Przeczytałem właśnie notkę I. Janke "Chodorkowski czyli dzisiejsza Rosja". Słyszałem o obronie samego oskarżonego, wizycie jego matki w PE, spotkaniu z J. Kaczyńskim, rozmawiałem na ten temat z dyplomatami (akcję "helsińczyków" z uwagi na duży "rozrzut" bronionych przez tą organizację osób przemilczę). Wszyscy uważają, iż M. Chodorkowski zostanie skazany. Putin mu nie daruje. Los byłego szefa Jukosu stanie się przestrogą dla innych. Rosja tym samym udowodni, jakim jest potworem. Nic, tylko przytaknąć.
Czytając jednak tekst I. Janke, pełen argumentów przesądzających niemalże o decyzji sędziów, pomyślałem, a co by się stało, gdyby tak sąd uniewinnił Chodorkowskiego?Wówczas zgodnie z tezą Redaktora Rosja stałaby się demokracją, przestrzegającą prawa i sprawiedliwości? Bo w to, że wyrok uniewinniajacy byłby sukcesem A. Bodnara wierzyć mogłoby co najwyżej środowisko Gazety Wyborczej.
Czy podgrzewanie atmosfery przypadkiem nie świadczy o celowej grze Kremla? Może przed świętami D.Miedwiediew będzie miał okazję powiedzieć, że Chodorkowski jest wolny, Rosja jest inna niż wszyscy myśleli, więc dajcie nam pieniądze na modernizację, zamknijcie temat tarczy i stwórzmy wspólny parasol bezpieczeństwa?
Niezależnie od oczekiwanego wyroku, M. Chodorkowski na Syberii i tak spędzi jeszcze dwa lata. Już teraz ma problemy ze zdrowiem. To będą jeszcze długie dwa lata... Wystarczy na niejedną nauczkę dla krnąbrnych biznesmenów, nie wykluczając tej ostatecznej. Nawet gyby GW "na jedynce" napisała o sukcesie Bodnara.
Inne tematy w dziale Polityka
