Jakiś czas temu Kwaśniewski zapowiedział swój powrót do polityki. Od razu zaczęły sie mnożyć różne teorie i dywagacje - co zrobi, jakiej partii i ile zabierze poparcia? Większość komentatorów, jak choćby ten tutaj wróżyć zaczęło rychły spadek notowań Platformy oraz prawie niezauważalne zmiany notowań PiS.
Jednocześnie zaobserwować można było silne ataki ludzi związanych z PiS na byłego prezydenta. Zaczęły się one od ujawnienia tzw. "taśm Oleksego", które w dziwny sposób przeleżały bezgłośnie pół roku u pana Gudzowatego a potem w równie zagadkowy sposób nagle trafiły do jednej z lekko prorządowych gazet...
Zainteresowała mnie więc pewna nielogiczność w zaistniałej sytuacji: skoro powrót byłego prezydenta nie zaszkodzi notowaniom PiS, to dlaczego jest on tak mocno przez zwolenników tej partii atakowany? Czy ewentualne osłabienie Platformy i jej wpadnięcie w objęcia ugrupowania Kwaśniewskiego nie byłoby początkiem rozpadu partii Tuska?... i tym samym: czy taki obrót spraw nie przyniósłby panu Kaczyńskiemu potencjalnych korzyści politycznych w postaci możliwości wchłonięcia przez PiS znacznej części członków PO niegodzących się na sojusz tej partii z postkomunistami?... Generalnie coś mi tu nie grało.
Zainteresowałem się więc bliżej tym, kim są obecni wyborcy PiS-u i Platformy, skąd oni "przepłynęli" i dokąd mogą ewentualnie "odpłynąć"? Poszperałem więc trochę w sieci i parę informacji znalazłem...
Zacznę od różnic pomiędzy wynikiem poszczególnych partii w 2001 i w 2005 w wyborach do sejmu:

Jak wyglądał przepływ elektoratu związanego SLD?
W wyborach parlamentarnych 2005 roku - 38,8% wyborców SLD pozostało przy tej partii; 17,6% przeszło do PO; 14,3% do PiS; 9,5% do SDPL oraz 6,4% do SO. Podobnie było z wyborcami Kwaśniewskiego z 2000 roku - jeśli się uwzględni przemieszczenia wyborców po pierwszej turze, to wychodzi, że ok 55% z nich głosowało na Tuska a ok 40% na Kaczyńskiego. Jak widać skład, pochodzenie i preferencje elektoratu danej partii, to nie jest taka oczywista sprawa.
Jaki jest elektorat PiS?
Wyborców tej partii podzieliłbym na dwie, może trzy grupy. Jedną z nich nazwałbym elektoratem rozliczeniowym, drugą - socjalnym, trzecią - radiomaryjnym. Wyborcy z pierwszej z nich głosowali na partię Kaczyńskich przede wszystkim ze względu na jej hasła dotyczące rozliczenia z przeszłością, odnową moralną czy budową silnego państwa. Ludzie ci to z reguły antykomuniści, niecierpiący poprzedniego systemu i wszelkich jego pozostałości. Druga grupa została uwiedziona przez pana Kaczyńskiego nośnym hasłem "solidarnego państwa". Wśród tych ludzi sprawy rozliczenia PRL były raczej mniej istotne - ważniejsze były wyższe emerytury, sprawiedliwe podatki, ulgi itp. Co do elektoratu radiomaryjnego, to opisywał nie będę ;-).
Jacy są wyborcy PO?
Tych też można podzielić na kilka grup, właściwie dwie główne. Pierwsza z nich jest podobna do grupy rozliczeniowej z PiS - też są antykomunistami i chcieliby rozliczenia przeszłości - jednak od grupy PiS-owskiej odróżnia ich pewne umiarkowanie - czy to w ferowaniu ocen, czy to w przyjmowaniu radykalnych rozwiązań. Drugą grupę nazwałbym gospodarczą - raczej nieistotna jest dla nich przeszłość, od rządzących oczekują oni przede wszystkim reform związanych z gospodarką, jasnością przepisów, obniżeniem podatków, prywatyzacją, czy ograniczeniem roli państwa w życiu gospodarczym...
Oczywiście nie jest tak ani w PiS ani w PO, że grupy są całkowicie rozłączne i ludzie nie mogą mieć poglądów z kilku z nich na raz. Chodzi mi tylko o pewne poglądy podstawowe, dla których dany osobnik jest przede wszystkim zwolennikiem danej partii.
Niestety nie mam danych, które pozwoliłyby określić w przybliżeniu ilości wyborców w poszczególnych grupach - takie szczegółowe informacje z badań nie są dostępne dla zbyt szerokiego grona odbiorców - szkoda trochę, bo popatrzenie na takie dane mogłoby być ciekawe...
Jak więc mogą wyglądać przypływy elektoratu?
Kwaśniewski ze swoją partią (nową, czy starą) może więc zabrać zarówno PiS jak i PO. Z PiS do odebrania są ludzie z grupy "socjalnej" a z PO z grupy "gospodarczej" - wszystko zależy od haseł i umiejętności przekonywania byłego prezydenta oraz oczywiście od tego jak odpowiedzą na to dwie pozostałe partie, które przecież pomiędzy sobą też walczą.
PiS jak narazie zabrał już chyba wszystko co miał do zabrania od SO i LPR. Jeśli teraz nastawi swoje działania na zmiany gospodarcze i oprócz deklaracji zacznie je realizować, to może zacząć przyciągać do siebie część wyborców PO. Jarosław Kaczyński musi jednak ciągle pamiętać o panu Rydzyku, który pod pretekstem niezadowolenia z kierunku reform może zabrać część wyborców PiS do jakiegoś nowego swojego ulubieńca.
Tak, czy inaczej wydaje mi się, że obecnie w najlepszej sytuacji jest PO - jeśli zachowają wewnętrzną spójność i zaczną odpowiednio, bez histerii krytykować rząd oraz konsekwentnie, odcinać się od postkomunistów, to ich poparcie może nawet wzrosnąć. Do tego czas też w pewnym sensie jest ich zwolennikiem - co roku prawa wyborcze uzyskuje ok 550 tys nowych obywateli, a jak wynika z danych sondażowych ludzie młodzi stanowią większość wyborców tej partii. (68% było w 2005 roku w wieku do 39 lat)
Do następnych wyborów jest jednak prawdopodobnie jeszcze sporo czasu i wszystko może się wydarzyć. Nie wiadomo jakie metody "oczarowania" wyborców, bądź zniszczenia przeciwników politycznych przygotowuje PiS. Nie wiadomo, jaka będzie na to odpowiedź. No i na koniec nie wiadomo jak do tego wszystkiego podejdą wyborcy. Tak, czy inaczej nudzić sie nie będziemy...
Materiały źródłowe:
- Wikipedia o wyborach w Polsce
- Wybory 2005 w iTVP
- Serwis wyborczy 2005 Rzeczpospolitej
- Wyniki wyborów 2001 w PKW
- Duże miasta z liderem Platformy, wieś z Kaczyńskim
- O wyborcach PO i PiS
- Dzielenie 40 proc. po SLD
- Dlaczego tak trudno zdobyć wyborcę
- Jak politycy korzystają z sondaży
Inne tematy w dziale Polityka