Jack Mac Lase Jack Mac Lase
596
BLOG

Siła spojrzenia

Jack Mac Lase Jack Mac Lase Rozmaitości Obserwuj notkę 1

 Od dawna zastanawia mnie siła spojrzenia. Nie chodzi mi o tzw. złe spojrzenie czy złe oko znane od tysiącleci praktycznie we wszystkich kulturach, polegające na tym, że jakiś zazdrośnik spojrzy na nas i swoje złe uczucia, poprzez oczy, przelewa na nas i zaczyna nam się źle wieść. Chodzi mi o dobrze znane zjawisko polegające na tym, że gdy spojrzymy na kogoś on odwraca się i patrzy na nas. Prowadziłem pewne chałpnicze badania patrząc na ludzi przez szybę i na czyjeś odbicie w lustrze. Zawsze ludzie odwracali się i patrzyli na mnie. Mało tego, gdy stawałem obok kogoś w tramwaju czy autobusie, kto czytał książkę lub gazetę, to oczywiście ta osoba podnosiła na chwilę głowę, patrzyła na mnie i dalej pogrążała się w lekturze. Ale gdy tylko zaczynałem czytać to co ona, to momentalnie podnosiła głowę. Czyli można wysnuć hipotezę roboczą, że patrząc na kogoś wysyła się jakieś promieniowanie, które przenika przez szybę, odbija się w lustrze i od gazety czy książki. Nie wiem jak to jest z kamerami. Nie znam nikogo, kto nadzoruje monitoring. Ciekaw jestem czy, gdy strażnik patrzący na ekran zaczyna koncentrować się na pewnej osobie na ekranie, to ta osoba odwraca się i patrzy w kamerę. Ciekawe byłoby się tego dowiedzieć. Mało tego, robiłem eksperymenty z psami, kotami i ptakami. Zawsze zauważały, że patrzę na nie. Czyli ta cecha, że czujemy czyjś wzrok, wytworzyła się już na niższym szczeblu ewolucji. Ludzie nie są tu jacyś wyjątkowi. Prawdopodobnie wynika to z faktu, że kto nie zauważył drapieżnika w porę nie mógł już przekazać dalej swoich genów. Drapieżniki doskonale się maskują i są bardzo ciche. Można przejść koło nich i ich nie zauważyć. Gdy drapieżnik czai się pod wiatr, to nawet jego zapachu nie wyczujemy. Czyli w wielu decydujących o życiu sytuacjach podstawowe pięć zmysłów zawodziło. Drapieżnika nie można było zobaczyć, usłyszeć ani wyczuć nosem. Nie wspominam o zmysłach dotyku i smaku, bo te dwa zmysły zaczynały działać w bliskim kontakcie, gdy drapieżnik już zabijał swoją ofiarę.  A więc potencjalna ofiara musiała wytworzyć jakiś zmysł, który pozwalał jej wyczuć zagrożenie w sytuacji, gdy pozostałe zmysły zawodziły. Drapieżnik mógł przybrać barwę otoczenia, mógł się nie ruszać, nie oddychać przez chwilę, albo oddychać bardzo cicho. Mógł ustawić się pod wiatr, ale nie mógł zamknąć oczu, żeby przestać obserwować swoją ofiarę. Na ślepo atak by mu się nie udał. Nie wspominam o nietoperzach, co to niby atakują na ślepo, ale robią tyle hałasu z zakresie ultradźwiękowym, że potencjalne ofiary są dość dobrze poinformowane o grasującym napastniku. 
Czyli poprzez oczy wysyłamy jakiś rodzaj energii, który może być odbierany przez innych. Mało tego. Ta energia może nawet modyfikować nasze zachowania. Będąc w Indonezji wielokrotnie byłem ostrzegany przez znajomych, żeby nie wdawać się w rozmowy z obcymi, a jak już zacznę rozmawiać, to nie patrzyć im prosto w oczy. Ponoć są tam tacy ludzie, którzy gdy nawiążą kontakt wzrokowy z turystą, to samą siłą wzroku, bez używania noża czy pistoletu, są w stanie zmusić ofiarę do wydania pieniędzy, czy innych wartościowych rzeczy. Przyznam się szczerze, że nie spotkałem takich ludzi na swojej drodze. A  może i spotkałem, ale jestem starą kutwą krakowską, więc ciężko jest ode mnie wydrzeć jakieś pieniądze. 
Ale powracając do modyfikacji zachowań wzrokiem, to każdy właściciel psa wie, że pies jest zawsze głodny. Bez względu na to ile by wcześniej zjadł, to jak tylko zobaczy, że właściciel coś je, czy przygotowuje sobie jedzenie, to momentalnie reaguje patrząc na właściciela. Różne psy stosują różne fortele, ale cel jest zawsze ten sam. Wydrzeć panu czy pani jedzenie. 
Miałem kilka swoich psów, zajmowałem się też cudzymi. Zauważyłem, że pies jest w stanie wytrącić mi jedzenie z ręki, koncentrując się na mojej dłoni. Oczywiście, gdy zauważę taki psi manewr wcześniej, to taka sztuka jest niemożliwa, ale jak nie zwracam na psa uwagi, to dość często się zdarza, że jedzenie spada na podłogę i momentalnie niknie w psim pysku. Czasem jest zwracane z powrotem na podłogę, bo okazuje się, że nie jest to tym o czym pies myślał. Ale faktem jest, że energia wysyłana oczami jest nie tylko na tyle silna, że da się ją wyczuć, ale również może modyfikować zachowanie bliźniego. 
Wydawać by się mogło, że zjawisko jest warte głębszego zbadania, a jakoś  o tym się nie słyszy. Obawiam się, że gdybym wystąpił o Narodowego Centrum Nauki o grant na badania siły spojrzenia, to mógłbym nic nie dostać. 
Prowadzi się badania nad kamuflażem, o czym może świadczyć budowa niewidzialnego wieżowca w Korei, którego system kamer będzie przerzucał obraz z jednej strony budynku na przeciwną, czyniewidzialne mundury dla wojska uszyte z metamateriałów mogących zakrzywiać i przewodzić światło z przodu żołnierza na tył, tak że promień świetlny zachowuje kierunek padania taki, jaki miał przed kontaktem z żołnierzem, co dla osoby postronnej stwarza wrażenie niewidzialności. Można uczynić żołnierza niewidzialnym, cichym i bez zapachu, ale wróg będzie czuł jego wzrok i będzie zaniepokojony i ostrożny, zważywszy na to, że potencjalny wróg nie jest w ciemię bity i też wie o mundurach z metamateriałów. 
Prawdopodobnie wojskowi doskonale zdaja sobie sprawę z tej właściwości wzroku i militarne placówki badawcze prowadzą badania nad neutralizacją oddziaływania energii wzroku na przeciwnika. 
Zastanawiające jest czemu cywilna nauka nie prowadzi nad tym badań. Może zjawisko jest tak powszechnie znane, że wydaje się oczywiste i każdy który chciałby tym się zająć, boi się tego zrobić w obawie przed wyśmianiem.
Przypomina mi to sytuację gdy wielu znajomych opowiadało dowcip o milicjancie, który wrzucał do wody kwadratowe płytki chodnikowe i zastanawiał się, czemu robią się koliste fale. Wszyscy się śmiali z dowcipu oprócz mnie. Gdy pytałem dlaczego robią się koliste fale, a nie kwadratowe, to nikt mi nie umiał wyjaśnić zjawiska, tylko mówiono mi, że przecież jest to oczywiste. Dla mnie wcale takim nie było.

Na koniec wywodu przyszła mi taka refleksja. Interesujące by było sprawdzić, czy wzrok robota można wyczuć. Jeśli tak, to hipotezę o wysyłaniu przez mózg promieniowania można by było wyrzucić na śmietnik. Należałoby szukać innych przyczyn. Chyba, że elektronowy mózg robota może emitować takie samo promieniowanie jak ludzki czy zwierzęcy.

Jestem Krakusem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości