Znamy już wyniki wyborów w Olsztynie. Zwycięstwo P. Grzymowicza nie jest niespodzianką, chociaż w wyborczym wyścigu czuł on na plecach oddach Małkowskiego. Zmobilizowało to mieszkańców grodu nad Łyną do aktywności podczas kampanii, co przełożyło się także na wysoką frekwencję. Strach przed powrotem Małkowskiego sprawił jednak, iż mało kto zastanawiał się, kim jest antymałkowska alternatywa.
Zagłosowałem na PG. Mimo, iż jego biografia do przykładnych nie należy. Nie znaczy to jednak, że należy ją przemilczeć. O przeszłości Małkowskiego w Wielbarku, cenzurze, SLD i historiach w ratuszu wiedzieliśmy już wystarczająco dużo. Żaden dziennikarz nie pochylił się nad drogami osoby, na którą zmuszeni byliśmy oddać swój głos.Nie dowiedzieliśmy się więc nic o działalności P. Grzymowicza w PZPR (a także akademickich i młodzieżowych komunistycznych przybudówkach) i partiach po 1989 r. Nie wiemy, co łączyło go z SLD, Stowarzyszeniem Ordynacka czy Polskim Stronnictwem Ludowym. Młodsi mieszkańcy miasta nie mieli okazji poznać pierwszych kroków P. Grzymowicza w samorządzie. NIe dowiedzieli się więc, iż PG swoją karierę w ratuszu rozpoczą od współpracy z CJM jako jego zastępca. Jakimi cechami zasłużył sobie wówczas na tak wysokie stanowisko? Jak układała się ich współpraca i co było powodem rozejścia się dróg byłych członków PZPR? Jakie są faktycznie ich obecne stosunki? Jakie były reakcje Piotra Grzymowicza na informacje (jeszcze nie medialne, kiedy to postępowanie osób posiadających wiedzę jaką mamy wszyscy najlepiej świadczyło o człowieku) o postępowaniu CJM w ratuszu - podejrzeniu o gwałt i molestowaniu? Czy jako wiceprezydent odpowiedzialny za inwestycje nie miał sygnałów o możiwych nieprawidłowościach w zarzadzaniu miastem, co stało się przedmiotem postępowań prokuratorskich? Co wiemy o koneksjach rodzinno-towarzysko-biznesowych P. Grzymowicza, oprócz licznych plotek o takich powiązaniach? Chciałbym także salonowiczów poinformować, iż Pan Grzymowicz otrzymał poparcie m.in. Tadeusz Iwińskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego. Mit dr inż. P. Grzymowicza- technokraty zainteresowanego miastem rozwiał się szybko podczas merytorycznych debat. Zamiast niego, kandydat zaprezentował wyborcom brak wizji i urzędniczą mentalność.
Czemu jako wyborca w demokratycznym systemie nie miałem tak wydawałoby się podstawowych informacji o osobie, na którą z przyczyn etyczno-moralnych musiałem zagłosować? Czemu nikt nie poruszył tych spraw przed I turą, kiedy pluralizm wyboru był znacząco większy (chyba przesadziłem, bo kandydat PiS był żałosny)? Fakt, że mieszkańcy Olsztyna obdarzyli dotychczasowego włodarza w pierwszej turze poparciem zaledwie ok. 36 proc. (co w skali kraju należy do nielicznych wyjątków) świadczy, że podobne pytania stawiało sobie także wielu innych wyborców. Na lokalne media, opłacane z samorządowych i europejskich (dystrybuowanych przez samorządy), niestety nie ma co liczyć.
Inne tematy w dziale Polityka