Logo - zdjęcie www.sxc.hu
Logo - zdjęcie www.sxc.hu
Ja i mój szwagier Ja i mój szwagier
318
BLOG

Problemy z autostradą

Ja i mój szwagier Ja i mój szwagier Polityka Obserwuj notkę 2

Piątek zbliżał się ku końcowi. Zdążyliśmy już oporządzić krowy, świnie, a szwagier mój kochany, Stasiek, nawet babę swoją oporządził, czyli nakarmił, napoił a potem miłość okrutną jej zadał za stodołą.

Jak to zwykle bywa po pracy zaczęliśmy rozmawiać o naszej pasji, czyli polityce.

Ano, jak to zwykle zagaiłem pierwszy.

- Powiedzcie no szwagrze, bo umysł macie wielki jako krowa albo inny byk. Rzeknijcie mi, co to jest z tą autostradą? Bo gadają, że budować miały skośnookie, które mało chciały, potem więcej chciały, nie dostały i nic nie zbudowały. A teraz podobno na czas nie będzie i różne Amerykany, Miemce i inne Szwedy na stadiony nie będą miały jak dojechać i jeszcze przez gminę naszą będą Mercedesamy jechać bo drog innych nie ma. No powiedzcie, bom wiedzy głodny.

A Stasiek jak to zwykle w rozkroku stanął, uśmiechnął się i po genitaliach podrapał, co jest u niego oznaką myślenia. Potem splunął i prawdę zaczął wyluszczać.

- Głupiście jak podbierak pokosów – zagaił szwagier mój kochany i spojrzał na mnie z politowaniem – To jest tak, że w rządzie wybierały tego, co to zbuduje za najmniej. Ale Chińczyki źle cenę obliczyły, bo im się wydawało, że polskie budwlańce będą za miskę ryżu i pół dolara pracować. I wtedy zrobił się problem jak to rzekła Mańka, kiedy Jóźwiakowi powiedziała, że jest w nim w ciąży. Pojmujecie?

- Nu nie przyznałem się, chociaż wstyd mi było przed szwagrem, który zawsze mnie wiedzą porażał.

- Głupiście jak rozrzutnik obornika – powiedział Stasiek, szwagier mój niezłomny i popatrzył na mnie z politowaniem – Sprawę najlepiej wyłuszczę wam na przykładzie. Dawajcie, idziemy do pojazdu. Do sklepu pojedziemy.

Wsiedliśmy do naszego Tarpana i ruszyliśmy do sklepu wioskowego. Przed sklepem jak zwykle połowa wsi piwo piła. Stasiek, szwagier mój odważny od razu zauważył wśród nich sołtysa Miedziołka. Dal mu w mordę i zastosował najnowsze „karata”, które widział w telewizorni. Sołtys padł na ziemię i wierzgał kulasami, aż mu gumiaki spadły, a my weszliśmy do sklepu.

- Dajcie pozór, bo teraz będzie przykład – nakazał mi Stasiek – Pomyślcie, że to o autostradę chodzi. Ale dajcie pozór, bo głupiście jak grabie do siana.

- Dajcie no mi słoik pulpetów w tym pomidorowym gównie, co to jej sosem zwiecie – nakazał Stasiek sprzedawczyni – A ile ta melasa kosztuje?

- Cztery złote! – rzekła sprzedawczyni.

- Dajcie pozór! – nakazał mi Stasiek po raz drugi – Tyle kosztuje słoik tego gówna w normalnej wersji. Możecie się tym nażreć. Pływają w tym cztery pulpety, które co prawda smakują, jakby je zrobili z kocich jąder, ale jeszcze możecie je zjeść w chwili ostrego głodu. A teraz pomyślcie tym swoim móżdżkiem, że trwa przetarg, kto zrobi to taniej. To tak, jak z autostradą.

- A powiedzcie no, gadzino – Stasiek zwrócił się znowu do sprzedawczyni – A jakbym wam wyrzekł, że mam dwa złote, a chęć mnie od środka taka ciśnie na te odpady to sprzedacie mi je czy nie?

- Sprzedam wam, ale wyjmę dwa pulpety i odleję połowę sosu – odrzekła sprzedawczyni.

- Tak negocjują na początku – uśmiechnął się Stasiek, szwagier mój kochany do mnie – Ale to jeszcze nie wszystko, co można osiągnąć.

- Słuchajcie no, gadzino – wyartykułował Stasiek – A jak tam wam powiem szczerze, że dam wam pięćdziesiąt groszy za te odpady w czerwonym błocie, bo mnie chęć od środka kąsa to sprzedacie?

- Sprzedam – odrzekła sprzedawczyni – Tylko zostawię pół pulpeta, a do sosu doleję szklankę wody z kranu.

- Zróbcie tak – rzekł Stasiek – A mnie jeszcze dajcie słoik normalnych za cztery złote.

Stasiek zapłacił, wziął dwa słoiki i wyszliśmy ze sklepu.

- A teraz patrzcie – rzekł Stasiek i otworzył oba słoiki – Ja dałem za słoik cztery złote. Teraz wleję sobie zawartość do mordy i przez najbliższe parę godzin nie będę skrzeczał, że mnie głód od środka dusi. To tak, jak z autostradą – dałem więcej, starczy na dłużej. A wy bierzcie te swoje wytłoki z wodą i ćwiercią pulpeta – powiedział mnie Stasiek – Przeleci przez was jak pomyje przez świnię. Nawet taki strach mnie obleciał, że do domu nie dojedziecie i siedzenie możecie w Tarpanie zbrukać. To jest wasza tania autostrada. Nie najedliście się, a jeszcze dostaniecie sraczki!

Popatrzyłem z dumą na Staśka, szwagra mojego kochanego. Mądry ci on jak móżdżek po polsku!

 

 

 

 

 

Razem ze szwagrem moim, Sta�kiem, prowadzimy duże gospodarstwo rolne. Nasz� pasj� jest siarczyste disco polo, kobiety o pe�nych kszta�tach i polityka.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka