Utworzenie przez B. Komorowskiego stanowiska doradcy ds. prawosławia i mianowanie na nie Aleksandra Sosny jest warte notki z uwagi na dwie kwestie:
1. Nawiązuje do chlubnej tradycji wielokulturowości i otwartości Najjaśniejszej Rzeczpospolitej.
2. Nie wiadomo z jakich powodów ogranicza się do prawosławia. Czy prezydent Komorowski zamierza powołać doradców ds. muzułmanów, ewangelików, unitów, katolików czy wyznawców judaizmu?
Odpowiedź na kwestię 1.
B. Komorowski w swojej marnej polityce wschodniej musi opierać się na jakiejś akceptowalnej przez Polaków idei - idei I Rzeczpospolitej. Komorowski niejednokrotnie do niej nawiązuje, niestety biorąc pod uwagę całokształt jego polityki, w sposób bardzo fałszywy.
Odpowiedź na kwestię 2.
B. Komorowski w dużym stopniu został prezydentem dzięki głosom mniejszości: ukraińskiej (WiM), litewskiej, białoruskiej, czeskiej i niemieckiej. Wystarczy spojrzeć na poniższą mapę. Z pewnością będzie chciał to zaufanie utrzymać. Szkoda, że PiS nie był w stanie (tak jak cała polska prawica historycznie) o te głosy powalczyć. Dziedzictwo ŚP Lecha Kaczyńskiego powinno jednak przy odrobinie chęci pozytywnie wpłynąć na zmianę podejścia przynajmniej niektórych mniejszości. Fakt, że w wyborach prezydenckich po raz pierwszy w historii służby mundurowe (szczególnie wojsko i policja) poparły kandydata prawicy jest najlepszym dowodem, że można zmieniać historycznie uwrunkowane afiliacje polityczne. Żołnierze docenili ŚP Lecha Kaczyńskiego i Aleksandra Szczygło. Czas na kontynuację tego dzieła w innych obszarach. Tylko kto ma to czynić? L. Dorn, J. Zieliński? Moim zdaniem idealnie nadawałaby się do tej roli była Minister SZ A. Fotyga. Szczególnie na odcinku ukraińsko-litewskim.

Inne tematy w dziale Polityka