Marszałek Kuchciński z ferajną latali sobie samolotem. Okazuje się, że takich przelotów było dość sporo, a podczas niektórych na pokładzie samolotu czasem nawet go nie było. Po prostu jak na swojego chłopa przystało, pożyczał sprzęt. Nie jest chytry. Przy tej okazji jedni krzyczą o kradzieży, inni o procedurach...ale chyba nikt nie rozumie gdzie leży problem. Problemem jest mentalność.
Od prawie 30 lat Polacy mogą spędzać wakacje za granicą. Obecnie strategia spędzania takich wczasów jest już dość cywilizowana, ale nie zawsze tak było. Legendą obrosły historie o Polakach raczących się szwedzkim stołem jak Pigmeje słoniem. Wspomnę tylko, że jak Pigmej dopadnie słonia to je aż do pożygu. Podobnie do posiłków podchodzili nasi rodzimi turyści. Wiem że tak było, bo pamiętam jak w Grecji moja własna matka wynosiła bułki w torebce. Mój kolega jak pojechał z firmy do Norwegii to schodził na śniadanie o 7:00, szedł odpocząć, a potem poprawiał o 10:00. Nie muszę chyba pisać, że śniadanie było od 7:00 do 10:00
Podobnie jest z PiSowcami. Zobaczyli chłopi samolot, to co mieli robić? To zaczęli latać. Do kościoła, na odpust..z lekami dla żony(swoją drogą kto dostaje takie leki ze szpitala?) itd...Czy problemem są procedury? Jakie procedury? Oni procedury łamali jak jeździł Duda, jak latał Macierewicz, jak doszło do katastrofy smoleńskiej. My po prostu mamy u władzy pigmejską hordę co dopadła słonia. Zwykłych kmiotków co dopadli szwedzki stół. Jak jest to co ma stać? To trzeba korzystać.
