Janusz Wojciechowski, kiedyś służący Jaruzelskiemu i Kiszczakowi a obecnie Kaczyńskiemu utyskuje na obecny stan sędziowski, że panuje wśród sędziów nepotyzm, kolesiostwo …a za komuny to właściwie były wyższe standardy.
Rozumiem że u Rydzyka nikt nie pamięta, albo nie chce pamiętać ale niektórzy pamiętają:
„Przypomnę że Janusz Wojciechowski wstąpił do reżimowego komunistycznego ZSL (satelickiej partiiPZPR). w 1984 r., roku gdy zamordowano Ks. Jerzego Popiełuszkę. Nie mógł JW nie wiedzieć o zbrodniach komunistów. Czym może kierować się człowiek w 1984r. wstępując do ZSL, SD czy PZPR? Skórw…em albo/i karierowictwem. Jego kariera prawnicza za czasów komuny to prawdziwy ekspres.”
Warto też przypomnieć, że nominację sędziowską na stanowisko sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszwie 3 października 1990 roku wręczał mu Wojciech Jaruzelski
„1980-93 – sędzia Sądu Rejonowego w Rawie Mazowieckiej, Sądu Wojewódzkiego w Skierniewicach, Sądu Apelacyjnego w Warszawie, sędzia delegowany do Sądu Najwyższego, członek Krajowej Rady Sądownictwa (1990-93). Specjalność – sprawy karne;”
Gdy zostawał sędzią miał 26 lat. Został nim bo był wybitnym prawnikiem? Nie, był zaufanym Kiszczaka i Jaruzelskiego, był zaufanym człowiekiem komunistycznego reżimu i tworzącym tamten reżim.
Towarzyszu Wojciechowski i inni byli członkowie PZPR, ZSL i SD, skoro zawsze byliście uczciwi, przyzwoici i kompetentni to jaką niewdzięcznością wykazali się ludzie, nie poznali się na was i komunę obalili.
Mądry zrozumie, a głupiemu i tak nie wytłumaczysz