Zbigniew i Zofia Romaszewscy to ludzie o pięknej karcie opozycyjnej. Niestety teraz stali się pazerni i zakłamani. Smutne że można się tak stoczyć. Tak kończy się mariaż z PiSem
"Spór o wartości" między Zofią Romaszewską, kanclerzem kapituły Orderu Odrodzenia Polski, a Bronisławem Komorowskim zaczął się tuż po katastrofie smoleńskiej. Kapituła chciała wtedy dla ofiar z PiS odznaczeń wyższych niż dla pozostałych
O rezygnacji ze stanowiska kanclerza i odejściu z kapituły Zofia Romaszewska poinformowała we wtorek. W piśmie przesłanym do PAP stwierdziła, że podzielała w znacznej części politykę historyczną prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Natomiast "poglądy prezydenta Bronisława Komorowskiego na to, jak powinny wyglądać w Polsce promowane za pomocą odznaczeń wzorce osobowe" rozmijają się z jej przekonaniami.
A to dla tych, którzy jeszcze wierzą Zofii Romaszewskiej:
PS. Jeśli nie masz uwag merytorycznych nie pisz tutaj, nie chwal się tym że nie masz nic do powiedzenia.
"Jestem lumpen-liberałem aspirującym do łże-elit, tkwiącym w układzie i uprawiającym quasi-terror. Mój dziadek zakładał KPP i służył w Wehrmachcie, a prababcia była funkcjonariuszem carskiej Ochrany" "Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji"
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka