W moich rękach niedawno pojawiło się opracowanie Mateusza Paszendy, pasjonata historii i absolwenta Uniwersytetu Opolskiego i śmiem twierdzić także człowieka, dla które region górnośląski odgrywa ważną rolę tożsamościową.
Książka zatytułowana „W cieniu starcia Totalitaryzmów. Losy Górnoślązaków w XX wieku”. Pracę wydało poznańskie wydawnictwo „Pomost”, a przedmowa w niej zawarta jest autorstwa p. Andrzeja Matkowskiego prowadzącego popularny profil historyczny na FB „II wojna światowa w kolorze”. Monografia p. Paszendy także została poddana weryfikacji merytorycznej przez naukowców, których autor wymienia w swojej książę w podziękowaniach.
Opracowanie Mateusza Paszendy dzieli się na dwie główne części plus wstęp, podziękowania i aneks metodologiczny (zachęcam też się z nim zapoznać). Na końcu opracowania znajduje się też wybrana bibliografia.
Pierwsza część zatytułowana jest „Wspomnienia o czasie trudnym i przemilczanym” są to relacje jedenastu osób, które pamiętają wydarzenia z II wojny światowej na terenie powiatu rybnickiego, wodzisławskiego i raciborskiego. Autor recenzowanego opracowania zadał określone pytania swoim rozmówcom.
1.Przebieg życia codziennego podczas II wojny światowej w narracjach badanych Ślązaków
2. Losy wojenne członków rodzin osób badanych
3. Odgłosy wojny w pamięci badanych
4.Trudny rok 1945-nadzieja i zwątpienie
5. Sytuacja powojenna na Śląsku. władza ludowa a Ślązacy z bagażem w trudnej biografii.
Na końcu Mateusz Paszenda zostawia przy każdej z takiej relacji swój komentarz. Analizy tych wypowiedzi są, nie tylko zgrabnym uporządkowaniem tego, co powiedzieli odpowiadający, lecz także są wzbogacone wiedzą historyczną i militarną autora monografii. Uważam, że konstrukcja pytań jest dobrze poukładana metodologicznie. Autor ją tworząc widać chciał, jak najbardziej precyzyjnie poznać odpowiedzi wybranych świadków II wojny światowej. Empiryczne odczucia i to, co widzieli, pytani świadkowie II wojny światowej oraz okresu tuż po wojnie, pozwala czytelnikowi także skonfrontować to z określonymi tezami historycznymi dotyczącymi opisywanego w opracowaniu okresu. Dla przykładu p. Irena Figura w odpowiedzi na pierwsze pytanie wspomina sytuację społeczną z jeszcze z okresu II RP ( mówi „za starej Polski”), a nawet kilka zdań powiedziała o powstaniach śląskich. Dodatkowo każdy taki świadek, szczególnie takiej dziejowej hekatomby jak II wojna światowa, może bardziej lub mniej akcentować dane procesy i zdarzenia polityczne, społeczne, militarne, czy nawet osobiste jakie wówczas miały miejsce.
Nie będę jednak tu opisywał w tonie recenzenckim każdej relacji z tego opracowania (jeszcze raz przypominam, autor każdy wywiad kończy swoim merytorycznym komentarzem). Dla mnie jedną z ciekawszych relacji były wspomnienia p. Pawła Kołka, który w trakcie wojny mieszkał w Rzuchowie w powiecie raciborskim. W trakcie wywiadu mieszkał w Raciborzu. Pan Kołek został powołany do Wehrmachtu w 1940 r. służył m.in. we Francji, a w 1943 r. został wysłany na front wschodni. Pobyt w ZSRS opisywał m.in. tak, cyt: „Najgorsze było kopanie w ziemi w lesie w nocy, bo musieliśmy tam obserwować, bo tam ci Rosjanie tańczyli w nocy. Podpalali ogniska, domy, stodoły […]. Najgorsze było, to, że nie było czego jeść . Każdy chciał iść po chleb i jakiś litr wody i to ja jeszcze nosiłem racje żywnościowe dla oficerów . Ja na wojnie jakoś dużo nie strzelałem. Nie wiem [nawet] do kogo , puszczałem też granaty z granatnika w nocy”. Z frontu wschodniego jego ostatnim miejscem działań wojennych były francuskie plaże w trakcie lądowania aliantów w Normandii. Paweł Kołek blisko granicy belgijskiej został wzięty do niewoli przez wojska amerykańskie. Pobyt w obozie jenieckim nie trwał długo, gdyż jako jeden z ponad stu Polaków i Ślązaków, został zwolniony oraz przetransportowany do Anglii, gdzie trafił znowu do wojska polskiego. W Anglii przebywał do lutego 1946 r. i wrócił następnie do Polski. Relacje, które spisał Mateusz Paszenda zawierają wiele ludzkich dramatów w tym opisów śmierci często nie winnych ludzi. Przykładowo w wspomnieniach Tadeusza Kruczka, który w trakcie wojny mieszkał na Jedłowniku w powiecie wodzisławskim, cyt.: „Tam go Rusy przesłuchiwali i pewnego dnia go wyprowadzili do lasu i rozstrzelali”. Ale także relacje dotyczące Niemców nie są pozytywne. Pani Agnieszka Rusok zamieszkująca w trakcie wojny Pstrążną wspominała, cyt.: „No i oni [niemieckie władze] robili porządek, żeby wytępić wszystkich , którzy im przeszkadzali. [Byli to między innymi] powstańcy [śląscy]. [Niemcy] chcieli mieć donosicieli , żeby im powiedzieli, kogo wywieźć do tego Oświęcimia [KL Auschwitz]”.
Druga część opracowania p. Paszendy zatytułowana „Górny Śląsk i jego mieszkańcy. Historia i świat ich życia”, której celem jest przedstawienie historii Górnego Śląska od średniowiecza do pierwszych lat po zakończeniu II wojny światowej. Od razu zaznaczę, że w tej części pracy pojawiły się z mojej strony pewne uwagi co do treści. Jednak w żaden sposób moim celem nie jest zanegowanie wiedzy p. Paszendy dotyczącej historii Górnego Śląska. Po prostu w mojej opinii o pewnych kwestiach historycznych warto przypominać w kontekście analizy szerszego spectrum wydarzeń historycznych. Rozumiem też, iż autor pisząc o historii Górnego Śląska miał prawo hierarchizować według swojej opinii to, co najważniejsze jest w historii naszego regionu.
Pierwszym przykładem jest co do zasady prawdziwa informacja o tym, że książęta górnośląscy zhołdowali się królowi czeskiemu do 1327 r. Tu jednak warto przypomnieć, że Jan Luksemburczyk był królem czeskim, ale też tytułował się królem Polski, aczkolwiek słusznie cześć badaczy uważa, iż dotyczy to terenów Wielkopolski i Pomorza gdańskiego. Autor recenzowanego opracowania w kontekście historii średniowiecznej Górnego Śląska przytacza najważniejsze wydarzenia takie bitwa pod Legnicą, kolonizację na prawie niemieckim, która w tamtym momencie była remedium na dewastację społeczną, jaką po sobie zostawił na Górnym Śląsku najazd mongolski. Następnie czytamy o konflikcie z lat 1345-1348 pomiędzy Koroną Polską, a Koroną Czeską, która utrwaliły terytorialny i administracyjny status quo dotyczący Górnego Śląska. Odnośnie tych wydarzeń przypomniałbym jeszcze o układzie z Trenczyna z sierpnia 1335 r. na mocy, którego król czeski zrzekł się praw do korony polskiej, a król polski Kazimierz Wielki uznawał prawa monarchy czeskiego do zhołdowanych księstw śląskich. Tu dodam, że są opinie niektórych mediewistów jak prof. Stanisław Szczur, który uważa, że sprawy Śląska nie rozpatrywano w Trenczynie, gdyż dokumenty z tego zjazdu nie zawierają treści o prawach Kazimierza Wielkiego do Śląska. Pan Paszenda kończy swoją prezentację wieków średnich Górnego Śląska informacją o wojnach husyckich, które też toczyły się na Górnym Śląsku oraz, cyt: „rozdźwięku pomiędzy władcami Czech, Polski oraz Węgier”. W tym miejscu również moim zdaniem warto nieco rozszerzyć, czym był ten rozdźwięk, a był to konflikt o koronę króla czeskiego, najpierw króla węgierskiego Macieja Korwina z Królem czeskim Jerzym z Podiebradów. Po śmierci tego ostatniego, węgierski król wszedł w spór o władze w Czechach z Władysławem Jagiellończykiem. Konflikt ten zakończono pokojem w Ołomuńcu w 1478 r. na mocy, którego władze na Śląsku sprawował Król węgierski, a Władysław Jagiellończyk w Czechach właściwych. Po śmierci Macieja Korwina Władysław przejął władzę także na Śląsku, dając początek krótkiemu, jagiellońskiemu okresowi w historii Śląska. Co jest jednak istotne w tej analizie, to że w tamtym czasie z inicjatywy króla Macieja Korwina w 1474 r. powstał urząd starosty generalnego dla całego Śląska, a już za rządów Władysława Jagiellończyka w 1498 r. rolę starosty ugruntowano w śląskim prawodawstwie. Dodatkowo król Władysław powołał na Śląsku Trybunał Książęcy ze starostą generalnym na czele. W skład tego ciała wchodzili książęta, wolni panowie oraz przedstawiciele śląskiego rycerstwa i miast-księstw dziedzicznych. W ramach ciekawostki przypomnę, że starostą generalnym na Śląsku był też Zygmunt Jagiellończyk, późniejszy król Polski, znany jako Zygmunt Stary.
Epoka nowożytna w opracowaniu p. Paszendy jest zatytułowana „Śląsk w rozgrywce europejskich potęg”. Tytuł jak najbardziej trafny, jeżeli spojrzymy na dzieje Śląska (w tym Górnego ) od płowy XVI do drugiej połowy XIX wieku. Autor przypomina m.in. o wojnie trzydziestoletniej, która też dosięgnęła swymi działaniami i konsekwencjami ziemię śląską. Dalej przechodzi do wojen śląskich, które spowodowały, że ogromna część Śląska (oprócz Śląska cieszyńskiego i opawskiego) stałą się częścią Królestwa Prus. Autor wskazuje także na przyczyny wybuchu wojen śląskich, które wszczęły Prusy pod rządami Fryderyka II. W mojej opinii warto mocniej akcentować pruską agresję na Śląsk, gdyż w wyniku wojen śląskich ziemia śląska straciła pond 100 tys. mieszkańców, wiele tysięcy budynków uległo zniszczeniu oraz działania zbrojne także odbiły się negatywnie na gospodarce, co odczuli głównie śląscy kupcy. Wojny napoleońskie w recenzowanej pracy też są, opisane wraz z najważniejszym wydarzeniami począwszy od wejścia wojsk napoleońskich na Śląsk i zdobyciem kluczowych miast (m.in. Wrocław) i z dalszym procesami oraz wydarzeniami bezpośrednio i pośrednio związane z okresem wojen wszczętych przez cesarza Francuzów. Śląsk będący częścią Prus, był automatu dotknięty konsekwencjami wojen napoleońskich. Mateusz Paszenda wspomina choćby o reformach administracyjnych i gospodarczych Steina oraz Hardenberga, a także o zmianach w pruskiej armii. Wszystkie ówczesne działania zmierzające do poprawy funkcjonowania państwa pruskiego były pochodną wcześniejszych wojskowych porażek tego państwa z armią Napoleona (bitwy pod Jeną i Auerstad).
W swym opracowaniu p. Paszenda pominął Wiosnę Ludów, czyli ogromną wrzawę rewolucyjną, która dotknęła prawie całą Europę w latach 1848-1849. Być może to wynika jak pisze prof. Roland Gehrke, cyt: […] „Górny Śląsk w latach 1848-1849 znalazł się raczej w cieniu wydarzeń rewolucyjnych. Centrum konfliktów politycznych na Śląsku był Wrocław”. Na Górnym Śląsku do częściowych rozruchów związanych z wydarzeniami z lat 1848-49 doszło m.in. w Raciborzu, Bytomiu i Gliwicach. W Bytomiu w czerwcu 1848 r. w trakcie wiecu wystosowano postulat dotyczący swobodnego używania języka polskiego w edukacji i administracji. Ważnymi postaciami stojącymi z propolskimi żądaniami w trakcie wiosny ludów byli: Józef Lompa, Emanuel Smołka oraz ks. Józef Szafranek.
Po analizie wojen napoleońskich na Górnym Śląsku p. Paszenda przechodzi od razu od okresu powstania cesarstwa niemieckiego do początku wybuchu I wojny światowej. Oczywiście ten okres na Górnym Śląsku jest mocno zdeterminowany tym co działo się wokół i w samym cesarstwie, co autor mocno podkreśla. Mateusz Paszenda przypomina także o mocnych wskaźnikach produkcji przemysłowej w cesarstwie i na samym Górnym Śląsku- wydobycie węgla oraz wytop żelaza. W rozdziale tym także, twórca opracowania „W cieniu starcia totalitaryzmów” przypomina o kwestiach wojskowości (rozbudowa niemieckiej floty wojennej).
Bardzo interesująca jest analiza I wojny światowej w opracowaniu. Autor najpierw wielką wojnę opisuje z perspektyw cesarstwa niemieckiego i jego polityki wobec Polaków. Konkretnie chodzi o akt z 5 listopada 1916 r. w którym władze niemieckie i austro-węgierskie deklarowały powstanie Królestwa Polskiego, będące w sojuszu z oboma państwami. Autor monografii w tym kontekście przedstawia ciekawe powody oraz konkluzje związane z decyzją dwóch monarchii z sojuszu państw centralnych wobec Polaków. Kolejna część związana z I wś jest opisem tego okresu z perspektyw górnośląskiej. Mateusz Paszenda zatytułował ten podrozdział „Górnośląskie Karlusy w Armii Kajzera 1914-1918”. Autor we wstępie opisał jak wyglądał dzień urodzin cesarza niemieckiego (27 stycznia), który zaczynał się nabożeństwami wszystkich wyznań, a następnie odbywała się część wojskowa, po której już w wolnym czasie miały miejsce różnego rodzaju imprezy, zarówno kulturalne, jak i rozrywkowe. W dalszej części monografii p. Paszenda przedstawia interesujące fakty, jak choćby w jakich formacjach niemieckich służyli Górnoślązacy w czasie wielkiej wojny. Podaje także jak wyglądała propaganda wojenna na Górnym Śląsku oraz przypomniał historię pilota wojskowego związanego z Raciborzem Fritza Otto Bernerta. Część pracy o I wś autor kończy publikacją kopii zdjęć i dokumentów z okresu wielkiej wojny ze zbiorów rodzinnych.
Pierwsza lata po I wś to okres walki niemiecko-polskiej o Górny Śląsk, ale także czas dylematów samych mieszkańców Górnego Śląska. Od strony dyplomatycznej p. Paszenda przypomina m.in. Romana Dmowskiego, który w trakcie konferencji wersalskiej lobbował za tym, aby cały Górny Śląsk był częścią odrodzonej Rzeczpospolitej polskiej. Autor też poświecą uwagę roli duchowieństwa na Górnym Śląsku ich działaniom zarówno do strony niemieckiej, jaki polskiej. Mimo, że Górny Śląsk był silnie zakorzeniony w Katolicyzmie, to duchowni katoliccy byli pod obydwu stronach sporu, co do przynależności państwowej Górnego Śląska. Twórca recenzowanej monografii wspomina o takich ważnych duchownych jak ks. Carl Ulitzka (w pracy autor także wzmiankuje o działaniach tego duchownego w Niemczech w latach 30.), ks. Jan Kapica, ks. Teodor Kubina, ks. Michał Lewek, ks. dr Emil Szramek oraz kard. Adolf Bertram. W tej części opracowania znajdują się informacje o plebiscycie i powstaniach śląskich. W kwestii III powstania śląskiego autor pisze za prof. Ryszardem Kaczmarek, że miało one już znamiona wojny pomiędzy Polską, a Niemcami. Okres dwudziestolecia międzywojennego Mateusz Paszenda przedstawia z perspektywy zarówno niemieckiego Górnego Śląska, jak i polskiego, co jest właściwą formą, gdyż Górny Śląsk w wyniku plebiscytu, III powstania śląskiego praz decyzji międzynarodowych został podzielony pomiędzy Polskę, a Niemcy. W pracy „W cieniu starcia totalitaryzmów” autor przypomina, że autonomia (statut organiczny) województwu śląskiemu została nadana przez polski sejm ustawodawczy 15 lipca 1920 r. Przedstawia w skrócie jej charakter ustrojowy oraz samą rolę gospodarczą polskiego Górnego Śląska w ramach II Rzeczpospolitej. W opracowaniu też jest wzmianka o działaniach wojewody Michała Grażyńskiego wobec partii niemieckich na polskim Górnym Śląsku. Niemiecki Górny Śląsk przed II wojną światową funkcjonował w ramach prowincji. Mateusz Paszenda dalej jednak pisze o „kroku milowym” jakim było referendum z 3 września 1922 r. Następnie dodaje, że w wyniku głosowania 91,1% głosujących „opowiedziało się za pozostaniem Górnego Śląska w formie samodzielnej w ramach Prus”, a „pozostałe glosy były udziałem idei autonomicznego kraju”. Tu zostawię swoją uwagę, co do analizy tego wydarzenia, gdyż kierunek ustrojowy w jakim miał iść niemiecki Górny Śląsk może wydawać się w tych kilku zdaniach niejasny. Otóż te referendum było o tym, czy prowincja Górny Śląsk decyzją mieszkańców ma został landem w państwa niemieckiego, co automatycznie odłączałoby administracyjnie Górny Śląsk od Prus. Tym samym osoby głosujące w tym plebiscycie decydowały o nadaniu większym prawa ustrojowych i administracyjnych Górnemu Śląskowi w Niemczech. Same referendum z września 1922 r. nazwane zostało: „Referendum na temat oddzielenia prowincji górnośląskiej od Prus i utworzenia samodzielnego kraju górnośląskiego w składzie Rzeszy”. Co jeszcze jest ciekawe w otoczce wokół tego referendum, to postawa niemieckiej partii Centrum. Jeszcze w grudniu 1919 r. w Kędzierzynie partia ta uznała, że trzeba dążyć do autonomii Górnego Śląska, a w maju 1920 r. działacze Centrum poparli proces pójścia Górnego Śląska w stronę odrębnego kraju niemieckiego. Ponad dwa lata później kierownictwo partii dokonało radykalnej zmiany poglądu w tym zakresie, uznając status prowincji pruskiej jako wystarczający dla niemieckiego Górnego Śląska. Czy to miało związek z konsekwencjami plebiscytu i III powstania śląskiego? A może to było tylko zwykły cynizm i koniunkturalizm władz partii Centrum?
Sporo uwagi Mateusz Paszenda w swej pracy poświecił tematowi II wojny światowej, zarówno kwestiom wojskowym jak i społecznym oraz politycznym. Przypomniał także o represjach niemieckich wobec powstańców śląskich. Osobny podrozdział omawianej pracy dotyczył niemieckiej listy narodowościowej (Deutsche Volksliste) na Górnym Śląsku. Mateusz Paszenda dość szczegółowo przeanalizował ten trudny temat. Skupił się zarówno na genezie DVL, jak wyglądał od strony administracyjnej oraz przytoczył szczegółowe dane liczbowe. Autor kilka zdań zarezerwował też na inny trudny temat, czyli ilu Polaków służył w formacjach niemieckich (Wehrmacht, Waffen SS). Podrozdział ten spuentował cytatem o silnym zabarwieniu propolskim z „Wspomnień młodzieży śląskiej z lat okupacji hitlerowskiej 1939-1945” Mieczysławy Mitery-Dobrowolskiej. Następny podrozdział z tematu II wojny światowej dotyczył samych Górnoślązaków w szeregach Wehrmachtu i Wafen SS. Mateusz Paszenda podaje m.in. ilu mieszkańców Górnego Śląska otrzymały niemiecki Krzyż Żelazny oraz przypomniał historię księcia Viktora Albrechta IV von Ratibora, który zginął w walce z polskimi wojskami w Wielkopolsce. Jednak istotne w tej kwestii jest to, że książę i jego rodzina byli nienastawieni antynazistowsko i dlatego mimo pochodzenia książę trafił do wojsk liniowych, zamiast np. do sztabu, gdzie prawdopodobieństwo śmierci na wojnie jest mniejsze. Kilka stron opracowanie autor też poświecił sytuacji gospodarczej na Górnym Śląsku w ostatnich dwóch latach II wś. Górny Śląsk jako teren przemysłowo strategiczny po Zagłębiu Ruhry był jednym z głównych celów militarnych kroczącej na zachód armii czerwonej. Ale jak można przeczytać w książce p. Paszendy nie tylko sowieci zaatakowali Górny Śląsk. Ziemie te także było bombardowane przez lotnictwo amerykańskie, co w okresie PRLu było tematem tabu. Dwa ostanie podrozdziały dotyczące II wś Mateusz Paszenda poświecił najpierw działaniom stricte wojennym na Górnym Śląsku w końcowej fazie wojny. Dowiadujemy się najpierw szczegółowo nazw frontów, jakie formacje niemieckie broniły Górnego Śląska oraz jakie główne cele były priorytetowe dla sowietów w kontekście ofensywy zbrojnej na Górnym Śląsku (np. uderzenia w przemysł górnośląski). Nazwa podrozdziału „Tragedia. Grabież mienia i demontaże zakładów przemysłowych. Wywózki ludności. Sowiecki Terror” w zasadzie w pełni przedstawia, co autor recenzowanego opracowania w nim napisał. „Tragedia roku 1945 nie polega jednak tylko na wszechobecnej śmierci, którą niosły ze sobą walki frontowe, ale również tragedii ludności cywilnej, która Józef Stalin w dużej mierze traktował jako ludność podbitą przez mocarstwo kolonialne” - pisze p. Paszenda. W tej części pracy może przeczytać o procederze sowieckiej grabieży zakładów przemysłowych na Górnym Śląsku (maszyn, linii, podzespołów, transformatorów itd.) oraz polityce rabunkowej na śląskiej wsi. Oczywiście nie zabrakło też miejsca na kartach książki p. Paszendy o dramacie dziesiątek tysięcy cywilów na Górnym Śląsku, którzy byli poddawania represjom sowieckim, szczególnym okrucieństwem fizycznym i psychicznym były wywózki Górnoślązaków do ZSRS do pracy w tamtejszych kopalniach. Tu autor słusznie wspomina o postanowieniach konferencji w Jałcie, na mocy których Stalin mógł wykorzystać niemiecką ludność cywilną do odbudowy ZSRS. Niestety dotknęło to też Górnoślązaków.
W końcowych zdaniach tego podrozdziału p. Paszenda pisze, cyt.: „Niestety temat Górnego Śląska i Ślązaków w kontekście historii XX w. w dalszym ciągu wywołuje w Polsce szczególnego rodzaju oburzenie”, dalej pisze, że „zagadnienie to nosi do dziś znamiona wielkiej tajemnicy”. Później uzupełnia te konkluzje tym, że występują obecnie tendencje odwrotne, a winę za tamten stan w dużej mierze ponosi to, w jakim ustroju Polska znalazła się po II wojny światowej. W tym miejscu jest spore pole do dyskusji, a nawet polemik. Moim zdaniem trzeba w stosunku do historii Polski po 1989 r. kilka aspektów rozróżnić. W PRLu było wiele tematów tabu dotyczących wydarzeń z okresu II wś, jak i zaraz po wojnie. Najlepszym przykładem jest tu zbrodnia katyńska, ale także wiele innych zdarzeń było celowo przemilczanych, a nawet zabroniono o nich mówić, np. konspiracja antykomunistyczna po II wś, sowiecka agresja z 17 września 1939 r. była kłamliwie inaczej nazywana w okresie dyktatury komunistycznej, a ZSRS było przedstawiane jako sojusznik, a nie agresor popełniający zbrodnie na polskich obywatelach. Tragedia Górnośląska też się w to niesyty wpisuje. Po 1989 r. sytuacja uległa zmianie i mówienie o trudnych kwestiach historycznych nie groziło szykanami prawnymi. Jednak czym innym są działania kadry naukowej mającej na celu opisanie tragicznych wydarzeń, a co innego spopularyzowanie danego tematu w społeczeństwie. W przypadku Tragedii Górnośląskiej historycy wykonali ogrom pracy po 1989 r. Już w 1991 r. pojawiło się opracowanie prof. Edmunda Nowaka „Cień Łambinowic. Próba rekonstrukcji dziejów obozu pracy w Łambinowicach 1945-1946”, później także swoje badania na papier przewiewali historycy Uniwersytetu Śląskiego, czy Instytutu Pamięci Narodowej. Drugą jednak ważną kwestią jest wykreowanie danego tematu historycznego na skalę ogólnokrajową. Wiele rocznic historycznych ma charakter głównie regionalny, a o kliku od razu nie chciano mówić po 1989 r. Tu też Tragedia Górnośląska się w tu wpisuje. Sporo też zależy od presji społecznej (często oddolnej), ale także politycznej i medialnej. Powojenna konspiracja antykomunistyczna też potrzebowała ponad 20 lat na oficjalne upamiętnienie w postaci Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych, a o Obławie Augustowskiej wielu Polaków usłyszało dzięki kampanii prezydenckiej 2025 r. gdyby nie publiczne starcie pomiędzy red. Krzysztofem Stanowskim, a dziennikarką TVP w likwidacji Dorotą Wysocką – Schnepf. Tragedia Górnośląska powoli wychodzi poza regionalne spectrum. Chcemy jak rodowici Górnoślązacy, żeby proces ten był szybszy, ale też pamiętajmy, aby był rzetelny i zgodny z prawdą historyczną.
Opracowanie Mateusza Paszendy w ten proces się też w jakimś stopniu się w to wpisuje. Kończąc analizę podrozdziałów dotyczących II wojny światowej to zabrakło mi w nim wzmianki o polskich działaniach konspiracyjnych na Górnym Śląsku w czasie niemieckiej okupacji. W przypadku Armii Krajowej (która była liczną strukturą na Górnym Śląsku) w ramach uzupełnienia polecam czterotomowe opracowanie Wojciecha Kempy, „Okręg Śląski Armii Krajowej”. Ostatni część rozdziału historii Górnego Śląska została poświęcona okresowi lat 1945-46. Autor pisze m.in. o repatriantach ze wschodu, którzy osiedlali się po wojnie, o podejściu władz komunistycznych do Niemieckiej Listy Narodowościowej, na której było przecież wielu Górnoślązaków oraz o sieci obozów tworzonych przez NKWD i komunistyczną administrację w powojennej Polsce. Przytacza tu p. Paszenda dane, które okazują ogrom tragedii i brutalności, które dotykały osadzone tam osoby. Życie i funkcjonowanie górnośląskich autochtonów zaraz po wojnie było trudne.
Monografia Mateusza Paszendy zawiera wiele ważnych i ciekawych informacji. Co prawda głównym trzonem treści jest sytuacja w wybranej części Górnego Śląska, to mamy też wiele uzupełnień i dodatków z historii powszechnej, co się dobrze spina narracyjnie. Autor także serwuje nam dokładne dane, statystki oraz fotografie i kopie dokumentów ze zbiorów rodzinnych. Analizując całą treść opracowania da się zauważyć, że Mateusz Paszenda ma dużą wiedzę na tematy militarne w ujęciu historycznym.
Monografia ta jest kolejną naukową cegiełką, dzięki której udało się utrwalić wspomnienia i relacje osób pamiętających II wojnę światową oraz okres powojenny. To fundamentalne w kontekście tego, żeby przetrwała pamięć o tamtych tragicznych wydarzeniach, jakie miały miejsce na Górnym Śląsku. Świadkowie wydarzeń z czasem odchodzą, ale dzięki pracy i zaangażowaniu takich pasjonatów historii jak Mateusz Paszenda możemy ich przeżycia przekazać następnym pokoleniom.
Powyższa recenzja „W cieniu starcia Totalitaryzmów. Losy Górnoślązaków w XX wieku.” oddaje tylko nie wielką część, tego co zawiera te opracowanie, dlatego zachęcam do jej przeczytania.
Inne tematy w dziale Kultura