Issaga Issaga
422
BLOG

Rząd Godzilli

Issaga Issaga Polityka Obserwuj notkę 2

Od poniedziałku będziemy mieli nowy – stary rząd, bo większość tuskowych nieudaczników zachowało ministerialne fotele, a co dla nich najważniejsze – ministerialne uposażenia. Niektórzy dziwią się, jak można było powierzyć stanowisko drugiej osoby w państwie komuś tak skompromitowanemu, jak Radosław Sikorski. Przecież w normalnym kraju minister spraw zagranicznych przyłapany na takim wynurzeniu, jak Sikorski byłby wyeliminowany z polityki dozgonnie, a w dzisiejszej Polsce słyszymy – nic się nie stało. A przecież nie mniej skompromitowała się dzisiejsza pani premier publicznie kłamiąc, zapewniając, jak to Rosjanie pieczołowicie przekopywali miejsce katastrofy smoleńskiej. Niektórzy twierdzą, że właśnie to jej egzaltowane zaangażowanie w obronie dobrego imienia władz naszego wschodniego sąsiada zaważyło na tym, że z miernego ministra zdrowia stała się marszałkiem sejmu.

 
Kogo przygarnęła do ministerialnego „koryta” Ewa Kopacz, która jakoś dziwnie kojarzy mi się z Godzillą. I nie z charakteru, ani osobowości, raczej z fizjonomii. Mamy psiapsiółkę premierzycy Teresę Piotrowską w trudnym resorcie spraw wewnętrznych, która przy swoim doświadczeniu będzie zapewne figurantką oraz zaufaną „ziomalkę” z Radomia Marię Wasiak (od infrastruktury i rozwoju regionalnego). Ta specjalistka od uzdrawiania kolejnictwa (z jakim skutkiem, możemy ocenić sami) zaczynała od ROAD-u i terminowania u Tadeusza Syryjczyka. Kolejne nowe nabytki rządu Godzilli, to platformiani harcownicy: Schetyna i Grabarczyk, których główna aktywność już od lat skupiała się na budowaniu własnej kliki (zwanej czasem spółdzielnią) w ramach przetrzebionej z osobowości (przez Tuska) partii macierzystej. Czy ktoś uwierzy, że wraz z nominacją zaprzestaną knucia i podchodów koncentrując się na ważnych dla Polaków sprawach państwowych? Listę „nowych” u Kopaczowej zamyka zaufany Schetyny Andrzej Halicki (administracja i cyfryzacja), typek arogancki, bezczelny i chętnie zapraszany do prorządowych telewizji, bo ma niewątpliwe talenty w kuglowaniu przed kamerą.
 
Gdyby się tak zastanowić, kto dziś nami rządzi, to ciarki przechodzą po plecach, zwłaszcza w kontekście poczynań gospodarza Kremla. Czego mogliby oczekiwać Polacy od prezydenta Bronisława Komorowskiego, który sprzeciwiał się rozwiązaniu WSI zwanego „długim ramieniem Moskwy”, którego tajemnice prawdopodobnie poznamy już niedługo dzięki pracy dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Czego oczekiwać od marszałka sejmu Radosława Sikorskiego, który działał tak, jak tylko mogłaby sobie życzyć Moskwa (podważanie naszego sojuszu z USA, straszenie majdanowców w celu zachowania władzy przez Janukowycza). Czego można się spodziewać po premierze Ewie Kopacz, która swoją gorliwością w budowaniu pozytywnego wizerunku Rosji po tragedii smoleńskiej wywołała głęboki niesmak nie tylko wśród oszukanych rodzin ofiar katastrofy, ale u milionów Polaków, którzy nie mają wątpliwości co do intencji, możliwości oraz sposobów działania Putina i jego podwładnych.
 
Co dobrego może nas jeszcze spotkać ze strony takich wzorów lojalności i gigantów intelektu, jak Bartosz Arłukowicz, czy Joanna Kluzik-Rostkowska? Do nich najlepiej pasuje określenie „bierny, mierny, ale wierny”. Oni, jako „polityczne przechrzty” muszą być wierni, bo po zdradzie, powrotu do poprzednich środowisk politycznych nie mają. Czego spodziewać się po karierowiczach z PSL-u, którzy dowodzą, że niczym nierządnica mogą z każdym, byle za odpowiednią cenę stanowisk i apanaży.
 
Do wyborów parlamentarnych tylko rok albo jeszcze cały rok. W czasach spokojnych przeleciałby raz dwa. Owszem przy takim składzie osobowym rządu, stanie się kolejnym rokiem straconym dla Polski, ale w obliczu tego, co się dzieje na świecie - czy nie będzie potrzeby podejmowania śmiałych, mądrych decyzji w interesie narodu polskiego? Kto takie decyzje podejmie?
Issaga
O mnie Issaga

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka