…w powietrzu czuć proch ale dla nas to nic złego…chłop polski nie lubi nas, wiemy o tym, ale chłop jest głupi – nie boimy się go. O szlachtę głównie nam idzie. Wmiesza się ona przez sam punkt honoru w awanturę, pójdzie do lasu, na krwawe pole, za co ją rząd ukarze, zniszczy, wytępi, wydusi, wywłaszczy, a wówczas dla nas droga otwarta…
Józef Ignacy Kraszewski
Były prezydent, Bronisław Komorowski przyznał w udzielonym ostatnio wywiadzie, że listu prezydentów nie pisał, a jedynie podpisał - nie wyjawił, czy czytał... Rodzi się więc pytanie: Kto ten list napisał? Żaden fragment nie wskazuje na to, że mógłby to być jeden z byłych prezydentów, czy też pozostałych sygnatariuszy - emerytowanych bojowników o wolność i ich demokrację, ani tym bardziej aktor Olbrychski, który zawsze ma gotowca. A to ze względu na styl, jasność wypowiedzi, brak błędów stylistycznych i ortograficznych. Więc kto?
Nieprzypadkowy zbiór autorytetów walczących o demokrację stworzoną przez komunę, to pierwszy klucz do rozwiązania zagadki. Drugi, podsunął redaktor Wroński, kiedy wyraził się w samych superlatywach o autorze. Trzeci, to lista przyjaciół przybieżających z ochoczą pomocą – o dziwo, gremium zbieżne z tym samym z lat 80-tych...
Nie trzeba Sherlock’a Holmesa, by wydedukować, kto jest autorem listu. Ludzie z taką elokwencją i umiejętnością kreowania prawdy dla własnych potrzeb, na palcach policzyć. A wielu odeszło. Nie ma już pośród nas wizjonera Geremka, złotoustego Kuronia, grubokreskowego Mazowieckiego – ojców założycieli obecnej demokracji. Ostał się sam nadredaktor...
Ciągle burzy, ciągle straszy, ciągle stoi na straży ustalonego porządku. Tak jak Jałta, tak Magdalenka nie powinna podlegać jakiejkolwiek rewizji. To nic, że Trybunał Stanu i Trybunał Konstytucyjny, to bękarty Jaruzelskiego i Kiszczaka. To nic, że Konstytucja, to potworek zrodzony przez kontraktowy Sejm. To nic, że całe sądownictwo tkwi mocnymi korzeniami w PRL-u. Ważne są zdobycze...
