Najpierw Rybizty wysmażył swojego posta - paszkwila z "Imagine" Lenona jako treścią wiodącą.
Odpowiedziałem na to tak:
"Z pięknej idei zrobiłeś paszkwila panie Rybitzky - nieładnie, nieładnie...
A Świat i tak kiedyś będzie zjednoczony w taki czy inny sposób - technologia, postęp i cywilizacja to wymuszą. A czy to będzie dobrze czy źle, to już nieistotne.
Jest to po prostu nieuchronne i tyle. Kwestia czasu jest tu tylko niewiadomą..."
Następnie Mimochodem napisał do mnie tak:
"Świat, jak dotąd "łączył się" pod wpływem strachu lub przemocy lub w celu osiągnięcia supremacji nad niezjednoczonymi lub zjednoczonymi a rebours(ładnie to opisał Lao Tzy w przypowiastce o rybach podczas suszy).
Technologia i tzw postęp to tylko narzędzia w kreowaniu tych procesów a nie ich przyczyna.
Jednoczenie globalne na ogół kończy się niewydolnością organizacyjną i inercją(vide: LN czy ONZ).
Właściwie po co mamy się jednoczyć?
Czy różnorodność jest nacechowana czymś z gruntu złym?
Może jednak łączmy się i dzielmy w konkretnych sprawach, ale nie róbmy z tego ideologii."
A ja mu na to odpowiadam:
"1. nie rozumiem tego wnioskowania, że zjednoczony świat wyklucza różnorodność - to dla mnie nie jest takie oczywiste... To właśnie chodzi o zachowanie różnorodności na tyle na ile to możliwe, ale bez izolacjonizmu. To trochę tak jakbyś twierdził, że Polska, to jednorodny kraj, tak samo np USA, Wielka Brytania, Rosja i wiele, wiele innych - one nie sa jednolite w swoim wnętrzu - dlaczego więc świat nie ma wyglądać tak jak takie USA?
2. uważam, że połączenie świata nastąpi nie w drodze rewolucji tylko raczej ewolucji - granice tak się prędzej czy później rozmyją, że nie będzie sensu ich dalej utrzymywać - tu właśnie działa technologia i postęp.
I to nie będzie zjednoczenie ideologiczne, tylko bardziej pragmatyczne. Dla części dobrowolne a dla innej części, pewnie tej zbytnio zakorzenionej w przeszłości, nie do końca pewnie :-)
3. mamy się jednoczyć po to, żeby ludzie, pojedyncze jednostki, mieli wolny wybór - gdzie, jak i z kim żyć, żeby nie trzeba było w imię jakiś interesów narodowych, czy czegoś takiego walczyć ze sobą dla zaspokojenia ambicji jakiś watażków państwowych itd itd... Interes narodowy i interes prywatny, to bardzo często dwie zupełnie odrębne sprawy...
4. LN i ONZ były/są niewydolne, bo właściwie jakie mają niby być w takim kształcie? - jak zgraja myślących tylko o swoich interesach przywódców może cokolwiek dobrego zrobić dla ogółu, planety jako całości?
5. W podsumowaniu - według mnie świat do takiego zjednoczenia powoli zmierza - kiedy się to wydarzy? - pewnie nieprędko - ci, co lubią obecny porządek mogą najprawdopodobniej więc spać spokojnie... ;-)"
Zebrałem to w jednego posta, bo temat jest ciekawy i wart chyba jakiejś szerszej dyskusji w tej codziennej pogoni za bieżączką - choć oczywiście mogę się mylić... :-)
pozdrowienia
Inne tematy w dziale Polityka