Jacek Ka. Jacek Ka.
18
BLOG

A miało być tak fajnie...

Jacek Ka. Jacek Ka. Polityka Obserwuj notkę 3

Z życia wzięte... Sprawa może nie dotyczy podwalin naszego państwa i takich tam rzeczy, ale myślę, że warto się zapoznać ;-)

...Jakoś tak w połowie stycznia b.r. postanowiliśmy w firmie przenieść nasze numery telefonów "mobile" z jednego operatora do innego. Mamy ich ponad 10, więc wydawało nam się to opłacalne. Obecnie korzystamy z sieci nazwijmy ją "E", a chcieliśmy przenieść się do sieci nazwijmy ją "P". Ok 20 stycznia złożyliśmy wiec odpowiednie dokumenty - załatwiliśmy w sieci "P" (co nie było dużym problemem :-)) zgodę, że przyjmą nasze telefony do siebie. Natomiast sieci "E" podziękowaliśmy za dalszą współpracę. Sprawa na razie dotyczyła 7 sztuk. Zmiana miała zostać wprowadzona od 1 marca b.r., tzn tego dnia już mieliśmy działać w nowej sieci.

Niestety sprawy zaczęły się komplikować... Na dzień przed planowaną przeprowadzką dowiedzieliśmy się, że w sieci "P" mamy zadłużenie i nie mogą nas do siebie przyjąć. Na pytanie dlaczego wcześniej nam tego nie powiedzieli uzyskaliśmy odpowiedź, że po prostu system wcześniej takich rzeczy nie sprawdza. Zdziwienie było duże, tym bardziej, że zadłużenie to pochodziło z roku '99, więc sprzed 8 lat. Nie mogliśmy nawet sprawdzić, czy aby ktoś nas nie robi w konia, bo dokumenty starsze niż 6 lat oddaliśmy już do przemiału. ;-)

Ale nic to, kwota nie była wysoka (jakieś 160 PLN z odsetkami), więc postanowiliśmy zapłacić... No i tu zaczęły się dalsze problemy - okazało się, że nasz dług już dawno został sprzedany do firmy windykacyjnej, nazwijmy ją "W" (która notabene nigdy do nas nie wysłała żadnego ponaglenia). A włączyć nam mogą numery dopiero wtedy, gdy otrzymają potwierdzenie od firmy "W", że dług uregulowaliśmy - cała operacja trwać mogła jakieś 14 dni roboczych!

Zostaliśmy więc postawieni w sytuacji, że większość naszych numerów mogło nie działać przynajmniej dwa tygodnie (w sieci "E" numery miały przestać pracować o północy dnia 28 lutego) a nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Postanowiliśmy więc zrezygnować szybko z rezygnacji w sieci "E" i ok godziny 16.00 dnia 28 lutego wysłaliśmy do nich faks z prośbą o wstrzymanie egzekucji zamknięcia naszych numerów - powinni sie ucieszyć...

Następnego dnia rano sprawdzam swój numer - działa ! - dzwonie do kolegi... - nie działa!, dzwonie do następnego... - nie działa! Okazało się, że jakimś cudem tylko mój numer przetrwał - pozostałym niestety się nie udało. No, ale nic to... Chcąc, niechcąc musiałem się sprawą zająć. Dzwonię więc do hotline'a sieci "E" dowiedzieć się, co się stało z naszą rezygnacją - okazuje się, że tego typu pisma wysyłane na faks nie są rozpatrywane od razu, więc nasze pisemko musi poczekać w kolejce - pani jednak obiecała zająć się sprawą jak najszybciej. Około 12 sukces! - wszystkie numery zaczęły znowu działać! :-). No ale to nie koniec...

Po kilku dniach od chwili ponownego uruchomienia zaczęły do mnie docierać informacje o pewnych "anomaliach" na niektórych, dopiero co odzyskanych numerach.
Na jednym z nich sprawa wyglądała mniej więcej tak: wykonując połączenie głosowe z sieci "E" i "P" można było się dodzwonić, natomiast z sieci, nazwijmy ją "O" dodzwaniało się do jakiejś innej osoby, jeśli chodzi natomiast o sms-y, to zarówno z sieci "E", jak i "P" i "O", to żaden do adresata nie dochodził, choć raz ktoś na jeden odpowiedział :-)... Z innym numerem sprawa była natomiast taka, że zarówno z "E" i "P" można się było dodzwonić i wysłać sms-a. Dzwoniąc jednak z sieci "O" można było co najwyżej nagrać sie na automatyczną sekretarkę, a sms-y szły w kosmos...
No, ale nic to... znów dzwonię do hotline'a sieci "E", żeby sprawę wyjaśnić. Początkowo operator po drugiej stronie nie za bardzo chciał uwierzyć, że rzeczywiście dzieją się rzeczy, o których mu mówiłem. Jednak po kilku prostych testach sprawdzających uwierzył :-) i obiecał się sprawą zająć...

No i prawie doszliśmy do teraźniejszości... Dziś rano dzwoni do mnie pan z hotline'a sieci "E" i stwierdza, że cztery numery z przenoszonych przez nas siedmiu do sieci "P" już nie należą do "E", tylko właśnie do "P"! Na pytanie jak to możliwe, że te numery działały ostatnio i to przecież w sieci "E", padła odpowiedź, że to pomyłka operatora, że za późno złożyliśmy rezygnację z wcześniejszej rezygnacji i tak naprawdę, to już nie ich sprawa, tylko sieci "P"" - obecnego właściciela numeru! No i poza tym, to on już tą pomyłkę naprawił i żaden z tych 4 numerów do sieci "E" już się nie zaloguje...
Ale nic to !!!...

Dzwoniłem właśnie do hotline'a "P", żeby dowiedzieć się, co z naszymi numerami. No i się dowiedziałem...

Okazuje się, że:
- jeden z tych numerów umową z dnia 27 lutego został przypisany jakiejś innej firmie !?!?!,
- dwa pozostałe działają obecnie dla jakichś, jak to pani wyraziła, "potężnych firm" - nazw firm i daty przepisania nie uzyskałem !?!?!,
- no i ostatni również od 27 lutego należy jakiejś osoby prywatnej !?!?!

...Jestem z natury cierpliwym człowiekiem, do wszelkich przeciwności podchodzę raczej poznawczo, ciekawią mnie sytuacje nietypowe przez sam fakt nietypowości... Dlatego dziś mam ochotę aż zakrzyczeć - uwielbiam ten kraj, ludzi, firmy i wszystkie istoty tu żyjące!!!

pozdrawiam

PS - wszelkie wydarzenia opisane w powyższym poście są oczywiście jak najbardziej prawdziwe i mają swoje odniesienie do rzeczywistości.

Jacek Ka.
O mnie Jacek Ka.

Mój e-mail: jacekkam@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka