Jan Ćwięcek Jan Ćwięcek
443
BLOG

Kiedy można mówić o wypowiedzeniu wojny?

Jan Ćwięcek Jan Ćwięcek Polityka Obserwuj notkę 3

Przez media przetoczyła się jakiś czas temu burza dotycząca słów wypowiedzianych przez ministra Antoniego Macierewicza. Niestety dokładnego cytatu próżno szukać w mediach więc poniżej zamieszczam jedynie relację mniej, bądź bardziej wiarygodną:

"Podczas spotkania z wyborcami w Krośnie Macierewicz powiedział, że katastrofa smoleńska była wypowiedzeniem wojny. Nie wyjaśnił jednak, kto miał tę wojnę wypowiedzieć. Zdaniem szefa sejmowego zespołu badającego katastrofę smoleńską, nigdy się nie zdarzyło, aby prezydent państwa zginął w katastrofie przez przypadek. Macierewicz podkreślił, że w katastrofie smoleńskiej poniósł śmierć nie tylko prezydent Lech Kaczyński, ale polska elita - prezes banku centralnego, szef sztabu generalnego, dowódcy wszystkich rodzajów wojsk szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego i ostatni prezydent na uchodźstwie. To jest wypowiedzenie wojny, nawet jeśli kolejny atak nastąpi za kilka lat - powiedział Macierewicz. Jego zdaniem, istotą problemów było to, że prezydent Lech Kaczyński wydobył z Polaków siłę i możliwości stanowienia o sobie i odbudowy porozumienia państw i narodów od Odry po Kaukaz. ".

Jeśli katastrofa smoleńska była efektem zamachu ze strony rosyjskich służb specjalnych, a Rosja najwywaźniej chce aby tak sądzono, to czym innym może być dekapitacja polskiej elity politycznej z Prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele niż wypowiedzeniem wojny?. Co musiałoby się  jeszcze zdarzyć, aby można było uznać, iż nieprzyjazne nam Państwo wypowiedziało nam wojnę? Może atak rakietowy na Warszawę? Wkroczenie wojsk białoruskich i rosyjskich do Białego Stoku? Wpis na tweeterze lub facebooku ministra Ławrowa bądź Putina, aby zakomunikować tow formie zrozumiałej dla naszego szefa MSZ?

Nie mamy obecnie twardych dowodów na udział służb rosyjskich w katastrofie smoleńskiej. Mamy tylko poszlaki, które Rosjanie sami tworzą. Być może sprowadzanie polskiego samolotu przez wieżę było nieumyślne, a sama katastrofa była efektem przypadku, który nigdy nie powinnien się wydarzyć, jednakże Rosjanie wykorzystują fakt katastrofy do zastraszenia polskich elit i krajów Europy Środkowo-Wschodniej, co im się skutecznie udało, ponieważ strach sparaliżował nasze "elity" "intelektualne" na tyle, że jakiekolwiek próby dotarcia do prawdy, w tym głębsza analiza zjawisk dotyczących rozpadu TU154M wywołuje skrajną histerię . Sygnał jaki przez katastrofię Smoleńską,  zatrucie wielbiciela banderowców Juszczenki, jak i śmierć Litvinienki czy morderstwo Politkowskiej przez "nieznanych sprawców" jest dla rządzących Państwami Europy Środkowo-Wschodniej jasny. Rosjanie mogą sobie pozwolić na wszystko, a wspólne interesy z Niemcami i Francją są gwarancją, iż Europa Środkowo-Wschodnia wraca w ramiona białego misia. Papierkiem lakmusowym, który pokaże czy tutaj się mylę, będzie decyzja KE dotycząca ostatniej interpelacji europosłów PiS.

Dlatego udział polskich i zagranicznych naukowców, plus zwrot wraku TU154M i czarnych skrzynek jest niezbędny, aby dokonać rekonstrukcji rozpadu tupolewa, jak również powinne zostać przeprowadzone ekshumacje ofiar katastrofy aby eksperci rodzin mogli dokonać  niezbędnych badań. Jeśli chcemy poznać prawdę o katastrofie smoleńskiej, w jej badaniu muszą uczestniczyć przedstawiciele rodzin, ponieważ w innym wypadku, nidgy wyniki te nie będą dla ogólu Polaków wiarygodne.

Jest jeszcze jeden ostatni problem "naszych elit" - problem fałszywej odpowiedzialności, która paraliżuje ich na samą myśl o poszukiwaniu prawdy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka