wprawdzie polecił zapewnić Janukowyczowi bezpieczną ewakuację, ale przez dłuższy czas się nie odzywał. Janukowycz na konferencji prasowej już z terenu Rosji sam napomknął o zdziwieniu bezczynnością Putina i o braku z nim kontaktu. Gdyby Janukowycz zachował więcej zimnej krwi, gdyby przeniósł się na wschód Ukrainy i tam w otoczeniu rosyjskojęzycznej większości, jako urzędujący prezydent stanął na czele zagrożonych „faszystowskim przewrotem w Kijowie”, mógłby stanowić znaczącą przeciwwagę dla zwolenników zbliżenia z Zachodem. Niestety stchórzył, uciekł, inwestycja w niego okazała się chybiona, a obecnie może dla Rosji stanowić tylko kłopot.
 
Teraz już nikt nie traktuje Janukowycza poważnie, nikt poważny nie zechce z nim rozmawiać. Dla Kremla jest bezużyteczny. Może stanowić tylko problem, bo społeczność międzynarodowa będzie się domagać jego ekstradycji i postawienia przed międzynarodowym trybunałem. Gdyby Moskwa przyciśnięta silnym szantażem ekonomicznym zdecydowała się jednak wydać Janukowycza trybunałowi, zaistniałoby ryzyko, że ten, w trosce o swoją przyszłość mógłby wyśpiewać o prawdziwych relacjach, jakie wiązały go z Putinem oraz o zakulisowych działaniach, jakie podejmowała Moskwa dla utrzymania Ukrainy w swojej strefie wpływów.
 
W tej sytuacji śmierć w wyniku zawału byłaby chyba wyjściem najkorzystniejszym. I nikt niczego nie udowodni, bo „rosyjscy lekarze starali się jak mogli, żeby go uratować”. Natomiast majątek Janukowycza przywieziony do Rosji zostałby zaliczony w poczet strat, jakie poniósł Kreml w wyniku tej nieoczekiwanej ucieczki.
 
Wprawdzie Putin zdementował doniesienia rosyjskiej prasy o zawale Janukowycza mówiąc: „Widziałem go (Janukowycza) dwa dni temu, kiedy przebywał na terenie Federacji Rosyjskiej. Był żywy i dobrze wyglądał. On jeszcze złapie przeziębienie na pogrzebie tych, którzy szerzą plotki o jego śmierci”. Jak wiadomo, Putin nigdy się nie myli. Zatem kto wie, czy informacja o zawale nie wyciekła przedwcześnie, a los winnych przecieku został przesądzony. Pójdą do piachu już wkrótce, kiedy jest jeszcze zimno, żeby Janukowycz mógł się przeziębić na ich pogrzebie. A przeziębienia zwłaszcza w Rosji i w marcu bywają dla przywódców bratnich krajów śmiertelnie groźne, że wspomnę Klementa Gottwalda (III 1953), czy Bolesława Bieruta (III 1956). 
Issaga
O mnie Issaga

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka