Ja Ewa Ja Ewa
52
BLOG

332 głuchych ludzi z cyrografem

Ja Ewa Ja Ewa Polityka Obserwuj notkę 7

Ponad 300 osób w komitecie ustawy obywatelskiej, ponad 1300 podpisów popierających jej założenia i tekst, 650 podpisów pod apelem do polityków o obranie innej drogi do reformy mediów publicznych, prawie 500 podpisów pod listem Stowarzyszenia Film1,2, listy i apele różnych stowarzyszeń i związków, krytyka medioznawców, prawników, finansistów – bez efektu. W końcu to tylko nielicząca się garstka elektoratu, a masy (wcale nie te najbiedniejsze) nie chcą płacić abonamentu rtv. Ustawa medialna, ups, Ustawa o zadaniach publicznych w dziedzinie usług medialnych jest nietykalna. Zupełnie jak jakiś cyrograf.

Pisałam już kilkukrotnie o platformianych projektach dotyczących mediów, nie będę zatem powtarzać. Dyskusja o ich karygodnych wadach i opłakanych skutkach toczy się na zapleczu debaty publicznej. Swoją drogą jakiej debaty? Do niedawna większość dziennikarzy i publicystów ograniczała się do relacjonowania politycznych targów o poparcie dla projektu, za główną jego cechę wskazywali likwidację abonamentu, a za główny skutek likwidację „Tańca na lodzie”. Jaką wiedzę na temat bardzo skomplikowanej materii jaką są w ogóle media i ich wpływ na życie społeczne daje przeciętnemu obywatelowi taki przekaz?
W środę (17 czerwca br) polski Media Desk zorganizował konferencję na temat kompetencji medialnej/ Media Literacy. Skupiono się tam głównie na edukowaniu dzieci i młodzieży w zakresie umiejętności odbioru przekazów medialnych, na czym polega istota mediów, jaka jest różnica między medium komercyjnym a publicznym. Wg mnie taka edukacja powinna dotyczyć całego społeczeństwa, a zwłaszcza klasy politycznej, która nie rozumie podstawowych mechanizmów, pojęć i sprawdzonych na świecie praktyk w kreowaniu przestrzeni medialnej, nie mówiąc już o konstytucyjnym i europejskim prawie. A już na pewno nie mają pojęcia co jest istotą mediów publicznych i chyba nawet wiedzą, że nie mają pojęcia skoro nie chcą się przyznać kto jest autorem projektu.
Najwyraźniej publicyści powoli oswajają się z tematem, zaczynają czytać i rozumieć, a jeśli nawet wcześniej czytali to w końcu postanowili zabrać głos. Na poważnie i merytorycznie. Czyżby dotychczas liczyli na opamiętanie polityków? Czyżby dopiero informacja wprost, pochodząca z Ministerstwa finansów, że w budżecie nie ma pieniędzy na media zaświeciła czerwone światełko?
Jerzy Szejnach w artykule „Publiczne, czyli nasze” http://www.tygodniksolidarnosc.com/ (niestety artykuł nie linkuje się bezpośrednio) na koniec ciekawego tekstu apeluje do szerokiego elektoratu, choćby emerytów i rencistów o zabranie głosu w sprawie ICH radia i telewizji.
Marek Cajzner wskazuje na anachronizm proponowanych rozwiązań http://tygodnik.onet.pl/30,0,28641,telewizja_z_wkladka,artykul.html, na kompletne niezrozumienie misji, na wewnętrzne sprzeczności projektu. I w końcu na siłę niezależnych mediów publicznych na przykładzie BBC. Zgadzam się też, że ewentualne wysiłki Senatu w celu poprawy ustawy na nic się zdadzą. Jak powiedział mój znajomy – jakiekolwiek prace nad tym tekstem są jak szminkowanie trupa.
Czy na pewno wszyscy z tych 332 członków PO, PSL i SLD zasiadających w obu izbach parlamentu są głusi? Czy aby na pewno nie drga im ręka przy głosowaniu? Komu podpisali ten cyrograf? Czy dla jasności nie warto by uchwalić najpierw ustawę „Zadania Platformy Obywatelskiej w dziedzinie usług ustawowych”? Przy okazji wyjaśniła by się kwestia bonów towarowych...  
Ja Ewa
O mnie Ja Ewa

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka