James Burnham James Burnham
629
BLOG

Geneza marksizmu-genderyzmu

James Burnham James Burnham Kultura Obserwuj notkę 6

Pierwsze przeciwieństwo klasowe, jakie występuje w historii, zbiega się z rozwojem antagonizmu między kobietą a mężczyzną w małżeństwie pojedynczej pary, a pierwszy ucisk klasowy — z uciskiem żeńskiej płci przez męską. Małżeństwo pojedynczej pary było w historii wielkim krokiem naprzód, ale obok niewolnictwa i własności prywatnej (…) osiągnięte poprzez cierpienia i ucisk innych”.Fryderyk Engels „O pochodzeniu rodziny, własności prywatnej i państwa”.

 

Zapewne niejeden zastanawia się jaka jest właściwie geneza ideologii gender – czegoś co nie przystaje w żaden sposób do norm społecznych i odczuwane jest jako pewne wynaturzenie, które chce się społeczeństwom zachodnim wepchnąć na siłę za pomocą propagandy oraz usankcjonować na drodze prawnej (tak jak to choćby miało miejsce ostatnio w USA dzięki orzeczeniu Sądu Najwyższego lub jak to ma miejsce w krajach skandynawskich, gdzie w dobrym tonie jest mówić o opiekunach dziecka aniżeli o rodzicach bowiem dzięki pierwszej metodzie unika się wykazywania na konkretną płeć). Ideologia i nurt myślowy, przed którym zachodnie uniwersytety humanistyczne nie były i nie są w stanie się obronić w zdecydowanej większości powielając tę filozofię, dominuje już na poziomie polityki i ustaw międzynarodowych.

 

Ideologia genderyzmu jak i całe współczesne lewactwo czerpie garściami wprost z filozofii Marksa i Engelsa. To już nawet nie rzecz w szukaniu podobieństw bowiem wystarczą same cytaty z Engelsa i Marksa by dowieść tego, że pomimo wielokrotnego wykazania aberracji marksizmu i ten prąd myślowy nadal jest głównym nurtem ideologicznym i filozofią salonów choć sparafrazowaną i przedstawianą innym językiem.

 

By się o tym przekonać warto sięgnąć do jednego z dzieł Fryderyka Engelsa, „O pochodzeniu własności prywatnej, rodziny i państwa” w przedmowie do którego autor informuje czytelnika, że kończy pracę jakiej nie zdołał napisać za życia Karol Marks. Co jako prawowity spadkobierca Engels ma nam do powiedzenia na temat genezy rodziny monogamicznej ? Otóż w skrócie rzecz ujmując – rodzina monogamiczna to powstały na bazie wyzysku, tyranii i kapitalizmu swoisty układ stosunków własności w którym mężczyzna jest burżujem i zarazem tyranem, a kobieta przedstawicielką proletariatu, a więc i ofiarą.Mężczyzna ujął w swe ręce ster domu, kobieta została poniżona, stała się niewolnicą jego namiętności i zwykłym narzędziem do rodzenia dzieci.(...)Współczesna rodzina monogamiczna opiera się na (…) niewoli domowej kobiety. Mąż (…) zarobkuje, żywi rodzinę, przynajmniej wśród klas posiadających, a to zapewnia mu panujące stanowisko. W rodzinie jest on burżua, a żona reprezentuje proletariat.”Tak oto definiowali rodzinę monogamiczną Engels z Marksem w XIX wieku.

 

Brzmi znajomo ? Po głębszym prześledzeniu lektury okazuje się, że ci tak zwani dzisiejsi postępowcy są naśladowcami filozofii Engelsa i Marksa. W tym sensie są oni  zacofani względem konserwatystów o jakieś parędziesiąt tysięcy lat bowiem o ile dla konserwatysty normą są czasy obecne i cywilizacja w której się wychował to już przedstawiciele „postępu” chcą nas cofnąć do okresu barbarzyństwa i struktury plemiennej.

 

Jak to – postępowcy są bardziej zacofani aniżeli konserwatyści ? Ano tak wskazuje logiczna konkluzja ich wywodów. Otóż Engels i Marks nie byli oryginalni i o ile filozofię wzięli od Hegla, a ekonomię od Adama Smitha i Davida Ricardo to bazę antropologiczną znaleźli u niejakiego Henry'ego Lewisa Morgana. Kim był Morgan ? Był to antropolog z XIX wieku, który zakochał się w dawnych strukturach plemiennych do tego stopnia, że pewne plemię Irokezów w Ameryce przyjęło go nawet jako własnego. Zanim jeszcze narodził się feminizm to ów Morgan plótł androny o równości płci jako naturalnym stanie struktury rodzinnej i relacjach płci, a co uzasadniał na podstawie struktury rodziny z gruntu cywilizacyjnie nam obcej. Nic wobec tego dziwnego, że genderyzm, wywodzący się z prostej linii z marksizmu, napotyka na opór społeczny i narzucany jest dzisiaj siłowo poprzez prawodawstwo i w różnych formach przez instytucję państwa opiekuńczego, które wmieszało się do rodziny. Genderyzm jak i feminizm mają swoją genezę w filozofii odwołującej się do plemion barbarzyńskich jako stanowiących o wzorach naturalności i jako takie są cywilizacji greckiej oraz rzymskiej obce. 

 

Warto zwrócić uwagę, że o ile trudno mieć pretensje do tubylców, że byli w czasach starożytnych tubylcami (bo zwyczajnie nie mieli innego wyboru) i wytworzyli związki seksualne takie, a nie inne to już o taką wyrozumiałość dla współczesnych tubylców znacznie trudniej. Różnica polega na tym, że w czasach minionych człowiek nie panował nad przyrodą i dopiero całkiem niedawno nauczył się jej nawet przeciwstawić. W tym sensie cały czas te osiągnięcie cywilizacyjne (czyli zdominowanie przyrody) jest zjawiskiem nadal nowym i nadal człowiek się tego uczy. Genderyzm, feminizmy i inne tego typu lewicowe przejawy ludzkiej działalności wydają się tutaj być jakąś formą dawnego atawizmu, gdzieś głęboko w człowieku zakopanemu, który stara się wydostać na wierzch. Czyli mimo tak wielkiego skoku technologicznego jakaś część ludzkości nadal jest żywo związana z dawnymi strukturami plemiennymi i ciężko znosi tak szybki postęp cywilizacyjny. W skali historii ludzkości jest to rzeczywiście tempo wręcz oszałamiające i niektórzy ludzie, co zrozumiałe, mogli się w tych nowych dla nich warunkach zagubić. No, ale to jeszcze nie powód by naginać w ich stronę prawodawstwo tak by chroniło ich plemienną mentalność.

 

Odeszliśmy na moment od Marksa i Engelsa, ale po to by stworzyć kontekst w którym cytaty tych dwóch klasyków będą tym bardziej zrozumiałe jako mówiące nam o genezie popularności tego lewicowego, i w gruncie rzeczy antycywilizacyjnego, odchylenia. A więc do jakich wniosków Engels i Marks doszli analizując antropologię Morgana i jemu podobnych ? Otóż przykładowo uznali wpływ cywilizacji greckiej na kształt współczesnej im rodziny za opresyjny:poniżające stanowisko kobiety, występujące wyraźnie u Greków okresu bohaterskiego, a jeszcze bardziej okresu klasycznego (…) nigdzie jednak nie zostało zniesione. Pierwszy skutek nowo ustalonego samowładztwa mężczyzny widoczny jest w powstającej teraz przejściowej formie rodziny patriarchalnej”.Jednak sam ten proces nie był wystarczający dla mającej powstać wkrótce rodziny monogamicznej bowiem by dopełnić dzieła opresji mężczyzny nad kobietą i własności prywatnej nad własnością kolektywu musiał zostać spełniony jeszcze jeden antropologiczny warunek:Rzeczą istotną jest włączenie do rodziny niewolników i władza ojcowska; dlatego najdoskonalszym typem -takiej formy rodziny jest rzymska familia.”(Kwestia dziedziczenia będzie jeszcze przez Engelsa i Marksa w kwestii ojcostwa dalej poruszana po czym dojdą oni do wniosku, że jednym ze skutecznych narzędzi niszczenia rodziny będzie wyrugowanie ojca z jego społecznej roli poprzez odebranie mu majątku, zagonienie do pracy i powierzenie opieki nad dziećmi ogółowi społeczeństwa – wówczas kwestia dziedziczenia przestanie negatywnie oddziaływać na kształt rodziny).Skoro zatem w ich mniemaniu cywilizacja grecka oraz rzymska przyniosły nam seksualną tyranię mężczyzny nad kobietą i związek monogamiczny jako oparty na dyktaturze to gdzież nam szukać wzorców ? No cóż, wybór w takiej sytuacji zbyt wielki nie pozostaje. Należy wobec tego wyjść, jak to ich nauczał Morgan, od analizy wzorców naturalności u barbarzyńców i dawnych struktur plemiennych po to by zdołać w pewnym zakresie przenieść stosunki panujące w dawnych komunach do współczesności i prawdziwie zrozumieć właściwy kształt rodziny.

 

Właściwie rzecz biorąc to lektura Engelsa i Marksa choć w świetle dzisiejszego szaleństwa ideologicznego jest pouczająca (bowiem poznajemy genezę pewnych zjawisk) to niemniej jednak przysparza ona sporo udziwnień logicznych. Marks nauczał, aby na historię patrzeć jak na bazę (gospodarka i stosunki własności) z której później rodzi się nadbudowa (religia, obyczaje, kultura, rodzina, itd.). Dlaczego zatem Marks nie stosuje tej logiki do rodziny monogamicznej uważając ją za coś nienaturalnego, a w każdym bądź razie mniej naturalnego aniżeli dawne struktury rodzinne w plemionach barbarzyńskich ? Dlaczego odmawia jej prawa do bazy, czyli koncepcji, którą sam przecież stworzył ?Monogamia była pierwszą formą rodziny opartą nie na naturalnych, lecz na ekonomicznych przesłankach, mianowicie na zwycięstwie własności prywatnej nad początkową pierwotną własnością wspólną. Panowanie mężczyzny w rodzinie i płodzenie dzieci, które byłyby niewątpliwie tylko jego dziećmi i które miały dziedziczyć po nim majątek – oto wyłączny cel małżeństwa monogamicznego.”Otóż Marks tego nigdy nie wytłumaczył bo i zbytnio się tym zapewne nie przejmował. Marksizm niejednokrotnie wikłał się we własny wewnętrznie niespójny system logiczny z którego jednakże miała prawo się narodzić swoistego rodzaju religia świecka do dzisiaj popularna na salonach.

 

Podobnie nielogicznie Marks i Engels choć uznają, że rodzina monogamiczna jest istotnym osiągnięciem cywilizacyjnym to z dużą sympatią odnoszą się do potrzeby rozwodów uważając, że są one czymś zupełnie naturalnym, a nawet korzystnym. „Nierozerwalność małżeństwa jest po części skutkiem sytuacji ekonomicznej, w której powstała monogamia, po części tradycją z czasów, gdy związek między ta, sytuacją ekonomiczną a monogamia był przez religię wypaczony. Już obecnie widzimy w niej tysiączne wyłomy. Jeśli moralne jest tylko małżeństwo oparte na miłości, to jest nim tylko takie, w którym miłość trwa. Czas trwania indywidualnej miłości płciowej jest różny u różnych jednostek, szczególnie u mężczyzn, i w razie zupełnego wygaśnięcia miłości lub wyparcia jej przez nową namiętną miłość rozwód jest dobrodziejstwem zarówno dla oba stron jak dla społeczeństwa.”Oczywiście takie stanowisko jest zupełnie sprzeczne z pojmowaniem monogamii bowiem autorzy przyznają człowiekowi prawo moralne do wyższości uczuć na obowiązkiem i odpowiedzialnością i stwierdzają, że monogamia jest dobra, ale do czasu wejścia w kolejny inny związek. Czyli de facto nie jest to monogamia, ani seryjna monogamia jak to niektórzy definiują, ale nowoczesna forma małżeństwa grupowego, gdzie kobieta otrzymuje moralne prawo wiązania się z różnymi mężczyznami rodząc kolejne dzieci na przestrzeni czasu jeżeli tylko poczuje chuć do innego/innych (no bo wszakże dlaczegóż by nie kilku naraz skoro żywi do nich uczucie, a samo zaś uczucie jest uważane tutaj za najwyższą formę relacji międzyludzkiej ? Wedle marksistowskiej logiki definicja rodziny monogamicznej nie różni się wobec tego praktycznie niczym od rodziny grupowej). Na logikę nie idzie tego zrozumieć bowiem definiują oni monogamię jako związek ludzi, którzy jednego dnia ze sobą są, ale drugiego już nie bowiem coś innego do kogoś innego poczuli. Gdzie w tak rozwiązłej relacji miejsce na obowiązek ? Obowiązek ma przejąć społeczeństwo bowiem w nowej rodzinie i w nowych warunkach nie będzie niczym niezrozumiałym, że wszyscy wychowują nie swoje dzieci – w ogóle pojęcie dziecka jako będącego latoroślą konkretnego mężczyzny i konkretnej kobiety w postulowanym przez Marksa i Engelsa komunistycznym społeczeństwa nie ma racji bytu. Trudno nie dostrzegać tutaj cały czas pokłosia uwielbienia dla dawnych zwyczajów plemiennych z których społeczeństwo jednak nie powinno, zdaniem autorów, wyrastać.

 

Starając się zrozumieć stanowisko Marksa i Engelsa sięgamy po dalszą wiedzę źródłową, ale niestety tym bardziej wtedy zauważamy brak logiki i trudno już cokolwiek zrozumieć:„Stopniowe pozbawianie kobiet, lecz nie mężczyzn, wolności płciowej stanowi osobliwość postępu. I rzeczywiście dla mężczyzn faktycznie po dziś dzień istnieje nadal małżeństwo grupowe. To, co u kobiet jest uważane za przestępstwo i pociąga za sobą ciężkie skutki prawne i społeczne, dla mężczyzny jest chlubą albo też w najgorszym razie lekką skazą moralną, którą nosi się z przyjemnością. Demoralizuje on przy tym mężczyzn daleko bardziej niż kobiety. Prostytucja degraduje spośród kobiet tylko te nieszczęśliwe, które stały się jej ofiarą, i to bynajmniej nie w takiej mierze, jak to się zwykle sądzi. Natomiast wypacza ona charakter całej męskiej połowy ludzkości. Tak więc zwłaszcza długotrwały okres narzeczeństwa jest w dziewięciu wypadkach na dziesięć prawdziwym przedszkolem niewierności małżeńskiej.”Dlaczego uważali oni, że coś co demoralizuje mężczyzn (czyli małżeństwo grupowe) ma nie być siłą oddziałującą równie moralnie wyniszczająco na kobiety w momencie, gdy i one tę wolność seksualną zdobędą ? Ano nie wiadomo dlaczego bo tego nie uzasadnili – najwidoczniej nie dostrzegli sprzeczności w ich obserwacjach. Tak więc choć dostrzegają oni pewne cechy demoralizujące społeczeństwo w sytuacji, gdy dopuszczamy formę małżeństwa grupowego to mimo wszystko w poprzednim cytacie Marks z Engelsem uczynili z tego cnotę i wzorzec „naturalnej” rodziny oraz instrument wyzwalający kobiety z męskiej tyranii.

 

Tak jak wcześniej ostrzegałem, lektura Marksa i Engelsa to nie lada logiczne wyzwanie (oczywiście w przewrotnym tego słowa znaczeniu). Po jakże wzruszającym opisie potrzeby miłości i uczucia jako wiodącej sile w rodzinie dochodzą oni jeszcze do innego wniosku uzasadniając tym razem, że współczesna cywilizacja nie wie jak wygląda prawdziwa dama. Kim jest zatem prawdziwa dama i która cywilizacja potrafiła damę prawdziwie rozpoznać i szanować czy też kobietę docenić ?Podział pracy pomiędzy obu płciami jest uzależniony od zupełnie innych przyczyn niż pozycja kobiety w społeczeństwie. Ludy, u których kobiety muszą pracować znacznie więcej, niżby powinny według naszych pojęć, mają często więcej prawdziwego szacunku dla kobiet niż nasi Europejczycy. Dama cywilizacji, otoczona pozornymi hołdami, wolna od wszelkiej rzeczywistej pracy, zajmuje w rzeczywistości znacznie niższą pozycję w społeczeństwie niż ciężko pracująca kobieta okresu barbarzyństwa, która wśród swego ludu uważana była za prawdziwą damę i była nią istotnie zgodnie ze swą faktyczną pozycją.”Dlaczego kobieta nie może się spełniać jako matka w domu, ale zgodnie z przykładem kultury barbarzyńców powinna być gnana do roboty – najlepiej 12 godzin na dobę tak by do domu jedynie wysypiać się chodziła ? Dlaczego uważali oni, że to barbarzyńcy wynaleźli „damę” lecz nie nasza współczesna cywilizacja ? Skąd ta pogarda do cywilizacji greckiej i rzymskiej ? Marks i Engels tego bezpośrednio nie tłumaczyli, ale sądząc po ich upodobaniu do wzorców z czasów kiedy to ludzie siedzieli w jaskini chowając się przed deszczem i dla podniesienia temperatury sądzę, że wytłumaczenie takie nasuwa się samoistnie.

 

A co mówią feministki i przedstawiciele genderyzmu … o pardon … miałem na myśli Marksa i Engelsa rzecz jasna ,na temat roli rodziny w społeczeństwie i w kwestii podejścia do wychowania dzieci ? Czyli o czym wam genderyści szczerze nigdy nie powiedzą:Wraz z przejściem środków produkcji na własność społeczną pojedyncza rodzina przestaje być gospodarczą jednostką społeczeństwa. Prywatne gospodarstwo domowe przekształca się w przemysł społeczny. Opieka nad dziećmi i ich wychowanie stanie się sprawą publiczną: społeczeństwo będzie się opiekować wszystkimi dziećmi jednakowo - zarówno ślubnymi jak nieślubnymi. Tym samym odpada obawa przed “następstwami", która stanowi dzisiaj najistotniejszy moment społeczny - moralny i ekonomiczny - powstrzymujący dziewczynę od bezwzględnego oddania się ukochanemu mężczyźnie. Czy nie będzie to dostateczną przyczyną dla stopniowego powstawania nieskrępowanych stosunków płciowych, a przez to i większej tolerancji opinii społecznej odnośnie do czci dziewiczej i hańby kobiecej?”Ależ oczywiście ! Przecież dokładnie takie same stosunki panowały wśród barbarzyńców. Nikogo nie interesowała kwestia ojcostwa bo i tak nikt nie wiedział kto jest autorem latorośli skoro wszystko od dzieci po żony, a kończąc na własności i namiocie/jaskini czy innej „nieruchomości” było wspólne. Do licha z grecką i rzymską spuścizną. Postulat odbierania rodzicom dzieci jest właściwie nawoływaniem do zakorzenienia właśnie bardbarzyńskich relacji. 

