Jadowitym piórem Jadowitym piórem
172
BLOG

Kulturkampf

Jadowitym piórem Jadowitym piórem Polityka Obserwuj notkę 0

 

Choć pojęcie polityki historycznej zawdzięczamy kaczystom, to funkcjonariusze PO zapiszą się w annałach jako jej najwierniejsi wykonawcy. Wśród nich zaś palmę pierwszeństwa nieść będzie najpewniej marszałek wielki śląski, Adam Marek Matusiewicz.

Idąc za światłym przewodem samego Prezesa Rady Ministrów, na wieść o scenariuszu wystawy w Muzeum Śląskim feldmarszałek… wściekł się. Jak sam później przyznał:"Pierwszy raz w ogóle, jak sprawuję jakąkolwiek funkcję publiczną, zostałem wyprowadzony z równowagi, wpadłem w szewską pasję".

A wiedzieć należy, że marszałek funkcje publiczne sprawuje nie od dziś. Zasadniczo bowiem całą karierę zawodową oparł na środkach publicznych; w szczególności zaś upodobał sobie w funkcjach niebezpośrednio wybieralnych, gdyż w wyborach powszechnych nie czuje się po prostu najmocniej.

No, ale skoro nastąpił „pierwszy raz”, to i powody matusiewiczowej pasji musiały być niebagatelne. Jak można by podejrzewać, wściekłość nie wzięła się jednak z problemów z transportem kolejowym, ani też z kłopotów z rozliczeniem innej inwestycji infrastrukturalnej ze środków europejskich.

To wszystko pryszcz, jakieś zawracanie głowy – niegodne furii marszałka pana. Srogi gniew wywołała dopiero niesłuszna interpretacja historii Górnego Śląska, która znalazła się w scenariuszu wystawy muzealnej. Niesłuszna, bo ukazująca również inne, obok polskiej, optyki postrzegania tożsamości regionalnej.

Na to, rzecz jasna, zgody oficjalnych czynników państwowych nie ma i być nie może. Parafrazując delikatnie klasyka – „każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw polskości Śląska, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza odrąbie w interesie dalszej demokratyzacji naszego życia, w interesie naszej Ojczyzny”.

Dlatego, stojąc na straży warszawskiego interesu, postanowił śląski samorządowiec Matusiewicz, że „Żaden materiał dotyczący wystawy nie ukaże się bez mojej osobistej akceptacji". Odtąd więc każda prelekcja, gazetka ścienna, a nawet przedszkolna laurka zawierająca wywrotowe treści górnośląskie będzie podlegać nadzorowi pod względem prawomyślności ideowo-historycznej.

Od razu widać, że odprawa w kwestii jedynie słusznej wersji przeszłości regionu – którą nie tak dawno zarządził w Wiśle dla śląskich funkcjonariuszy PO prezydent Komorowski – nie poszła na marne. Odradzającą się bowiem krzyżacką hydrę zdusić należy w zarodku.

Ów zwrot w polityce historycznej Platformy Obywatelskiej nie byłby może tak jaskrawy, ale przecież to działacze tej partii zwołali w kwietniu 2011 r. konferencję prasową, podczas której potępili w czambuł oskarżenia Kaczyńskiego wobec niepewnych narodowościowo Górnoślązaków. Na konferencji wystąpił m.in. niejaki Adam Matusiewicz.

Cóż. Może i nadużywam genialnego wierszyka Gałczyńskiego, ale i tym razem się nie powstrzymam. „Chcieliście Polski, no to ją macie! (skumbrie w tomacie, pstrąg).”

Kamil Łysik

"Szmaterlok"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka