Platforma okazała się mdłą kaszą rozdziabdzianą widelcem, a nie opozycją z prawdziwego zdarzenia. Partia Olejniczaka i postmichnikowców nie spełniła pokładanych w niej nadziei. Rośnie jej, ale słabo. Wyrzucić starych towarzyszy ani nie chce, ani nie może. A Oleksych ci u nas dostatek.
Tak dalej być nie może. Nie szkoda Dyduchów, gdy płonie las!
Bezczynne przyglądanie sie rozwojowi sytuacji doprowadzić może do utraty tego, co najcenniejsze: sprawnej siatki współpracowników w administracji, wpływów na duży biznes, w szczególności media, kontroli nad wojskiem i służbami, a co nie daj Boże czystki w sądownictwie i prokuraturze. Jak wtedy wyglądałaby Polska? Dokąd byśmy zaszli taką drogą?
Dlatego Aleksander musi wrócić, i Siwiec i Czarzasty i Ungier i Dukaczewski i Dubaniowski i Geremek i Olechowski i Piskorski. W jedności siła! A międzynarodowy obóz postępu poprze nas, tak jak dziś popiera.
Trzeba bronić praw człowieka i to konkretnego człowieka: Małgośki Ostrowskiej, Wieśka Kaczmarka, Romka Kurnika, Edka Mazura, Andrzeja Szarawarskiego, a nawet Leszka Millera juniora i wielu bezimiennych, którzy przez lata ciężko pracowali dla Polski.
Towarzysze! Kaczyzm jest słaby i nieudolny, ale skutecznie szkodzi. Nie wygra następnych wyborów, ale może sprawić, że i my ich nie wygramy. Co wtedy?
Będziemy wisieć u klamki Tuska i chłopków z PSL? Będziemy tracić kolejne lata? Na to zgody niema, nie było i nigdy nie będzie.