 

Co bowiem sądzili protoplaści genderyzmu o kształcie rodziny w przyszłości ? Cytat będzie dosyć długi bo choć starałem się do skrócić to jednak uznałem, że każde zawarte w nim słowo jest istotne dla zrozumienia antropologii marksizmu.„Jesteśmy obecnie w przededniu rewolucji społecznej, kiedy dotychczasowe ekonomiczne podstawy monogamii nieuchronnie znikną, tak samo jak jej uzupełnienie - prostytucja. Monogamia powstała ze skoncentrowania większych bogactw w jednym ręku, a mianowicie w ręku mężczyzny - i z konieczności przekazania tych bogactw w spadku dzieciom tego mężczyzny, a nie żadnego innego. Do tego była potrzebna monogamia kobiety, a nie mężczyzny, ta monogamia kobiety zatem absolutnie nie przeszkadzała jawnej lub ukrytej poligamii mężczyzny. Nadchodząca rewolucja społeczna przez przekształcenie we własność społeczną przynajmniej przytłaczającej większości trwałych, dających się przekazać w dziedzictwie bogactw - środków produkcji - sprowadzi do minimum całą tę troskę o dziedzictwo. Skoro zaś monogamia powstała z przyczyn ekonomicznych, powstaje pytanie, czy zniknie ona, gdy znikną te przyczyny? Można by nie bez słuszności odpowiedzieć: monogamia nie tylko nie zniknie, lecz wówczas dopiero zostanie urzeczywistniona w całej pełni, gdyż wraz z przekształceniem środków produkcji we własność społeczną zniknie również praca najemna, proletariat, a więc dla pewnej ilości kobiet zniknie konieczność oddawania się za pieniądze. Prostytucja zniknie, monogamia zaś, zamiast zginąć, stanie się wreszcie rzeczywistością - także i dla mężczyzn.”Najwyraźniej Marks z Engelsem doszli do wniosku, że prostytucja jest wynalazkiem powstałym z kapitału i ma korzenie w zniewoleniu kobiety przez mężczyznę. By zniszczyć prostytucję należy zniszczyć zatem kapitał. Prostytucji na przykład w tym sensie nie mogło być w dawnych komunach bowiem skoro nie było własności prywatnej, a więc i nie było bogactw to i kobiety nie miały się za co oddawać i komu służyć. Wobec tego należałoby zaprowadzić w dalszym etapie rozwoju dawne metody i znowu uczynić z kobiet dobro wspólne tak by nikt nie miał zakus by uczynić z czegokolwiek lub kogokolwiek własności prywatnej. No to jest jedyne logiczna konsekwencja powstała po wywłaszczeniu i wydziedziczeniu wszystkich oraz obaleniu monogamii w obecnym kształcie i stworzeniu rodziny, tak jak klasycy tego chcieli, na zasadzie związku otwartego w społeczeństwie, który traktuje wszystkie dzieci jako wspólny obowiązek. Dokładnie tak to wyglądało u barbarzyńców. Tylko nie wiem co miałyby na ten temat do powiedzenia współczesne kobiety, ale sądzę, że taka idea by się im nie spodobała (a akurat komuniści w historii bardzo często taką właśnie ideę postulowani albo otwarcie albo w bardziej zawoalowany sposób jak to Marks z Engelsem nierozumnie czynili).

 

Gender nie tylko jest obce naszej cywilizacji pod względem moralnym, ale również na poziomie wykładni prawa bowiem cofa nasze prawodawstwo do czasów plemiennych kiedy to prawną odpowiedzialność rozumiano zbiorowo, plemiennie, a nie indywidualnie. Dzisiaj bowiem istnieje trend, że homoseksualista nie jest definiowany prawnie jako obywatel, ale jako homoseksualista właśnie na podstawie tzw. mowy nienawiści i właśnie gender (oczywiście jako ofiara tyranii heteroseksualnej). Podobnie rzecz się ma z całą gamą plemiennych podziałów wewnątrz tzw. grupy LGBT czy ludzi o różnym kolorze skóry. Słowem, nie są oni już zwykłymi obywatelami lecz przedstawicielami plemion. Wedle tej logiki jeżeli przedstawiciel plemienia heteroseksualnych obrazi przedstawiciela plemienia homoseksualnych bądź też w inny „niewłaściwy” sposób zdefiniuje płeć seksualną mieszkańca innego plemienia to na podstawie wyroku sądowego zostanie albo pouczony albo skazany (vide wyrok p. Terlikowskiego, którego uznano winnym obrazy p. Grodzkiej/p.Grodzkiego właśnie za to, że nazwał Grodzką Grodzkim, a do czego miał prawo bowiem wedle jego relacji na podstawie jednego z dokumentów państwowych p. Grodzki jest ojcem. Tak więc albo dokument należy uznać za nieważny i w konsekwencji uznać p. Grodzkiego matką, a co za tym idzie jego latorośl jako nie mającą ojca albo uznać, że sądy dzisiaj w pewnych przypadkach nie mają już nic wspólnego z prawem, a stosują kodeks z czasów kiedy to szaman plemienny zawsze wiedział co jest słuszne). Tak więc, dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją w której powoli odchodzi się od starej rzymskiej zasady prawnej by traktować człowieka jako jednostkę na rzecz zasad pierwotnych.

 

Polecam pamiętać o tych cytatach z Marksa i Engelsa tak by mieć świadomość, że dyskurs jaki napotykamy nie jest na poziomie intelektualnym lecz na poziomie dwóch różnych i sobie przeciwstawnych cywilizacji będących na różnych etapach rozwoju – jest to spotkanie cywilizacji łacińskiej z bliżej nieokreślonym plemieniem barbarzyńców. Zapewne i stąd pogląd, że rodzina ta „naturalnie” powstała musi się opierać na równości wszystkich – czyli dokładnie tak jak w dawnych komunistycznych strukturach to było regułą. I tutaj niestety porozumienia być nie może, a jedynie kolonizacja jednych przez drugich.

 

Trzeba jednakże zwrócić uwagę na jeden ważny aspekt tego zjawiska. Otóż o ile Marks z Engelsem pisywali w wieku XIX, a więc w dobie kiedy na ich oczach dopiero dokonywała się rewolucja przemysłowa to oni obserwując to wszystko mieli prawo się mylić. Oceniając to zjawisko z perspektywy czasu my jesteśmy mądrzejsi o prawie 200 lat, a i sądzę z dużą pewnością, że Marks z Engelsem nie byli zakutymi łbami jakich wiele dzisiaj na lewicy. Marks z Engelsem po prostu wyciągali błędne wnioski ze swoich obserwacji. O ile akurat im możemy przydzielić pewien margines błędu o tyle współczesne lewactwo prawa do błędu nie ma, gdyż dąży do obalenia cywilizacji zachodniej tak by na gruzach stworzyć "nowy lepszy świat" prowadzący nas prostą drogą na powrót do jaskini względnie szałasu. 

 

Reasumując na czym polega tajemnica mutacji marksizmu w dzisiejszy genderyzm ? Otóż Marks z Engelsem postawili cel przed społeczeństwem - obalenie walki klas. Lecz by to zrobić nie tylko należy wygrać walkę na polu ekonomicznych, ale i również rodzinnym bowiem tak długo jak mężczyzna będzie mężczyzą, a kobieta kobietą to tak długo zostaną zachowane stosunki obu płci. Wobec tego by i walkę płci zakończyć należy stosunki płci obalić tak jak i należy obalić własność prywatną. A skoro obalimy stosunki płci to kto przejmował by się jaka to właściwie płeć jest przed nami ? 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura